Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Balea. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Balea. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 31 grudnia 2013

Kosmetyczne podsumowanie roku 2013.

Witajcie :)
Czy jesteście przerażone, podobnie jak ja? Mija właśnie kolejny rok. Znów szybko, znów jakoś tak niepostrzeżenie. Muszę się wam przyznać, że bardzo czekam na rok 2014. Liczę, że pod wieloma względami będzie on przełomowy. Wam życzę tego samego, ale  przede wszystkim życzę wam oraz samej sobie zdrowia i świętego spokoju. Bo tego chyba nigdy za wiele? No i oczywiście wielu udanych, kosmetycznych odkryć. O moich zachwytach i małych rozczarowaniach roku 2013 możecie przeczytać poniżej.

Zachwyty roku 2013:

Lakiery do paznokci Rimmel Salon Pro oraz Golden Rose Rich Color



Biją na głowę nawet Essie, a przy tym są znacznie tańsze. Jeśli chodzi o lakiery Rimmel, to ulubieńcem końca roku stał się kolor Punk Rock. Spośród lakierów Golden Rose moje serce podbił kolor nr 31.

Krem do rąk The Secret Soap Store


Również zachwyt końca roku. Polecam każdemu, kto boryka się z przesuszającą się skórą dłoni. 

Płyn do kąpieli Original Source Lavender&Tea Tree


Gdyby nie jego kiepska dostępność, mogłabym powiedzieć, że jest to produkt idealny. Umilał mi kąpiele jak rok długi :) Produkt obowiązkowy w mojej łazience.

Żele pod prysznic Balea i LaBell


Nie mam swojego ulubionego zapachu. Każdy mnie zachwyca. Czuję, że przyszły rok również będzie należał do tych dwóch firm.

Top coat Essie Good To Go


Po wypróbowaniu kilku innych topów muszę przyznać, że nic nie zastąpi mi Essie. Jeśli jeszcze się wahacie i zastanawiacie czy wart jest swojej ceny, ja już nie mam wątpliwości. Jest wart każdych pieniędzy :)

Produkty Sylveco


Polska firma, której produkty w tym roku zachwyciły dużą część blogosfery. Ja podzielam zachwyty. Na wypróbowanie ciągle czeka ich balsam do ciała z betuliną. Czuję, że on ma szansę stać się moim prywatnym hitem 2014 roku :)

Kosmetyki firmy Joanna o zapachu bzu


Nie sądziłam, że odnajdę produkty, które naprawdę będą pachnieć bzem. To kolejne punkty obowiązkowe w mojej łazience. Balsam mnie nie zachwycił, ale solanka, mydło do rąk czy peeling (niewidoczny na zdjęciu) to dla mnie prawdziwe odkrycie :)

Kasztanowy krem BB Bielenda przeznaczony dla cery naczynkowej


Pierwszy tak jasny krem BB, z jakim miałam do czynienia. Latem świetnie zastępował mi podkład, często sięgałam po niego także w ostatnich tygodniach. Lekki, niedrogi. Bardzo się z nim polubiłam.

Mascara Curling Pump Up Lovely



Produkt idealny pod każdym względem. Cena, dostępność, efekt...
Jedyna mascara, dzięki której MAM RZĘSY :)

Rozczarowania roku 2013:

Balsam do ciała pod prysznic Nivea


Dla mnie okazał się niestety totalnym niewypałem. Nie rozumiem o co było tyle szumu...

Kosmetyki BingoSpa


Niestety w ciągu tego roku nie odnalazłam ani jednego produktu tej firmy, który byłby wart polecenia czy ponownego zakupienia. Z tego też powodu zrezygnowałam z dalszej współpracy.



Na niczym spełzły w tym roku również poszukiwania niebieskiego eyelinera idealnego. Wypróbowałam (i posłałam w świat) co najmniej 3 produkty - Barry M, Essence z LE Vintage District oraz Alverde. Wszystkie okazały się wielką porażką... Ale nie poddaję się :) Nadal szukam :)

Spędźcie dzisiejszą noc tak, jak lubicie najbardziej. Do przeczytania w nowym roku :))

wtorek, 26 listopada 2013

Projekt Denko: październik i listopad.

