Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marion. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marion. Pokaż wszystkie posty

środa, 7 sierpnia 2013

Projekt Denko: lipiec.


Kokosowy szampon oraz odżywka do włosów farbowanych Balea
Zgrany duet, który może nie spełnił do końca moich oczekiwań zapachowych, ale te związane z działaniem zrealizował w 100% :) W trakcie stosowania tych produktów moje włosy pięknie błyszczały i w czasie mniej upalnych dni nie wymagały codziennego mycia. Odżywka łatwo spłukiwała się z włosów i nie obciążała ich. Niedługo zabiorę się za testowanie duetu mango&aloes. Ale wiem już teraz, że do szamponów i odżywek Balea będę wracać.
Uprzedzam: SLS na drugim miejscu.


Kąpiel odbudowująca włosy z octem z malin i koktajlem owocowym
Nature Therapy Marion
Obawiam się, że dla mnie to produkt zbędny. Nie zauważyłam zmian w trakcie jego używania. Płukanka kosztuje kilka złotych, więc warto przetestować,
jednak moim włosom nie dawała zupełnie nic.

2minutowa lekka maska odżywiająca Aqua Light Pantene
Polubiłam się z tą maską, ale chyba nie na tyle, żeby częściej do niej wracać. Szybko ratowała moje włosy w sytuacjach kryzysowych lub po dłuższym zaniedbaniu. Jednak ze względów czysto ekonomicznych pozostanę przy Kallosie, który również składem nie powala, ale jest po prostu tańszy :) Na plus lekka konsystencja i przyjemny, pozostający przez dłuższy czas na włosach zapach.


Peeling pod prysznic Isana - recenzja tutaj

 Hipoalergiczny balsam nawilżający do cała Physiogel
Przetestowałam dzięki Kasi i ... przepadłam. Lekki i nieco wodnisty, szybko wchłaniający się balsam, który działał. Podkreślam: działał! Idealny w upalne dni, nie zostawiał żadnej tłustszej warstwy. Świetnie radził sobie z podrażnieniami po goleniu, ze skórą poparzoną słońcem... Szkoda tylko, że cena do najbardziej przyjaznych nie należy. Jeśli (kiedykolwiek) zużyję wszelkie mazidła do cała, wrócę do niego :)

Kolagen do ciała BingoSpa - recenzja tutaj


Żel do golenia Karaibskie marzenie Balea
Nie ma co narzekać, produkt dobry, zapach przyjemny. Jedyny minus to fakt, że trochę za szybko spływał ze skóry. Nic jednak nie przebije mojego ukochanego żelu o zapachu brzoskwini :)) Szkoda tylko, że tak ciężko go zdobyć. Póki co karaibskie marzenie zostało zastąpione tanią a dobrą pianką z Lidla :)

Zmywacz do paznokci Cien
Jak zwykle, mój ulubiony :) choć aktualnie zdradzony na rzecz Essence o zapachu kokosa.

Krem regenerujący z 96% aloesu Zuccari
Nie wyobrażam sobie codziennego funkcjonowania bez żelu aloesowego. Mam dla niego masę zastosowań, ale o tym niedługo w osobnym poście. Ten żel sprawdzał się nieźle. Teraz zastąpił go odpowiednik z AlterMedica :)



Peeling do ciała o zapachu mango BeBeauty
Dobry do codziennego, niezbyt mocnego zdzierania. W dodatku tani jak barszcz :) Szkoda, że nie jest dostępny w stałej ofercie.

Masło do ciała Chocomania The Body Shop
Produkt, który mnie zachwycił. Zazwyczaj nie toleruję kosmetyków o zapachu "czekolady" (albo raczej czekochemii), a The Body Shop jest dla mnie po prostu za drogi, ale to masło dostałam w prezencie i jestem przekonana, że skuszę się kiedyś na pełnowymiarowe opakowanie. Zbita konsystencja, typowa dla masła, która w trakcie rozsmarowywania staje się kremowa i idealnie wchłania się w skórę. Zapach? Obawiam się, że musicie powąchać, żeby zrozumieć o co mi chodzi. Nie jest to typowa czekolada, ale ma w sobie to COŚ, co najwyraźniej przemówiło do mojego nosa. Nawilżenie też pierwsza klasa. Tak, tak, tak!


