Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Syoss. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Syoss. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 4 lutego 2014

Projekt Denko: styczeń.

Witajcie :) Koniec stycznia (oraz koniec sesji) oznaczają jedno - czas na styczniowe denko. W tym miesiącu poszło mi całkiem nieźle :) Zużyłam kilka produktów do ciała (balsamy, żele), które od dłuższego czasu zalegały mi na półkach. Pojawiło się również kilka stałych ulubieńców, których zapasy muszę jak najszybciej uzupełnić :) Zapraszam :)


Odżywczy szampon oraz regenerująca odżywka DeBa
Duet taki pół na pół. Mocno średni szampon, który niczym mnie nie zachwycił. Włosy po umyciu były w niezłym stanie nawet do dwóch dni (u mnie to już prawie rekordowy wynik), jednak tuż po umyciu były szorstkie, nieprzyjemne w dotyku. Bez odżywki ani rusz. Nawilżenia nie zauważyłam.
Odżywka to zupełnie inna bajka, bardzo chętnie do niej kiedyś wrócę. Zakupiłam ją w Biedronce za grosze (ok. 5 zł), można ją również odnaleźć na Allegro (niestety tam jest już trochę droższa). Niska cena i dosyć duża pojemność (400 ml) to ewidentne plusy. Niestety kiepsko z jej wydajnością. Produkt ma rzadką konsystencję, na włosy trzeba nałożyć sporą ilość, ale efekty są tego warte - włosy łatwiej się rozczesują, są wygładzone i nawilżone.


Kremowe mydło w płynie koroLOVE o zapachu bzu
Kąpiel solankowa jodowo-bromowa o zapachu bzu
Moja ulubiona seria i punkt obowiązkowy w łazience. Recenzja tutaj.


Żel DrenaFast - recenzja tutaj.

Ujędrniające serum do biustu i dekoltu Perfect Body Beauty Bust Oriflame
Jest nieźle :) Po kilku tygodniach regularnego stosowania (i mniej lub bardziej regularnych ćwiczeń) widziałam wyraźne efekty :) Skóra na biuście ładnie się napięła. Mam jedno "ale": niby produkt bardzo wydajny, jednak cena za tą małą buteleczkę nieco odstrasza. Pozostanę chyba przy moim różowym ulubieńcu od Eveline, który spisuje się równie dobrze :)


Nawilżający olejek do ciała Palmer's - recenzja tutaj.

Żel pod prysznic So Fresh! Malinowa obsesja Soraya
Bardzo fajny produkt. Jakoś nigdy nie spoglądałam z większym zainteresowaniem w stronę tej serii kosmetyków Soraya. Nieco drażniła mnie zbyt infantylna szata graficzna, propozycje zapachowe też nie powalały na kolana swoją oryginalnością. Jednak gdy już porządnie wciągnęłam się w tą malinę, okazało się, że nie jest to do końca oczywisty i płaski zapach. Muszę przyznać, że kąpiel z użyciem tego produktu była prawdziwą przyjemnością :) Teraz czeka mnie testowanie balsamu do ciała :) Nie zmienię jednak zdania co do jednego - cytrynowy żel z tej serii naprawdę pachnie jak Ludwik ;o


Żel pod prysznic Garden of Eden Avon
Nigdy bym się nie spodziewała, że tak zachwyci mnie zapach żelu pod prysznic z Avonu. Osobiście uważam, że większość ich zapachów jest nieco powtarzalna. Ale nie ten. Wielką (aż 500 ml za ok. 8 zł!) butelkę zużyłam z przyjemnością. Zapach świeży, owocowy. Idealny na lato :)

Płyn micelarny BeBeauty
Muszę przyznać, że wreszcie odważyłam się użyć tego płynu również do demakijażu oczu (do tej pory wolałam wykorzystywać w tym celu nagietkową Ziaję, która zmywała nawet mocniejszy makijaż) i jestem bardzo zadowolona z efektów. Z cieniami radzi sobie znacznie lepiej niż jego następca - płyn od Dermedic (jeśli chodzi o tego pana to już czuję, że to będzie jednorazowa przygoda).