Zapraszam was dzisiaj na denko jakiego nie było. Powiedziałabym nawet, że denko-gigant. Uwierzycie, że dałam radę wykończyć tyle produktów w ciągu dwóch miesięcy? :)


Odżywka do włosów z olejkiem eterycznym z rozmarynu i liściem oliwnym
Ultra Doux Sekrety Prowansji
Mam wrażenie, że ta odżywka jest nieco zbyt rzadka. Jednak nie obciążała włosów i nadawała im ładny połysk, a w dodatku jej zapach jest fantastyczny a skład nie najgorszy :)
Wersja z karite jest nieco gęściejsza i myślę, że to jej pozostanę wierna.


Lakier do włosów Megamocne utrwalenie Syoss
Mój ulubiony hełmmejker, niezastąpiony jeśli chodzi o utrwalenie włosów na cały dzień, także w deszczowe dni, które zawsze były zmorą dla mojej grzywki.


Suchy szampon Isana
Tańsza alternatywa dla Batiste, jednak posiada jedną, zasadniczą wadę: dusi okrutnie. Po jego wykończeniu zaczęłam używać Batiste dla brunetek i czuję, że to on stanie się moim ulubieńcem. Jeśli chodzi o działanie Isany - nie mam jej nic do zarzucenia, jednak jeśli szukacie szamponu, który będzie także nadawał włosom objętości, to w tym wypadku nie było najlepiej.


Żel do golenia dla skóry wrażliwej Cien
Mój ulubiony, jednak wycofany już żel do golenia. Delikatny i pięknie pachnący, tworzył bardzo gęstą pianę i w dodatku nie kosztował milionów. Teraz pora znaleźć coś nowego (albo zamówić na allegro zapas żeli Balea).


Szarlotkowe masło do ciała Sweet Secret Farmona


Płyn do kąpieli z pomarańczą i olejem imbirowym Original Source
Rewelacja! Pojawi się o nim osobny post :) Intensywny zapach, piękna, gęsta piana. Ulubiony, na równi z wersją lawendową.


Peeling do stóp z kwasami owocowymi AHA i naturalnym pumeksem BeBeauty
Dosyć słabo zdzierający peeling, który kupuję z uporem maniaka, bo jakoś nie mogę znaleźć nic mocniejszego, a w równie niskiej cenie. Możecie polecić mi jakiś dobry peeling do stóp?


Łagodny szampon Olsson Skandinavia


Peeling pod prysznic z pomarańczą i cukrem trzcinowym Alterra


Naturalny oliwkowy płyn do higieny intymnej z kwasem mlekowym i olejem oliwkowym Ziaja
Nie do końca taki naturalny, bo z SLS na samym początku składu i z innymi dziadostwami na dalszych miejscach. Przerzucam się na Facelle, która jest tańsza i ma zdecydowanie bardziej przyjazny skład.


Z serii "Denkuję po przyjaciółce":
Odżywka do włosów z wyciągiem z mango i aloesu Balea
Oh i ah. Ten zapach. Dobrze, że w moich zapasach mam jeszcze zestaw szampon+odżywka w tej samej wersji zapachowej...


 Olejek pod prysznic z olejkiem arganowym Yves Rocher
Jeden z ulubionych produktów do kąpieli, którego od kilku miesięcy po prostu nie może zabraknąć w mojej łazience. Zapach, który przenosi nas w ciepłe, egzotyczne kraje (i przy okazji pozostaje na skórze na dłuższy czas), żel, zamieniający się w delikatną pianę... Oh!


Złuszczający peeling do ciała Swedish Spa Oriflame


Pianka do kąpieli z oliwkami i mlekiem ryżowym Green Pharmacy
Stosunkowo tania (ok. 7 zł) jak na swoją (aż litrową) pojemność pianka do kąpieli o subtelnym, jednak bliżej nie sprecyzowanym zapachu. Płyn (bo w takiej postaci znajdował się ten produkt w butelce) tworzył przyzwoitą pianę, a zapach utrzymywał się praktycznie przez cały czas kąpieli.


Balsam do rąk Terapia dla dłoni z goździkiem, imbirem, cynamonem i szałwią Pat&Rub
Zabijcie mnie, ale... nie podzielam zachwytów. Mając do wyboru dwa kremy do rąk w tak zaporowej cenie, wybrałabym jednak L'Occitane. Doceniam świetny skład, ale ani poziom nawilżenia, ani opakowanie, ani już tym bardziej zapach (po raz kolejny) nie przekonały mnie, że warto zainwestować w ten produkt.