Nawilżane chusteczki Babydream wersja mini i maxi :)
Jedna torebkowa, druga stacjonarna :) Nie wyobrażam sobie bez nich codziennego nakładania makijażu. Dobrze sprawdzają się także przy tym upale... Jednak z ponownym zakupem raczej się wstrzymam. Postanowiłam zapolować na realowe chusteczki, o których na ostatnim blogerskim spotkaniu wspominała Angel.


Delikatny żel-krem łagodzący do mycia twarzy BeBeauty
Dobry, dobry produkt :) Przebija go tylko wersja żelowa, która jest lżejsza i nieco lepiej się pieni :) Nie wysusza i nie podrażnia mojej skóry.

Złuszczający peeling do stóp BeBeauty
Niby kupiłam drugie opakowanie, ale sama nie wiem czy pozostanę przy nim na dłużej.
Na moje stopy jest chyba jednak zbyt delikatny.

Woda termalna Balea
Tani produkt, który ratował mnie w czasie upałów, odświeżając oraz schładzając moją skórę. Z powodu braku dostępu do DM zastąpiłam ją wodą Uriage, która akurat była w promocji w SP.


Sól pieniąca do kąpieli Harmony z olejkiem arganowym On Line 
Piękny zapach, jednak (co dziwne) dosyć wysoka cena, ok. 7 zł. Sama nie wiem. 

Płyn do kąpieli Caramel Waffle Luksja
Niestety znowu się zawiodłam, podobnie jak na wersji czekoladowo-pomarańczowej. Piękny zapach wydobywający się z butelki znika zupełnie po wlaniu produktu do wanny. Potrzeba też naprawdę sporej ilości płynu by utworzyła się jakakolwiek piana. Trzeci raz już się nie skuszę.

Płyn do kąpieli z lawendą i drzewem herbacianym Original Source
Mój ulubiony dodatek kąpielowy. Najlepszy ze wszystkich testowanych przeze mnie do tej pory płynów OS. Gęsta piana, bardzo intensywny, prawdziwie lawendowy zapach. To już druga zdenkowana butelka, pora odnowić moje zapasy :)


Baza i top coat OPI
Świetny duet, który wyraźnie przedłużał trwałość moich lakierów. Jednak po ok. 6 miesiącach po prostu zgęstniały. Żegnam bez smutku mając godnego następcę - Essie Good to go. Teraz już rozumiem o co było tyle zmieszania :)

Gel-look top coat Essence
Używałam go przez zakupem OPI. Nie ma na co narzekać :) Niestety też już zgęstniał.

Żelowy eyeliner Essence 01 Midnight in Paris
Baardzo lubiłam ten produkt, za jego intensywną czerń i trwałość, jednak po pewnym czasie zaczęło mnie męczyć codzienne mycie pędzelka. Teraz znów szukam ideału (czarny eyeliner od Vipery nie dorasta mu do pięt...).


Drogocenny krem na noc Immortelle L'Occitane en Provence - recenzja tutaj

Jedwab do włosów Biosilc
Zastąpił go jedwab od Green Pharmacy, który sprawił, że do Biosilca już raczej nie wrócę.


Wśród zużytych próbek na większą uwagę w zasadzie nie zasługuje nic. Wiele oczekiwałam po odżywce Mythic Oil, ale okazała się "zwyklakiem". Zużyłam także peeling i maskę do rąk Efectima - pojawi się o nich osobny post :)


Pozbywam się również tego delikwenta. Nie jestem w stanie go wykończyć. Śmierdziel, który ściągał dosyć nieprzyjemnie skórę. Jego recenzję odnajdziecie tutaj. Wracam do żeli BeBeauty :)

Podsumowując: 24 pełnowymiarowe produkty.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Projekt Denko: maj.