Lakier do włosów Syoss megamocne utrwalenie
Mój niezmiennie ulubiony hełmmejker :)


Krem do rąk glicerynowo-aloesowy z witaminą A+E Anida
Zanim dorwałam (wreszcie!) osławiony krem do rąk Anida z olejkiem makadamia i woskiem pszczelim, trafiła mi się okazja przetestowania jego zdecydowanie tańszego (i nieco mniej wyjściowego jeśli chodzi o szatę graficzną) brata. Byłam zaskoczona tym jak dobrze się nam współpracowało :) Lekka konsystencja, szybkie wchłanianie, przyjemny zapach i niska cena, a co najważniejsze - widziałam efekty :)

Z serii "Denkuję po przyjaciółce":
Pielęgnacyjno-naprawczy balsam do włosów normalnych i zniszczonych z rumiankiem i aloesem Avon
Szybka i lekka choć, przyznam szczerze, że nie dająca spektakularnych efektów maska. Ta przygoda już raczej się nie powtórzy ;]


Wygładzająco-nawilżające masło do ciała macadamia Paloma Body SPA
Duże oczekiwania miałam względem tego masła, szczególnie po przetestowaniu wersji oliwkowej, która mnie zachwyciła. W tym wypadku niestety nie było tak kolorowo. Bardzo tępa konsystencja, w dodatku wchłaniało się to cudo lata świetlne... Skład już na pierwszy rzut oka jest zdecydowanie za długi. Szkoda.

Cukrowo-orzechowy peeling do ciała z olejem arganowym Vintage Body Oil SPA
Koszmarek, nie kosmetyk. Począwszy od wiecznie uklejonego i przeciekającego opakowania (i z tego co wiem moje nie było jedyne pod tym względem) na okropnie klejącej warstwie parafiny oblepiającej ciało jeszcze przez kilka(naście) godzin skończywszy. Zdzierał dobrze, w składzie nawet odnajdziemy obiecywany olej arganowy czy migdałowy, ale cóż z tego, skoro na przód wysuwa nam się parafina, której niczym nie da się z ciała zedrzeć. Zapach produktu oraz szata graficzna również nie do końca do mnie przemawiają. Raczej nie skuszę się na inne produkty z tej serii.

Podsumowując: 15 pełnowymiarowych produktów.

wtorek, 26 listopada 2013

Projekt Denko: październik i listopad.

Zapraszam was dzisiaj na denko jakiego nie było. Powiedziałabym nawet, że denko-gigant. Uwierzycie, że dałam radę wykończyć tyle produktów w ciągu dwóch miesięcy? :)


Odżywka do włosów z olejkiem eterycznym z rozmarynu i liściem oliwnym
Ultra Doux Sekrety Prowansji
Mam wrażenie, że ta odżywka jest nieco zbyt rzadka. Jednak nie obciążała włosów i nadawała im ładny połysk, a w dodatku jej zapach jest fantastyczny a skład nie najgorszy :)
Wersja z karite jest nieco gęściejsza i myślę, że to jej pozostanę wierna.


Lakier do włosów Megamocne utrwalenie Syoss
Mój ulubiony hełmmejker, niezastąpiony jeśli chodzi o utrwalenie włosów na cały dzień, także w deszczowe dni, które zawsze były zmorą dla mojej grzywki.


Suchy szampon Isana
Tańsza alternatywa dla Batiste, jednak posiada jedną, zasadniczą wadę: dusi okrutnie. Po jego wykończeniu zaczęłam używać Batiste dla brunetek i czuję, że to on stanie się moim ulubieńcem. Jeśli chodzi o działanie Isany - nie mam jej nic do zarzucenia, jednak jeśli szukacie szamponu, który będzie także nadawał włosom objętości, to w tym wypadku nie było najlepiej.


Żel do golenia dla skóry wrażliwej Cien
Mój ulubiony, jednak wycofany już żel do golenia. Delikatny i pięknie pachnący, tworzył bardzo gęstą pianę i w dodatku nie kosztował milionów. Teraz pora znaleźć coś nowego (albo zamówić na allegro zapas żeli Balea).