Micelarny żel nawilżający do mycia twarzy BeBeauty
Żel do którego powracam już nie pierwszy raz. Delikatny, ale dobrze doczyszczający skórę twarzy. W dodatku tani jak barszcz. Nie pieni się zbyt intensywnie, co lubię. Nie podrażnia mojej wrażliwej i przesuszającej się skóry. Nie mam planów zmiany na nic innego :)


Nawilżane chusteczki wersja odświeżająca oraz o zapachu melona Frotto
Mokre chusteczki dostępne w Lidlu. Małe opakowanie, więc skusiłam się z myślą o podręcznej, torebkowej kosmetyczce. Zapach melonowych okrutnie sztuczny. Zaś wersja orzeźwiająca zapach miała dosyć specyficzny. Na szczęście nie wysychały zbyt szybko i spełniały swoje zadanie dobrze, ale jednak zapachy były dla mnie zbyt męczące. Mówię nie.


Zmywacz do paznokci o zapachu truskawki i passiflory Essence
Zmywacz, który pokochałam i mam nadzieję, że odnajdę go jeszcze w Hebe. Co za zapach :) W dodatku skuteczność też pierwsza klasa. Jedyne do czego mogę się przyczepić to wielka dziura, przez którą, przy odrobinie nieostrożności, może się wylać zbyt wiele.


Z serii "Denkuję po przyjaciółce":
Odżywcza maska jajeczna z ekstraktem z żółtka i z olejem rycynowym dla włosów rozjaśnianych i farbowanych Z Apteczki Babuni Joanna
Maska, której miałam okazję użyć zaledwie 4 razy, ale już wiem, że chcę więcej. Przyjemny zapach (chociaż hasło "jajeczna" tego nie sugeruje), wygodne opakowanie, niska cena, efekt wygładzonych, nieobciążonych włosów. W dodatku na włosach wystarczy trzymać ją ok. 2 minuty (idealne dla takich niecierpliwców jak ja).


Żel pod prysznic z wyciągiem z owoców arbuza i korzenia rabarbaru Labell
Zachwyt ostatnich miesięcy. Czytają mnie jakieś fanki rabarbaru? Biegnijcie do Inter Marche. Używanie tego żelu to czysta rozkosz.


Szampon Babydream
Do mycia włosów? Nie, nie, nie. Nieźle za to nadawał się do mycia pędzli, jednak pozostawiał po sobie dosyć intensywny zapach, co po pewnym czasie zaczęło mi przeszkadzać. Raczej już do niego nie wrócę.


Antybakteryjny żel do rąk o zapachu mango The Body Shop
Rozkosz dla nosa. Po wykończeniu innych zalegających mi w zapasach buteleczek z tymże specyfikiem, skuszę się na wersję grejpfrutową.


Krem do stóp z 10% urea Balea
Nie jestem wzorem do naśladowania jeśli chodzi o pielęgnację stóp. Marudzić to ja potrafię, że suche, że nieładne, ale z regularnością smarowania to u mnie nie jest najlepiej. Ten krem, o którym swego czasu było głośno w blogosferze, zużywałam prawie rok. Treściwy, przyjemny, jednak przy mojej nieregularności ciężko powiedzieć coś więcej na temat jego skuteczności. Tani był, więc jeśli macie dostęp do kosmetyków Balea - kupujcie i próbujcie :)


Odżywczy balsam do ciała pod prysznic Nivea


Ze zużytych próbek na uwagę zasługuje kolejna już zużyta przeze mnie próbka kremu do rąk z 20% masła shea od L'Occitane. Polubiłam go za jego treściwość i świetne nawilżenie, choć niekoniecznie za cenę. Polubiłam się też bardzo z czyścikiem do twarzy Lush Angels on bare skin, z którym mogłam się zapoznać dzięki Ani. Skłamałabym, gdybym napisała, że nie nabrałam ochoty na pełnowymiarowe opakowanie. Ten zapach lawendy...

Skąd wziął się cykl "Denkuję po przyjaciółce"? Moja droga A. zdecydowała się na keratynowe prostowanie włosów i dzięki temu dostałam w spadku kilka otwartych produktów do włosów z hasłem "wykończ albo wyrzuć". W większości więc opinie oparte są na 2-3 użyciach, jest to dosłownie pierwsze wrażenie na temat produktu :)

Podsumowując: 24 pełnowymiarowe produktów.

piątek, 6 września 2013

Projekt Denko: sierpień.