Kąpiel solankowa jodowo-bromowa o zapachu bzu Joanna
Mój kąpielowy Kosmetyk Wszech Czasów. Szykuję o nim (i o kilku innych produktach z tej serii) osobną recenzję, która pojawi się w ciągu najbliższych dni. Jestem już w połowie kolejnej butelki :)

Nawilżająca, oliwkowa sól do kąpieli BeBeauty
Pisałam o niej tutaj. Ostatnio rzadko ją widuję i obawiam się, że mogli ją wycofać. Jeśli znajdziecie to bierzcie! :)


Kremowy płyn do higieny intymnej z ekstraktem z babki lancetowatej
Przyzwoity produkt. Na duży plus pompka. Trochę kiepsko z wydajnością, ale nie był znów taki drogi. Nie powodował podrażnień.

Szampon do włosów przetłuszczających się z żurawiną Barwa Naturalna
Piałam w poprzednim denku na temat szamponu tatarakowo-chmielowego. Niestety ten produkt nie powtórzył jego sukcesu. Dobrze się pienił, ale! pozostawiał włosy podobnie tępe jak poprzednik i zupełnie nie hamował przetłuszczania. Wręcz przeciwnie, włosy po jednym dniu były koszmarne. Na plus przyjemny zapach i cena (ok. 4 zł).


Bezacetonowy zmywacz do paznokci Cien
Nie wysusza skórek tak jak jego biedronkowy odpowiednik. Jak zwykle duży plus za pompkę. Tani i dobry. Jestem mu wierna :)

Olejek z paczulą i porzeczką Alverde
Kupiłam go z zamiarem olejowania włosów. Kiedy mój entuzjazm nieco przygasł, zużyłam go według jego przeznaczenia - do ciała. W obu przypadkach sprawował się znakomicie. Nałożony na wilgotną skórę dobrze się wchłaniał, pozostawiał po sobie przyjemny (długotrwały!) zapach i mięciutką skórę. Niektórym może nie odpowiadać jego zapach, ale oleje Alterra i Alverde moim zdaniem zawsze pachną specyficznie. Marzyłam o pięknej porzeczce, ale moje marzenia nieco rozminęły się z rzeczywistością :) Z tego co wiem olej został już wycofany, ale w stałej ofercie ciągle dostępne są inne wersje. Ja w zapasie posiadam arnikowy i jestem ciekawa czy spisze się równie dobrze :)

Krem do rąk o zapachu czekoladowo-pomarańczowym Cztery Pory Roku
Paskuda o całkiem przyjemnym zapachu, przypominającym nieco żel Original Source. Ale cóż z tego, skoro ten bubel wysuszał dłonie jak mało co... Na zimno nie nadawał się zupełnie. Zużyłam jako krem na noc. W zapasie posiadam jeszcze wersję jagodową - może akurat będzie lepsza. Jeśli nie, to wyląduje na stopach ;p


Płyn micelarny BeBeauty
Na temat tego micela w ciągu ostatnich tygodni napisano już wszystko :) Mogę dołożyć tylko tyle, że gdyby nie zapach (który dla mnie jest zbyt intensywny) to byłby to produkt idealny. Tani, skuteczny i dla mojej wrażliwej skóry zupełnie bezpieczny. Ale biedronkowi fachowcy jak zawsze wiedzą, który produkt należy wycofać ;p Na szczęście ja również uległam i zrobiłam mały zapas.

Hydrolat z róży bułgarski Zrób Sobie Krem
Używałam go codziennie rano. Nie jest drogi, dobrze odświeża cerę i usuwa pozostałości kremu. Plus za piękny zapach (o wersji rumiankowej, którą go zastąpiłam niestety nie mogę tego napisać...) i wydajność.