Szarlotkowe masło do ciała Sweet Secret Farmona


Płyn do kąpieli z pomarańczą i olejem imbirowym Original Source
Rewelacja! Pojawi się o nim osobny post :) Intensywny zapach, piękna, gęsta piana. Ulubiony, na równi z wersją lawendową.


Peeling do stóp z kwasami owocowymi AHA i naturalnym pumeksem BeBeauty
Dosyć słabo zdzierający peeling, który kupuję z uporem maniaka, bo jakoś nie mogę znaleźć nic mocniejszego, a w równie niskiej cenie. Możecie polecić mi jakiś dobry peeling do stóp?


Łagodny szampon Olsson Skandinavia


Peeling pod prysznic z pomarańczą i cukrem trzcinowym Alterra


Naturalny oliwkowy płyn do higieny intymnej z kwasem mlekowym i olejem oliwkowym Ziaja
Nie do końca taki naturalny, bo z SLS na samym początku składu i z innymi dziadostwami na dalszych miejscach. Przerzucam się na Facelle, która jest tańsza i ma zdecydowanie bardziej przyjazny skład.


Z serii "Denkuję po przyjaciółce":
Odżywka do włosów z wyciągiem z mango i aloesu Balea
Oh i ah. Ten zapach. Dobrze, że w moich zapasach mam jeszcze zestaw szampon+odżywka w tej samej wersji zapachowej...


 Olejek pod prysznic z olejkiem arganowym Yves Rocher
Jeden z ulubionych produktów do kąpieli, którego od kilku miesięcy po prostu nie może zabraknąć w mojej łazience. Zapach, który przenosi nas w ciepłe, egzotyczne kraje (i przy okazji pozostaje na skórze na dłuższy czas), żel, zamieniający się w delikatną pianę... Oh!


Złuszczający peeling do ciała Swedish Spa Oriflame


Pianka do kąpieli z oliwkami i mlekiem ryżowym Green Pharmacy
Stosunkowo tania (ok. 7 zł) jak na swoją (aż litrową) pojemność pianka do kąpieli o subtelnym, jednak bliżej nie sprecyzowanym zapachu. Płyn (bo w takiej postaci znajdował się ten produkt w butelce) tworzył przyzwoitą pianę, a zapach utrzymywał się praktycznie przez cały czas kąpieli.


Balsam do rąk Terapia dla dłoni z goździkiem, imbirem, cynamonem i szałwią Pat&Rub
Zabijcie mnie, ale... nie podzielam zachwytów. Mając do wyboru dwa kremy do rąk w tak zaporowej cenie, wybrałabym jednak L'Occitane. Doceniam świetny skład, ale ani poziom nawilżenia, ani opakowanie, ani już tym bardziej zapach (po raz kolejny) nie przekonały mnie, że warto zainwestować w ten produkt.


Micelarny żel nawilżający do mycia twarzy BeBeauty
Żel do którego powracam już nie pierwszy raz. Delikatny, ale dobrze doczyszczający skórę twarzy. W dodatku tani jak barszcz. Nie pieni się zbyt intensywnie, co lubię. Nie podrażnia mojej wrażliwej i przesuszającej się skóry. Nie mam planów zmiany na nic innego :)


Nawilżane chusteczki wersja odświeżająca oraz o zapachu melona Frotto
Mokre chusteczki dostępne w Lidlu. Małe opakowanie, więc skusiłam się z myślą o podręcznej, torebkowej kosmetyczce. Zapach melonowych okrutnie sztuczny. Zaś wersja orzeźwiająca zapach miała dosyć specyficzny. Na szczęście nie wysychały zbyt szybko i spełniały swoje zadanie dobrze, ale jednak zapachy były dla mnie zbyt męczące. Mówię nie.


Zmywacz do paznokci o zapachu truskawki i passiflory Essence
Zmywacz, który pokochałam i mam nadzieję, że odnajdę go jeszcze w Hebe. Co za zapach :) W dodatku skuteczność też pierwsza klasa. Jedyne do czego mogę się przyczepić to wielka dziura, przez którą, przy odrobinie nieostrożności, może się wylać zbyt wiele.