Pora nieco odpocząć od lakierowych postów-zapychaczy.
Dziś zapraszam was na moje sierpniowe denko :)


Szampon Dermena
Ciężko mi szeroko wypowiadać się co do skuteczności tego szamponu, zahamowania wypadania włosów czy zwiększonego ich wzrostu. Dlaczego? To dłuższa historia :) Mój luby swego czasu oszalał na punkcie swoich włosów. Twierdził uparcie, że wypadają one w ilości hurtowej. Zaczął więc kupować różne specyfiki, szampony, oleje. Mania przeszła, butelki zostały. Zaczęłam je więc grzecznie zużywać :) Ja z mojej strony muszę jednak przyznać, że mało który szampon sprawiał, że moje włosy wyglądały DOBRZE przez 2-3 dni. Przy Dermenie nie potrzebowałam nawet suchego szamponu. Rewelacja.

Szampon I love my planet Yves Rocher
Mocno pieniące się, ale raczej śmierdzące, a w dodatku pełne chemii paskudztwo. Bez odżywki ani rusz. Dobrze, że dostałam go w prezencie. Mówię nie.


Mydło do rąk Kitchen Lemon Bath&Body Works - recenzja tutaj

Krem do rąk o zapachu truskawek ze śmietaną Oriflame
Bubel jakich mało. Bardzo rzadki w konsystencji śmierdziel, którego ktoś z dużą dozą poczucia humoru nazwał kremem do rąk o zapachu truskawek ze śmietaną. A fe.


Olejek łopianowy ze skrzypem polnym przeciw wypadaniu włosów Green Pharmacy
Z olejkiem sprawa ma się podobnie co z szamponem Dermena. Ciężko mi ocenić działanie długofalowe, ale zauważyłam, że dobrze domywał się z włosów, a przy okazji jest bardzo tani. Myślę, że warto spróbować. Ja jeszcze mam do zdenkowania wersję z papryką :)

Suchy szampon Batiste Tropical - recenzja tutaj


Żel pod prysznic Labell o zapachu owoców leśnych
Jeden z moich ulubionych żeli pod prysznic. Niestety ta wersja zapachowa już jest niedostępna w Intermarche, ale nowe są równie przyjemne ;) Po raz kolejny polecam!

Nawilżający olejek kąpielowy mandarynka i cynamon Green Pharmacy
W tym wypadku mam uczucia... mieszane. Produkt reklamowany jest jako żel pod prysznic i płyn do kąpieli zarazem. Jako żel sprawdza się świetnie, mocno się pieni, intensywnie pachnie, zapach pozostaje nawet na chwilę na skórze. Z drugiej strony jako płyn do kąpieli słabo pachnie, a żeby się spienił potrzeba wlać do wanny ok. 1/4 butelki. Skład taki do końca "green" nie jest, ale w końcu to tylko produkt pod prysznic.


Płyn do kąpieli Raspberry&Vanilla Milk Original Source
Oj zawiodłam się, zawiodłam. Uwielbiam zarówno żel jak i mydło w płynie OS o tym własnie zapachu. Cieszyłam się, że moja ukochana wanilia z maliną wypełni swoim aromatem całą moją łazienkę... Niestety myliłam się. Słaba piana, zero zapachu. Beznadzieja.

Żel pod prysznic Balea Brazil Mango
Na szczęście na produkty Balea zawsze można liczyć :) Żel o pięknym, owocowym zapachu skutecznie poprawiał mi humor. Nie wiem czy tak pachnie prawdziwe mango, ale czy to ważne? ;p


Dermoprotektor Cetaphil
Używałam go zarówno do twarzy jak i do ciała. Łagodził podrażnioną skórę twarzy i nie obciążał jej. Szybko się wchłaniał i dzięki temu był idealnym produktem nawilżającym ciało przy tegorocznych upałach. Pewnie jeszcze kiedyś znajdzie się na mojej półce z kosmetykami.

Dezodorant Garnier Invisiclear
Taki trochę bubel, w dodatku pachnący... średnio. Dla mnie zbyt intensywnie jak na dezodorant. Ale przede wszystkim brudził ubrania. Nie, nie, nie.


Podkład L'Oreal True Match
Nie jest to mój podkład idealny. Specjalistką nie jestem, ale na moje oko był: a) zbyt wodnisty b) za szybko schodził z buzi. Trochę lepiej radził sobie w towarzystwie bielendowego BB, stawał się gęstszy i "konkretniejszy". Teraz biorę pod lupę Rimmel Wake me up.

