Na poczatku zeszłego tygodnia byłam w Katowicach , owszem . Kusiło mnie żeby wejść do Natury , owszem . Ale myślę sobie 'znów obejdę całą , nic nie kupię , ochroniarz znów będzie się patrzył na mnie jak na potencjalną kryminalistkę ...' . Przyjechałam do domu i zobaczyłam milionpięćset notek o pojawieniu się Wild Craft i Hollywood's Fabulous 40ties .
Grrr ... Gdy zobaczyłam ich zapowiedzi kilka tygodni wcześniej , pomyślałam : 'chcę wszystko' .
Teraz wiedziałam , że pewnie już nie dostanę nic .
Następnego dnia udało mi się dotrzeć do katowickiej Natury i zgarnąć przedostatni cień o numerze 02 Out of the forest , reszta standu świeciła pustkami . Stwierdziłam : 'lepsze to niż nic' . Pędząc na autobus napotkałam na swej drodze Redhead (zapewne polującą na to samo co ja :)
Traf chciał , że Mój Luby miał okazję przebywać w stolicy województwa świętokrzyskiego i mijał na swej drodze kielecką Naturę . A tam zgadnijcie co ? Limitkowe półki pełne :)
Tym sposobem stałam się szczęśliwym posiadaczem wszystkich trzech cieni z essencowej limitki Wild Craft .
Zdjęcia i swatch poniżej :)
Od lewej :
03 Mystic Lilac
01 Rosewood Wood
02 Out Of The Forest
Dwa pierwsze cienie miały już premierę w piątek . Nieco się namęczyłam , żeby wyglądać jak człowiek (a nie jak człowiek z podbitymi oczami) , ale efekt końcowy był na tyle zadowalający , że Mój Luby nie uciekł z krzykiem (inni uczestnicy imprezy też nie :)
Cienie na bazie z ArtDeco trzymały się przez całą noc , osypywały się podczas nakładania okrutnie ,
ale cudów nie oczekiwałam więc grzecznie domyłam co niepotrzebne bez zbędnego złorzeczenia .
Czemu ostatecznie nie skusiło mnie nic z limitki Catrice ? Chyba podobnie jak z 'Cucubą' miałam za duże oczekiwania . Widząc zapowiedzi śliniłam się do wszystkiego (szczególnie do lakierów i jednej z paletek) , na żywo jakoś upragnione produkty nie zrobiły na mnie takiego wrażenia .
A wam udało się coś zdobyć ?
Dla kontrastu limitka 'New in town' w Douglasie nadal stoi nieruszona . Marnie im jakoś wyszła .
Ja czekam niecierpliwie na 'Home sweet home' i wampirzą limitkę z okazji premiery ostatniej części zmierzchu (na lakiery z poprzedniej zmierzchowej limitki poluję na allegro do dziś) i mam nadzieję , że niedługo trafią do Polski .
śliczne kolorki :)
OdpowiedzUsuńTen środkowy,pudrowy jest po prostu piękny!
OdpowiedzUsuńwczoraj byłam w Naturze, i nic nie kupiłam ... jestem na detoksie:P Ale czaje się na te jasne cienie, na szczęście bądź nieszczęście nie było ich:( :)
OdpowiedzUsuńTeż je mam:) ale udało mi się prawie całą limitkę zakupić prócz jednej pomadki!:D http://make-your-life-beautiful.blogspot.com/2012/10/wild-life-very-wild.html
OdpowiedzUsuńja tez tylko czekam na home sweet home :)
OdpowiedzUsuńOsobiście nie przepadam za cieniami Essence, gdyż wybitnie "zrolowują" się z moich powiek :(
OdpowiedzUsuńA przy okazji zapraszam do mnie na rozdanie ;)
Ja kupiłam ten najjaśniejszy cień, ale planuję wrócić jeszcze po lakier:)
OdpowiedzUsuńJa niestety do Natury katowickiej nie wstąpiłam, choć byłam blisko, ale przed 10, więc była zamknięta :(((
OdpowiedzUsuńJa czekam na te gumki do włosów w Essence :P
OdpowiedzUsuńprzepiękne, szczególnie ten ostatni :)
OdpowiedzUsuń