Z serii "Denkuję po przyjaciółce":
Odżywcza maska jajeczna z ekstraktem z żółtka i z olejem rycynowym dla włosów rozjaśnianych i farbowanych Z Apteczki Babuni Joanna
Maska, której miałam okazję użyć zaledwie 4 razy, ale już wiem, że chcę więcej. Przyjemny zapach (chociaż hasło "jajeczna" tego nie sugeruje), wygodne opakowanie, niska cena, efekt wygładzonych, nieobciążonych włosów. W dodatku na włosach wystarczy trzymać ją ok. 2 minuty (idealne dla takich niecierpliwców jak ja).


Żel pod prysznic z wyciągiem z owoców arbuza i korzenia rabarbaru Labell
Zachwyt ostatnich miesięcy. Czytają mnie jakieś fanki rabarbaru? Biegnijcie do Inter Marche. Używanie tego żelu to czysta rozkosz.


Szampon Babydream
Do mycia włosów? Nie, nie, nie. Nieźle za to nadawał się do mycia pędzli, jednak pozostawiał po sobie dosyć intensywny zapach, co po pewnym czasie zaczęło mi przeszkadzać. Raczej już do niego nie wrócę.


Antybakteryjny żel do rąk o zapachu mango The Body Shop
Rozkosz dla nosa. Po wykończeniu innych zalegających mi w zapasach buteleczek z tymże specyfikiem, skuszę się na wersję grejpfrutową.


Krem do stóp z 10% urea Balea
Nie jestem wzorem do naśladowania jeśli chodzi o pielęgnację stóp. Marudzić to ja potrafię, że suche, że nieładne, ale z regularnością smarowania to u mnie nie jest najlepiej. Ten krem, o którym swego czasu było głośno w blogosferze, zużywałam prawie rok. Treściwy, przyjemny, jednak przy mojej nieregularności ciężko powiedzieć coś więcej na temat jego skuteczności. Tani był, więc jeśli macie dostęp do kosmetyków Balea - kupujcie i próbujcie :)


Odżywczy balsam do ciała pod prysznic Nivea


Ze zużytych próbek na uwagę zasługuje kolejna już zużyta przeze mnie próbka kremu do rąk z 20% masła shea od L'Occitane. Polubiłam go za jego treściwość i świetne nawilżenie, choć niekoniecznie za cenę. Polubiłam się też bardzo z czyścikiem do twarzy Lush Angels on bare skin, z którym mogłam się zapoznać dzięki Ani. Skłamałabym, gdybym napisała, że nie nabrałam ochoty na pełnowymiarowe opakowanie. Ten zapach lawendy...

Skąd wziął się cykl "Denkuję po przyjaciółce"? Moja droga A. zdecydowała się na keratynowe prostowanie włosów i dzięki temu dostałam w spadku kilka otwartych produktów do włosów z hasłem "wykończ albo wyrzuć". W większości więc opinie oparte są na 2-3 użyciach, jest to dosłownie pierwsze wrażenie na temat produktu :)

Podsumowując: 24 pełnowymiarowe produktów.

czwartek, 4 lipca 2013

Projekt Denko: czerwiec.


Peeling solny z rumiankiem i imbirem Green Pharmacy - recenzja tutaj

Waniliowy krem do ciała z dodatkiem indyjskich daktyli - recenzja tutaj
Do mojej recenzji muszę dodać jedno - jaki on był wydajny ... ;o


 Żel pod prysznic Guava Balea
Kolejny żel od Balea, który pokochałam od pierwszego powąchania. Prawdziwie pobudzający zapach dzięki któremu czułam lato nawet w te parszywie pochmurne dni :) Dodatkowy plus za bardzo niską cenę. Minus jak wiadomo za dostępność :( Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy sama będę miała okazję zawitać do DM i zrobić mały zapas :)

Kremowe mydło pod prysznic o zapachu pomarańczy Ziaja
Za zapachem tego produktu przepadam równie mocno. Na jakiś czas odłożyłam go w kąt, ale wróciłam i zapałałam do niego jeszcze większa miłością :) Dobrze łączy się też z kawą dając świetny i ciekawie pachnący peeling. W dodatku kosztuje grosze, a jego pojemność to aż 500 ml. To lubię :)


Lakier do włosów Shine&Hold Syoss bardzo mocne utrwalenie
 Lubię ten lakier, ale zdecydowanie lepiej sprawdziła się u mnie wersja zielona.