Mascara Colossal Volum' Express Maybelline
Dawniej mój ulubieniec, jednak ostatnio jego wielka szczoteczka zaczęła mnie nieco przerażać. Coraz bardziej przekonuję się do żółtego Curling Pump Up od Lovely, więc do Colossala póki co nie planuję wracać.

Lakier Essence nr 04 Space Queen
Mój ulubiony top coat. Dyskretny, ale ładnie komponujący się z każdym kolorem lakierów, od nudziaków po bardziej odważne kolory. Ta buteleczka już niestety zgęstniała na amen, ale jestem pewna, że kupię go kolejny raz.

Podsumowując: 14 pełnowymiarowych produktów.

środa, 7 sierpnia 2013

Projekt Denko: lipiec.


Kokosowy szampon oraz odżywka do włosów farbowanych Balea
Zgrany duet, który może nie spełnił do końca moich oczekiwań zapachowych, ale te związane z działaniem zrealizował w 100% :) W trakcie stosowania tych produktów moje włosy pięknie błyszczały i w czasie mniej upalnych dni nie wymagały codziennego mycia. Odżywka łatwo spłukiwała się z włosów i nie obciążała ich. Niedługo zabiorę się za testowanie duetu mango&aloes. Ale wiem już teraz, że do szamponów i odżywek Balea będę wracać.
Uprzedzam: SLS na drugim miejscu.


Kąpiel odbudowująca włosy z octem z malin i koktajlem owocowym
Nature Therapy Marion
Obawiam się, że dla mnie to produkt zbędny. Nie zauważyłam zmian w trakcie jego używania. Płukanka kosztuje kilka złotych, więc warto przetestować,
jednak moim włosom nie dawała zupełnie nic.

2minutowa lekka maska odżywiająca Aqua Light Pantene
Polubiłam się z tą maską, ale chyba nie na tyle, żeby częściej do niej wracać. Szybko ratowała moje włosy w sytuacjach kryzysowych lub po dłuższym zaniedbaniu. Jednak ze względów czysto ekonomicznych pozostanę przy Kallosie, który również składem nie powala, ale jest po prostu tańszy :) Na plus lekka konsystencja i przyjemny, pozostający przez dłuższy czas na włosach zapach.


Peeling pod prysznic Isana - recenzja tutaj

 Hipoalergiczny balsam nawilżający do cała Physiogel
Przetestowałam dzięki Kasi i ... przepadłam. Lekki i nieco wodnisty, szybko wchłaniający się balsam, który działał. Podkreślam: działał! Idealny w upalne dni, nie zostawiał żadnej tłustszej warstwy. Świetnie radził sobie z podrażnieniami po goleniu, ze skórą poparzoną słońcem... Szkoda tylko, że cena do najbardziej przyjaznych nie należy. Jeśli (kiedykolwiek) zużyję wszelkie mazidła do cała, wrócę do niego :)

Kolagen do ciała BingoSpa - recenzja tutaj


Żel do golenia Karaibskie marzenie Balea
Nie ma co narzekać, produkt dobry, zapach przyjemny. Jedyny minus to fakt, że trochę za szybko spływał ze skóry. Nic jednak nie przebije mojego ukochanego żelu o zapachu brzoskwini :)) Szkoda tylko, że tak ciężko go zdobyć. Póki co karaibskie marzenie zostało zastąpione tanią a dobrą pianką z Lidla :)

Zmywacz do paznokci Cien
Jak zwykle, mój ulubiony :) choć aktualnie zdradzony na rzecz Essence o zapachu kokosa.

Krem regenerujący z 96% aloesu Zuccari
Nie wyobrażam sobie codziennego funkcjonowania bez żelu aloesowego. Mam dla niego masę zastosowań, ale o tym niedługo w osobnym poście. Ten żel sprawdzał się nieźle. Teraz zastąpił go odpowiednik z AlterMedica :)



Peeling do ciała o zapachu mango BeBeauty
Dobry do codziennego, niezbyt mocnego zdzierania. W dodatku tani jak barszcz :) Szkoda, że nie jest dostępny w stałej ofercie.