Borówkowy peeling do ciała BeBeauty
Tani i dobry, chociaż zbyt delikatny. Plus za baardzo przyjemny zapach i baaardzo niską cenę. Malutki minus za wydajność. Nie wysuszał skóry. W kolejce czeka mango i winogrona (za 5 zł za sztukę szkoda było nie wziąć więcej :)

Cukrowy peeling do stóp Paloma FootSPA
Nie zachwycił mnie tak bardzo jak krem z tej samej serii, ale nie jest to zły produkt. Sporym jego minusem jest wydajność w porównaniu z ceną (ok. 12 zł). Nie rozpuszczał się zbyt szybko, pięknie pachniał i dosyć mocno ździerał. Szkoda tylko, że nie jest nieco tańszy.



Dezodorant do stop Cien
Po raz kolejny: tani i dobry, ale już wycofany. Jakoś dużo w tym denku nazbierało się dyskontowych produktów. Tego delikwenta zastąpiłam rossmannowym dezodorantem Fusswohl, który spisuje się nieco lepiej, a jest w równie atrakcyjnej cenie.

Żel do golenia brzoskwinia&mleko Balea
Mój ulubieniec! Wersja kokosowa nie dorasta mu do pięt. Recenzja tutaj.



Tusz do rzęs Wibo Growing Lashes
Bardzo dobry tusz za kilka groszy. Z moich "rzęs" jako jedyny robi rzęsy z prawdziwego zdarzenia. Nie kruszy się. Niestety bardzo szybko wysycha.

Żel pod oczy i do powiek ze świetlikiem lekarskim i aloesem Flos-Lek
Dobrze radził sobie z opuchlizną i zasinieniem, ale jeśli miałam nieco mocniej podrażnione powieki to niestety szczypał niemiłosiernie. Z ciekawości wypróbowałam wersję z nagietkiem i okazuje się, że paradoksalnie jest delikatniejsza niż ta z aloesem. Tego delikwenta raczej nie polecam (szczególnie osobom z delikatną i skłonną do podrażnień skórą).

Baza pod cienie do powiek ArtDeco
Trwałość cieni była rzeczywiście zaskakująca, ale baza bardzo ciężko się rozprowadzała i była dosyć tempa. A im dalej w las tym było gorzej. Zdecydowanie bardziej polecam bazę z Hean, która jest dużo większa, dużo tańsza i bardziej plastyczna.

Woda perfumowana Pivoine Flora (miniaturka)


Podsumowując: 16 pełnowymiarowych produktów.
A wam jak poszło denkowanie w tym miesiącu?

czwartek, 1 listopada 2012

Projekt Denko : październik .

Pomiędzy wyjmowaniem z pieca kolejnych porcji muffinek z prezentuję wam moje październikowe 'denko' . Zużyłam (jak zwykle) całkiem sporo produktów . Zawsze gdy zaglądam pod koniec miesiąca do mojej 'denkowej' torby , jestem w szoku . Z jednej strony dobrze - nie gromadzę dużych ilości kosmetyków , staram się zużywać na bieżąco (żeby uniknąć wyrzucania niezużytych a przeterminowanych produktów) , a z drugiej strony i tak mój 'przerób' czasem mnie zadziwia (szczególnie jeśli chodzi np. o szampony :) Ale dosyć gadania . :) Zapraszam .


Mgiełka o zapachu białych kwiatów H&M
Wiadomo - nie ma co oczekiwać od takiego produktu trwałości , ale przyjemnie odświeżała w cieplejsze dni . Kosztowała 6,90 zł .


Termoaktywny duet : peeling do stóp z naturalnymi łupinami z moreli
oraz serum z masłem shea , pomarańczą , cynamonem i imbirem Marion SPA


60 sekundowa maseczka do włosów ocet z malin & koktajl owocowy Marion


Chusteczki do demakijażu z płynem micelarnym Cleanic
Otrzymałam je na spotkaniu śląskich blogerek . Zabrałam je ze sobą na kilka wyjazdów , bo chusteczki to zdecydowanie wygodniejsza forma niż targanie wacików i całej butelki płynu micelarnego . Ale mimo wszystko nie przerzucę się na taką formę demakijażu . Głównie ze względu na wydajność . Za 20 sztuk chusteczek (sporych - nie powiem , wystarczały mi spokojnie na zmycie nawet mocniejszego makijażu oka i przemycie buzi) zapłacimy około 6-7 zł więc wychodzi to zdecydowanie drożej niż klasyczna butelka płynu micelarnego . Ale chusteczki nie uczuliły mnie ani nie podrażniły , więc na pewno na kolejny wyjazd zaopatrzę się w taką paczkę :)