Szampon pokrzywowy do włosów przetłuszczających się Barwa Ziołowa
Obawiam się, że moje zachwyty na temat szamponów od Barwy wyraziłam nieco ... zbyt szybko. Okazało się, że po dłuższym stosowaniu włosy niemożliwie przetłuszczają się. Szampon kosztuje grosze (ok. 3-4 zł za butelkę), pięknie pachnie (osobiście uwielbiam ziołowe zapachy), ale niestety to nie jest to czego moje włosy w tej chwili potrzebują. Pozostały mi w zapasie dwie butelki, będę ich używać na zmianę z szamponami Balea lub Cece of Sweden, na które moje włosy reagują dużo lepiej.


Kremowe mydło w płynie o zapachu bzu koroLOVE Joanna - recenzja tutaj

Mydło w płynie z limonką i zieloną herbatą Balea
Wychodzi na to, że Balea to zawsze dobry wybór :) Mydło tanie, pachnące prawdziwie orzeźwiająco.


Nawilżane chusteczki Babydream z aloesem
Punkt obowiązkowy w mojej torebce w tak upalne dni. Punkt obowiązkowy na mojej toaletce podczas codziennego makijażu. Te chusteczki kosztują grosze i są nie-za-stą-pio-ne! Ale przestrzegam przed kupowaniem wersji z 80 chusteczkami - raz skusiła mnie cena, ale żałowałam mojego skąpstwa, ponieważ mniej więcej od połowy opakowania chusteczki były już praktycznie suche.

Hipoalergiczne chusteczki do higieny intymnej Venus
Wbrew przeznaczeniu zużyłam je podczas codziennego makijażu. Nie przypadły mi jednak aż tak do gustu, głównie ze względu na niezbyt przyjemny zapach i lepką warstwę, którą po sobie pozostawiały.


Antyperspirant Fa NutriSkin Natural fresh
Oj nie polubiłam się z tym panem. Ani z jego zapachem. Ani z jego działaniem. Lub raczej brakiem działania. Nie sprawdził się w trakcie sesji. Średnio sprawdzał się w trakcie upałów. Nie, nie, nie.

Naturalny oliwkowy płyn do higieny intymnej z kwasem mlekowym i olejem oliwkowym Ziaja
Bardzo dobry produkt. Na tyle dobry, że kupiłam kolejną butelkę. Tym razem większa i z pompką. Nie podrażniał, a nawet można zaryzykować stwierdzenie, że delikatnie nawilżał.

Regenerujący krem do rąk Arctic Natural Care Venita
Nie spodziewałam się, że to powiem, ale ... to świetny produkt :) Niestety mało dostępny. Ten krem ujął mnie neutralnym zapachem i krótkim czasem wchłaniania się. Wiem też, że do drogich nie należy. Rzeczywiście widziałam jego działanie i mimo niezbyt dobrego składu polubiłam się z nim :)


Krem rozświetlający Corine de Farme
Kolejny produkt Corine de Farme, który drażnił mnie swoim zapachem. Jeśli widzę, że produkt jest hipoalergiczny to liczę na to, że będzie również bezzapachowy. Najwyraźniej CdF nie wychodzi z takiego założenia. Nie zauważyłam specjalnego działania tego kremu więc raczej nie zdecyduję się na pełnowymiarowe opakowanie. Doceniam za to jego konsystencję - coś jakby żelową. Bardzo szybko się wchłaniał, nie ważył się pod podkładem. Rozświetlenia jednak nie zaobserwowałam.

Podkład mineralny kryjący Annabelle Minerals Natural Fairest
Ta próbka zdecydowanie zachęciła mnie do przerzucenia się na minerały. Gdy tylko skończę mojego True Matcha, robię zamówienie na AM :)

DKNY Pure
Przyjemny i względnie długo trzymający się na mojej skórze zapach. Ale nie uwiódł mnie na tyle, żebym kupiła pełnowymiarowy flakonik.