Masło do ciała Chocomania The Body Shop
Produkt, który mnie zachwycił. Zazwyczaj nie toleruję kosmetyków o zapachu "czekolady" (albo raczej czekochemii), a The Body Shop jest dla mnie po prostu za drogi, ale to masło dostałam w prezencie i jestem przekonana, że skuszę się kiedyś na pełnowymiarowe opakowanie. Zbita konsystencja, typowa dla masła, która w trakcie rozsmarowywania staje się kremowa i idealnie wchłania się w skórę. Zapach? Obawiam się, że musicie powąchać, żeby zrozumieć o co mi chodzi. Nie jest to typowa czekolada, ale ma w sobie to COŚ, co najwyraźniej przemówiło do mojego nosa. Nawilżenie też pierwsza klasa. Tak, tak, tak!


Nawilżane chusteczki Babydream wersja mini i maxi :)
Jedna torebkowa, druga stacjonarna :) Nie wyobrażam sobie bez nich codziennego nakładania makijażu. Dobrze sprawdzają się także przy tym upale... Jednak z ponownym zakupem raczej się wstrzymam. Postanowiłam zapolować na realowe chusteczki, o których na ostatnim blogerskim spotkaniu wspominała Angel.


Delikatny żel-krem łagodzący do mycia twarzy BeBeauty
Dobry, dobry produkt :) Przebija go tylko wersja żelowa, która jest lżejsza i nieco lepiej się pieni :) Nie wysusza i nie podrażnia mojej skóry.

Złuszczający peeling do stóp BeBeauty
Niby kupiłam drugie opakowanie, ale sama nie wiem czy pozostanę przy nim na dłużej.
Na moje stopy jest chyba jednak zbyt delikatny.

Woda termalna Balea
Tani produkt, który ratował mnie w czasie upałów, odświeżając oraz schładzając moją skórę. Z powodu braku dostępu do DM zastąpiłam ją wodą Uriage, która akurat była w promocji w SP.


Sól pieniąca do kąpieli Harmony z olejkiem arganowym On Line 
Piękny zapach, jednak (co dziwne) dosyć wysoka cena, ok. 7 zł. Sama nie wiem. 

Płyn do kąpieli Caramel Waffle Luksja
Niestety znowu się zawiodłam, podobnie jak na wersji czekoladowo-pomarańczowej. Piękny zapach wydobywający się z butelki znika zupełnie po wlaniu produktu do wanny. Potrzeba też naprawdę sporej ilości płynu by utworzyła się jakakolwiek piana. Trzeci raz już się nie skuszę.

Płyn do kąpieli z lawendą i drzewem herbacianym Original Source
Mój ulubiony dodatek kąpielowy. Najlepszy ze wszystkich testowanych przeze mnie do tej pory płynów OS. Gęsta piana, bardzo intensywny, prawdziwie lawendowy zapach. To już druga zdenkowana butelka, pora odnowić moje zapasy :)


Baza i top coat OPI
Świetny duet, który wyraźnie przedłużał trwałość moich lakierów. Jednak po ok. 6 miesiącach po prostu zgęstniały. Żegnam bez smutku mając godnego następcę - Essie Good to go. Teraz już rozumiem o co było tyle zmieszania :)

Gel-look top coat Essence
Używałam go przez zakupem OPI. Nie ma na co narzekać :) Niestety też już zgęstniał.

Żelowy eyeliner Essence 01 Midnight in Paris
Baardzo lubiłam ten produkt, za jego intensywną czerń i trwałość, jednak po pewnym czasie zaczęło mnie męczyć codzienne mycie pędzelka. Teraz znów szukam ideału (czarny eyeliner od Vipery nie dorasta mu do pięt...).


Drogocenny krem na noc Immortelle L'Occitane en Provence - recenzja tutaj

Jedwab do włosów Biosilc
Zastąpił go jedwab od Green Pharmacy, który sprawił, że do Biosilca już raczej nie wrócę.


Wśród zużytych próbek na większą uwagę w zasadzie nie zasługuje nic. Wiele oczekiwałam po odżywce Mythic Oil, ale okazała się "zwyklakiem". Zużyłam także peeling i maskę do rąk Efectima - pojawi się o nich osobny post :)


Pozbywam się również tego delikwenta. Nie jestem w stanie go wykończyć. Śmierdziel, który ściągał dosyć nieprzyjemnie skórę. Jego recenzję odnajdziecie tutaj. Wracam do żeli BeBeauty :)

Podsumowując: 24 pełnowymiarowe produkty.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...