Sól do kąpieli Wallness&Beauty z trawą cytrynową i bambusem
Jedna z moich ulubionych rossmannowych soli . Wykorzystuję ją na 'dwa razy' ,
ma przyjemnie orzeźwiający zapach i nie brudzi wanny .

Puder do kąpieli o zapachu gorzkiej czekolady i pomarańczy Dairy Fun
Znów dałam się skusić tej firmie i znów się zawiodłam . Paskudztwo o zapachu zupełnie niepodobnym do pomarańczy ani tym bardziej do czekolady . Zaliczam do kąpielowych koszmarków , których trzeba unikać .


Mydło w płynie Almond Auchan
Mydełko kupione za ok. 4 zł w Auchan . Tanie jak barszcz , a na prawdę warte powtórki . Szalenie przyjemny , migdałowy zapach , który po umyciu utrzymywał się na dłoniach .


Intensywnie pielęgnujący krem do rąk z olejkiem z otrębów ryżowych i kompleksem nawilżającym
Szczerze nie cierpię kremów do rąk , które zostawiają po sobie paskudnie lepki filtr . Po użyciu tego kremu nie dało się tknąć niczego bez pozostawiania po sobie tłustych śladów . Ostatecznie zużyłam go do kremowania moich przesuszonych stóp (i tu się sprawdzał) . Plus za przyjemny zapach .


Szampon do włosów normalnych i przetłuszczających się z nagietkiem lekarskim Green Pharmacy
Koszmar , koszmar , koszmar . Szkoda , że notkę przestrzegającą u Juicy Beige przeczytałam dopiero po zakupie tego specyfiku . Zdenkowałam , ale lekko nie było . Tylko dzięki każdorazowemu użyciu jedwabiu z Biosilka nie wyrwałam sobie wszystkich włosów . Nawet upiorny pod tym względem BabyDream nie plątał mi tak mocno włosów . Kolejny minus dla GF - parabeny w składzie (których zawartość dojrzałam dopiero po powrocie do domu) . Jednym słowem bubel . Jedyny plus za przyjemny , ziołowy zapach .


Serum czekoladowo-limonkowe BingoSpa


Płyn do higieny intymnej Ziaja Intima o zapachu konwalii
Produkt , któremu nie mam nic do zarzucenia . Nie podrażniał , nie przesuszał .
Jego cena też jest bardzo przyjazna . Ja jestem na tak .


Szampon z migdałami i jojobą dla podrażnionej i wrażliwej skóry Alterra
Jak zwykle w denku - Alterra . Tym razem trafił mi się jakiś pechowy egzemplarz . Nie dość , że zapach jakiś nie taki to jeszcze konsystencja lekko rozwodnionej galaretki (serio - nie przypominało to niczego znajomego ;p)



Łagodny 2-fazowy płyn do demakijażu oczu wrażliwych z awokado Bielenda
Ta firma powoli wyrabia sobie u mnie coraz lepszą opinię . Ten produkt był dobry , kupiłam w przyjaznej cenie (w Biedronce , za 5 zł , w Rossmannie widywałam go za prawie 10 ;/) . Zostawiał na oczach tłustą warstwę , czego nie lubię , ale domywał co trzeba , radził sobie z mocniejszym makijażem , nie podrażniał . Myślę , że ze spokojnym sumieniem mogę polecać , a sama chętnie wypróbuję jeszcze kiedyś wersję z bawełną .


Jedwab do włosów Biosilk
Ratował moje włosy każdorazowo po użyciu nieszczęsnego szamponu od Green Pharmacy . Czasem przydaje się awaryjnie (gdy moje włosy są nie-do-roz-cze-sa-nia) . Na codzień raczej go nie stosuję .