Żel do usuwania skórek Eveline
Bardzo wydajny produkt, który dobrze zmiękczał skórki i ułatwiał ich usuwanie. Kiepski jest jedynie pomysł na dozownik - ciężko wydobyć z niego resztę produktu. 

Podsumowując: 14 pełnowymiarowych produktów.

Miałyście okazję wypróbować któryś z tych produktów?
Ściskam! O. :)

sobota, 12 stycznia 2013

Projekt Denko : grudzień .

W tym miesiącu post pod hasłem 'Projekt Denko' wyjątkowo się opóźnił. Jeszcze nigdy nie zdażyło mi się dodawać go prawie w połowie kolejnego miesiąca. Nigdy tak naprawdę nie pisałam często, ale ostatnio znalezienie czasu na jakąkolwiek, nawet małą recenzję graniczy z cudem. A wszystkiemu winna jest uczelnia, która zapełnia mi każdą wolną chwilę. Ale koniec marudzenia, przejdźmy do rzeczy :)


W grudniu miałam okazję zużyć pierwsze dwie (z pięciu!) biedronkowych soli do kąpieli BeBeauty, w których posiadaniu jestem. Denko osiągnęły nawilżająca oliwkowa oraz odżywiająca miód&mleko. Jedna z nich na pewno zagości u mnie częściej. Jestem pewna, że zgadniecie, o której mowa. Oczywiście, że o oliwkowej :)
Sole nie brudzą wanny, kosztują grosze (niecałe 4 zł), wystarczały mi na około 7-10 kąpieli.
Tutaj znajdziecie recenzję jednej z nich.

W tej chwili testuję wersję lawendową i morską, a w kolejce czeka cytrusowa :)


W zeszłym miesiącu zaczęłam bardziej przykładać się do regularnego balsamowania ciała (które cierpi niezmiernie przy tak niskich temperaturach) a przy okazji do denkowania niektórych maseł i balsamów, które już od pewnego czasu zalegają na półkach (a tyle jest innych w zapasie, które chciałabym otworzyć i wypróbować już i natychmiast ;p)

Denko osiągnął jedwab do ciała BingoSpa, z którym bardzo się polubiłam mimo jego dosyć wodnistej konsystencji i słabego wchłaniania się. Tutaj znajdziecie jego recenzję.
Od miesięcy męczyłam też nawilżający mus do ciała Avon z brzoskwinią i różą. Spektakularnego działania nie dojrzałam, zapach był dla mnie zbyt intensywny. Jedyną jego zaletą było szybkie wchłanianie się. Ale generalnie nie byłam nim zachwycona. Z tego co się orientuję nie jest on już dostępny w stałej ofercie.
Ostatnim produktem z tej kategorii jest moje małe odkrycie - odżywczy balsam do ciała z bio olejkiem arganowym i słodką pomarańczą Eveline. Wspaniały zapach, duża wydajność, szybkie wchłanianie, niska cena (500 ml za około 10-12 zł), wygodna pompka, a jakie działanie ... Problem jest jeden - nie jestem w stanie nigdzie znaleźć tego produktu (wszędzie widzę wersję bez pomarańczy). Konia z rzędem temu, kto odnajdzie tą konkretną wersję.


W kategorii "dłonie i stopy" udało mi się wykończyć kolejny krem do rąk (zawsze to dla mnie mały sukces, ile ja ich mam pootwieranych i walających się w różnych miejscach...). Isana z olejkiem migdałowym nie pozostawiała tłustego filmu na dłoniach, więc idealnie nadawała się do torebki (nienawidzę nakremowanych dłoni, które później zostawiają na wszystkim ślady). Kupiłabym ponownie, ale inną wersję zapachową. Ta mi się już nieco znudziła :)
Wykończyłam także mój pierwszy produkt od Radox - mydło do rąk o świeżym, nieco męskim zapachu (tymianek i olejek z drzewa herbacianego). Bardzo przypadło mi do gustu.
Ostatni w tej kategorii jest kremowy pumeks wulkaniczny z serii Kuracja Parafinowa od Bielendy, który dobrze wygładzał stopy po użyciu prawdziwego pumeksu.


Jeżeli chodzi o włosy to odkryłam linię szamponów naprawdę dobrze działających na moje włosy (i na mój portfel) a mowa o produktach Cece Of Sweden dostępnych w sieci Rossmann za zawrotną cenę 11,90/500 ml. Pomijając cenę i działanie, warto kupić dla samego zapachu. Wersja czereśniowa poprawiała mi humor co ranek :)
Wykończyłam też lakier Syoss. Wykończyłam i póki co wróciłam do 'mojego' czarnego Taft, chociaż już powoli zaczynałam przyzwyczajać się do hełmu, który tworzył ten czarno-zielony cudak :) Myślę, że kupię ponownie - przydaje się do bardziej misternych fryzur (np. 'na zmywak' - bo moja najbardziej skomplikowana fryzura to kok zrobiony na wypełniaczu :D)


Płyn micelarny Ziaja Ulga zupełnie nie nadaje się do demakijażu oczu, ale już do oczyszczania twarzy jak najbardziej :) Bezzapachowy, hypoalergiczny, nie podrażniał mnie. W składzie nie doszukałam się alkoholu ani parabenów. Myślę, że mogę polecić, ale czy ja do niego wrócę? Teraz testuję płyn od Corine de Farme i ten chyba bardziej przypadł mi do gustu :)
Szamponu Bambi od Polleny (kto z nas nie pamięta go z dziecięcych lat? :) używałam do mycia pędzli. Już zaopatrzyłam się w kolejną butelkę. W odróżnieniu od Babydream, nie pozostawia na nich intensywnego zapachu.


Na sam koniec pozostawiłam dobrze już wam znane saszetki z wulkanicznym peelingiem i maską-serum do stóp od Perfecty, do których często wracam i które z czystym sercem mogę polecić.
Musiałam też wyrzucić przeterminowane korektory ForgetIt! od Essence, które rzadko kiedy tak naprawdę używałam.

Podsumowując: 13 pełnowymiarowych produktów.

Macie jakieś swoje doświadczenia z tymi produktami?
Coś lubicie? Coś zupełnie was nie zachwyciło?

sobota, 22 września 2012

angielska róża i skutki wymiany .

Przedstawiam wam moje zdziwienie dnia wczorajszego . Jeden z nowych lakierów Essence w odcieniu English Rose .
Co mnie w nim tak zadziwiło ?

Widzicie poniższe zdjęcia ? Uwierzycie mi , że to tylko jedna warstwa ?
Bo ja sama uwierzyć w to nie chciałam .



Niestety im dalej w las tym mniej kolorowo . Lakier wyjątkowo szybko się zdziera , mimo tego , że został pokryty topem .
Końcówki po jednym dniu już są nieco zdarte . A szkoda . Bo kolor mnie zachwycił .
I mimo faktu , że słysząc po raz pierwszy o zmianie dotyczącej lakierów Essence nieco narzekałam , że cena wyższa , że buteleczki skopiowane od Bourjois , teraz właściwie podoba mi się ta zmiana i oceniam ją na plus . Szczególnie jeśli chodzi o pędzelek , którym lakier nakłada się szybko i o wiele przyjemniej . Chętnie zaopatrzę się w kolejne odcienie , których nie zdążyłam zgarnąć z półki wcześniej . Mam tylko nadzieję , że nie będą zdzierać się w takim tempie jak English Rose .


W zeszłym tygodniu miałam przyjemność odbyć małą wymiankę z Kasią z bloga Cosmeticsandadvice . Wszystko poszło miło i sprawnie , a ja już po kilku dniach otrzymałam paczkę w moje łapy . A co się w niej znajdywało ? Same zobaczcie :)



Niebieski lakier Sensuque Fantasy Glitter . Narazie jeszcze nie mam pomysłu z czym go połączyć .


Spray stylizujący Syoss Heat Protect


Kilka próbek :)

Dziękuję ci Kasiu jeszcze raz za sprawną wymiankę i miły kontakt :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...