Maseczka na twarz , szyję i dekolt z sokiem aloesowym i wyciągiem z kwiatu pomarańczy
dla cery odwodnionej i zmęczonej Perfecta
Z maseczkami nie mam zbyt wielkiego doświadczenia więc ciężko mi ją oceniać . Kupiłam w ramach październikowego maseczkowego tagu (tak - zostałam otagowana , ale nie miałam zupełnie czasu :c) i mogę powiedzieć , że wyjątkowego nawilżenia skóry nie poczułam .

Kremowy peeling do twarzy z ziarenkami truskawek dla skóry normalnej i suchej Marion SPA

Podsumowując: 10 pełnowymiarowych produktów.

niedziela, 14 października 2012

moje niedzielne , domowe SPA z Marion .

Po długim tygodniu , podczas którego niewiele miałam chwil dla siebie (wieczorem byłam tak
zmęczona , że nawet wysmarowanie się balsamem było dla mnie zadaniem niewykonalnym)
postanowiłam dziś rano poświęcić chwilę na ... siebie :)

Zgarnęłam z szafki różne saszetki z odżywkami , peelingami itp .
Będąc już w łazience zorientowałam się , że wszystko co ze sobą przytargałam pochodzi od firmy Marion .
Tak więc to oni 'sponsorują' moje dzisiejsze super-pachnące , niedzielne SPA .

(I mimo przeziębienia męczącego mnie od kilku dni , czuję się jak nowo narodzona , na prawdę :)


Zaczęłam od peelingu do twarzy z ziarenkami z truskawek do cery normalnej i suchej .
Uwiódł mnie swoim zapachem (jak wszystkie trzy produkty) - może nie jest to 'naturalny' zapach truskawek , ale szalenie przyjemny , niezbyt nachalny i nieprzesadnie chemiczny .
Raczej nie jest to peeling z ogromną ilością ostrych drobinek . Wygładza bardzo delikatnie , nie powoduje podrażnień (a ciężko znaleźć delikatny peeling dla cery wrażliwej) , jego konsystencja jest bardzo kremowa .
Jedyne co mi w nim nie pasowało to ilość . Za dużo na jedno użycie , za mało na dwa . Część produktu tym sposobem się zmarnowała .


Kolejny akt mojego małego 'spektaklu' : 60 sekundowa maseczka do włosów Nature Therapy
z octem z malin i koktajlem owocowym .
Zapach - poezja dla mojego nosa . Na opakowaniu możemy przeczytać , że wystarcza na dwie aplikacje . Może dla kogoś kto ma krótkie włosy , ale na pewno nie dla mnie , wycisnęłam ją do samego końca . Co nie zmienia faktu , że jeśli ktoś chciałby używać jej dwa razy , producent wyszedł mu naprzeciw tworząc opakowanie z możliwością ponownego zakręcenia :)
Wracając do mnie ... lubię takie 'szybkie' odżywki . Tą po minucie możemy spłukać , a poźniej ... ? 
Włosy po spłukaniu i wysuszeniu były gładkie , łatwe do rozczesania i mięciutkie . Przyjemny efekt , podobny uzyskuję po ostatnio testowanej odżywce Pantene Aqua Light - tyle , że ta druga zawiera w sobie niestety silikon . Na opakowaniu odżywki od Marion mamy informację , że ta nie posiada SLS , SLES i parabenów co jeszcze bardziej zachęca do zgarnięcia jej ze sklepowej półki .


A na koniec debiut : duet termoaktywny dla stóp - peeling z łupinami z moreli oraz kremowe serum z masłem shea , ekstraktami z pomarańczy , cynamonu i imbiru .
Część pierwsza ? Pewien niedosyt . Ponieważ peelingu w opakowaniu było bardzo mało , ledwo udało mi się podzielić to na obie stopy . Zrekompensowało mi to jednak uczucie ciepła , które było tak samo wyraźne i przyjemne jak przy duecie dla dłoni . I ten zapach ...
Przy części drugiej już nie miałam zastrzeżeń co do ilości - serum było sporo , bez problemu wysmarowałam obie stopy , zapakowałam w bawełniane skarpetki i teraz cieszę się (choć przez chwilę) gładkimi stopami :)

P.S. Zdjęcie saszetki z peelingiem - takie są skutki zrywania ceny z opakowania ;]
I przepraszam was za kiepską jakość zdjęć . Przy takiej pogodzie jak dziś ciężko o coś lepszego .

wtorek, 2 października 2012

Projekt Denko : wrzesień .

Wrzesień był miesiącem , który praktycznie w całości spędziłam w domu . Miałam więc wreszcie okazję zużyć resztki , które zajmowały tylko miejsce na półkach .


Jak co miesiąc w denku pojawiają się szampony Alterra - tym razem regenerujący z makadamią i figą do włosów osłabionych i łamliwych (po lewej) oraz nawilżający z granatem i aloesem do włosów suchych i zniszczonych (po prawej) .
Pisałam już o nich nie raz np. tutaj czy tutaj , zdania o nich raczej nie zmieniłam . Nadal są dla mnie nieco za drogie , ale bacznie śledzę rossmannowe promocje i zgarniam kilka butelek gdy tylko można je dostać w przecenie :) O szamponie z Green Pharmacy , którego używam w tej chwili niedługo pojawi się kilka słów , ale szczerze wątpię czy dam radę go zdenkować - koszmar .

Megamocny lakier do włosów 'Kaszmirowa Miękkość' Taft
Już raz pojawił się w denku . Przez długie miesiące byłam mu wierna , jednak teraz mam mały dylemat - odkryłam lakier Syoss , który nieco zamieszał mi w głowie :) Taft ładnie utrwala grzywkę , ale nie radzi sobie z bardziej skomplikowanymi fryzurami (a uwierzcie mi - u mnie level hard to zrobienie koka na wypełniaczu :D) . Syoss zaś utrzymuje (może lepiej powiedzieć 'skleja' ?) najbardziej misterne fryzury , jednak z mojej grzywki robi sztywny hełm , co prawda nie do ruszenia przez wiatr czy wilgoć , ale nie słyszałam , żeby w tym sezonie militaria były modne ...


Żel pod prysznic Smoothie z ekstraktem z truskawek i bananów Labell
Specyfik możliwy do nabycia jedynie w sieci sklepów InterMarche (przez co mam do niego utrudniony dostęp :c) ... Dobrze , że zrobiłam zapasy :) Żel był fantastyczny , zapach prawdziwie owocowy (na mojej prywatnej top-liście klasyfikuje się wyżej niż OS) , konsystencja odpowiednia , cena średniopółkowa (ok. 5 zł) . W dodatku te pestki owoców zatopione w środku ... Mmm ... Teraz pora na wersję z owocami leśnymi :)

Kremowe mydło w płynie z jaśminem i zieloną herbatą
Dobrze pieniące się mydło w rozsądnej cenie o przyjemnym zapachu jaśminu i zielonej herbaty (to jedne z moich ulubionych zapachów , w połączeniu jeszcze fajniejsze :) Nie pierwsze i nie ostatnie mydło Luksja , które zagości na mojej umywalce :)


Mleczko nagietkowe do demakijażu dla cery normalnej i suchej Ziaja
Od miesięcy moje demakijażowe pogotowie ratunkowe , żaden micel nie poradzi sobie lepiej ze zmyciem intensywniejszego , wieczorowego makijażu oka niż stara , dobra Ziaja :)

Antyperspirant z minerałami z Morza Martwego Dove Natural Touch
Dezodorant o szalenie przyjemnym , świeżym zapachu , do którego będę na pewno wracać . Nie podrażniał mnie . Tylko o co do cholery chodzi producentowi z tą 48-godzinną ochroną ?! ;D


Perfumowany balsam do ciała Reveal by Halle Berry Coty
Dezodorant z tej serii uwielbiałam , ale ten balsam jakoś stał na półce nietknięty , miesiące mijały , a ja zużyć go nie mogłam . Niestety (a może 'stety' ?) ostatecznie się przeterminował i byłam zmuszona umieścić go w koszu . Nie żałuję , najgorsze zło kosmetycznego świata (w moim prywatnym rankingu) to właśnie intensywnie perfumowane balsamy i masła do ciała .

Regenerujący krem do rzęs L'biotica
Pisałam o nim tutaj . Znalazłam ostatecznie termin ważności - 2014 r. ...


I znowu saszetki ;D Tym razem Termoaktywny duet dla dłoni od Marion . Po wmasowaniu peelingu uczucie ciepła na dłoniach było wręcz nieznośne - czegoś takiego się nie spodziewałam :) Dłonie po zastosowaniu tych dwóch kroków były przyjemnie gładkie i nawilżone (niestety nie na długo) .


Kolejne saszetki . Tym razem sole do kąpieli Balea - wersja kakaowa oraz ta o zapachu drzewa sandałowego . Kakao pachniało super-naturalnie , drzewo sandałowe nieco dusząco . Sole intensywnie barwiły wodę , na szczęście nie brudziły wanny . Dostępne niestety tylko w DM co mocno działa na ich niekorzyść :c


O olejkach do kąpieli od Marion pisałam już w kilku denkach . Lubię takie urozmaicenie kąpieli . W tym miesiącu zużyłam wersję rozgrzewającą (z olejkiem z mięty pieprzowej , goździków i sosny) oraz antystresową (z olejkiem lawendowym , geraniowym i ylang-ylang) .


A na koniec ostatnie dwie saszetki soli : lawendowa od Joanny i ta o zapachu kwiatu maku i pomarańczy od Wallness&Beauty . Ta druga to chyba jakaś nowość - wcześniej jej nie dostrzegłam a jej zapach bardzo przypadł mi do gustu . Kupłam ją za 2 zł przy okazji rossmannowej promocji na marki własne . Lawenda od Joanny pachnie bardzo naturalnie i na pewno jeszcze nie raz u mnie zagości .

Podsumowując: 9 pełnowymiarowych produktów.

sobota, 8 września 2012

kilka zapowiedzi , czyli co nowego pojawi się niedługo .

Przybywam dziś do was z szybką zapowiedzią najbliższych recenzji .


Krem do rąk z pompką to coś co lubię najbardziej .
A że przy okazji oliwkowy - jeszcze lepiej :)
(7-8 zł)


Kolejna wersja zapachowa soli do kąpieli z Joanny , tym razem lawenda .


Lubuję się ostatnio w takich saszetkowych połączeniach "peeling+serum" , więc nie mogłam nie zgarnąć z półki tych od Marion . Ślinię się na samą myśl o połączeniu cynamon+pomarańcza ...
(ok. 2 zł za sztukę)


Maseczka zgarnięta z półki w chwili słabości , zobaczymy co z tego wyniknie .
Swoją drogą płukanka octowa z YR musi obowiązkowo wylądować na mojej 'chciejliście' .


Nowy peeling z Joanny (ok. 10 zł) , który zawrócił mi w głowie swoim zapachem , jak mało który kosmetyk . Jestem już po pierwszym użyciu i czuję , że recenzja będzie pełna 'ochów' i 'achów' . Teraz pora zapolować na wersję oliwkową i miodową :) Szkoda jedynie , że w mojej okolicy jest on słabo dostępny .


Szampon z nagietkiem lekarskim i 'eliksir' ziołowy z Green Pharmacy (każdy za ok. 4,50 zł) . 
Niestety dopiero w domu rzuciłam okiem na ich skład (nauczka na przyszłość) - cała masa parabenów :(

A jutro wybieram się na spotkanie śląskich blogerek . Już nie mogę się doczekać , chociaż zżera mnie nieco trema . Mam nadzieję , że 'stare wyjadaczki' ( :D ) będą wyrozumiałe dla nas - początkujących ;))

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...