Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Green Pharmacy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Green Pharmacy. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 4 lutego 2014

Projekt Denko: styczeń.

Witajcie :) Koniec stycznia (oraz koniec sesji) oznaczają jedno - czas na styczniowe denko. W tym miesiącu poszło mi całkiem nieźle :) Zużyłam kilka produktów do ciała (balsamy, żele), które od dłuższego czasu zalegały mi na półkach. Pojawiło się również kilka stałych ulubieńców, których zapasy muszę jak najszybciej uzupełnić :) Zapraszam :)


Odżywczy szampon oraz regenerująca odżywka DeBa
Duet taki pół na pół. Mocno średni szampon, który niczym mnie nie zachwycił. Włosy po umyciu były w niezłym stanie nawet do dwóch dni (u mnie to już prawie rekordowy wynik), jednak tuż po umyciu były szorstkie, nieprzyjemne w dotyku. Bez odżywki ani rusz. Nawilżenia nie zauważyłam.
Odżywka to zupełnie inna bajka, bardzo chętnie do niej kiedyś wrócę. Zakupiłam ją w Biedronce za grosze (ok. 5 zł), można ją również odnaleźć na Allegro (niestety tam jest już trochę droższa). Niska cena i dosyć duża pojemność (400 ml) to ewidentne plusy. Niestety kiepsko z jej wydajnością. Produkt ma rzadką konsystencję, na włosy trzeba nałożyć sporą ilość, ale efekty są tego warte - włosy łatwiej się rozczesują, są wygładzone i nawilżone.


Kremowe mydło w płynie koroLOVE o zapachu bzu
Kąpiel solankowa jodowo-bromowa o zapachu bzu
Moja ulubiona seria i punkt obowiązkowy w łazience. Recenzja tutaj.


Żel DrenaFast - recenzja tutaj.

Ujędrniające serum do biustu i dekoltu Perfect Body Beauty Bust Oriflame
Jest nieźle :) Po kilku tygodniach regularnego stosowania (i mniej lub bardziej regularnych ćwiczeń) widziałam wyraźne efekty :) Skóra na biuście ładnie się napięła. Mam jedno "ale": niby produkt bardzo wydajny, jednak cena za tą małą buteleczkę nieco odstrasza. Pozostanę chyba przy moim różowym ulubieńcu od Eveline, który spisuje się równie dobrze :)


Nawilżający olejek do ciała Palmer's - recenzja tutaj.

Żel pod prysznic So Fresh! Malinowa obsesja Soraya
Bardzo fajny produkt. Jakoś nigdy nie spoglądałam z większym zainteresowaniem w stronę tej serii kosmetyków Soraya. Nieco drażniła mnie zbyt infantylna szata graficzna, propozycje zapachowe też nie powalały na kolana swoją oryginalnością. Jednak gdy już porządnie wciągnęłam się w tą malinę, okazało się, że nie jest to do końca oczywisty i płaski zapach. Muszę przyznać, że kąpiel z użyciem tego produktu była prawdziwą przyjemnością :) Teraz czeka mnie testowanie balsamu do ciała :) Nie zmienię jednak zdania co do jednego - cytrynowy żel z tej serii naprawdę pachnie jak Ludwik ;o


Żel pod prysznic Garden of Eden Avon
Nigdy bym się nie spodziewała, że tak zachwyci mnie zapach żelu pod prysznic z Avonu. Osobiście uważam, że większość ich zapachów jest nieco powtarzalna. Ale nie ten. Wielką (aż 500 ml za ok. 8 zł!) butelkę zużyłam z przyjemnością. Zapach świeży, owocowy. Idealny na lato :)

Płyn micelarny BeBeauty
Muszę przyznać, że wreszcie odważyłam się użyć tego płynu również do demakijażu oczu (do tej pory wolałam wykorzystywać w tym celu nagietkową Ziaję, która zmywała nawet mocniejszy makijaż) i jestem bardzo zadowolona z efektów. Z cieniami radzi sobie znacznie lepiej niż jego następca - płyn od Dermedic (jeśli chodzi o tego pana to już czuję, że to będzie jednorazowa przygoda).


Lakier do włosów Syoss megamocne utrwalenie
Mój niezmiennie ulubiony hełmmejker :)


Krem do rąk glicerynowo-aloesowy z witaminą A+E Anida
Zanim dorwałam (wreszcie!) osławiony krem do rąk Anida z olejkiem makadamia i woskiem pszczelim, trafiła mi się okazja przetestowania jego zdecydowanie tańszego (i nieco mniej wyjściowego jeśli chodzi o szatę graficzną) brata. Byłam zaskoczona tym jak dobrze się nam współpracowało :) Lekka konsystencja, szybkie wchłanianie, przyjemny zapach i niska cena, a co najważniejsze - widziałam efekty :)

Z serii "Denkuję po przyjaciółce":
Pielęgnacyjno-naprawczy balsam do włosów normalnych i zniszczonych z rumiankiem i aloesem Avon
Szybka i lekka choć, przyznam szczerze, że nie dająca spektakularnych efektów maska. Ta przygoda już raczej się nie powtórzy ;]


Wygładzająco-nawilżające masło do ciała macadamia Paloma Body SPA
Duże oczekiwania miałam względem tego masła, szczególnie po przetestowaniu wersji oliwkowej, która mnie zachwyciła. W tym wypadku niestety nie było tak kolorowo. Bardzo tępa konsystencja, w dodatku wchłaniało się to cudo lata świetlne... Skład już na pierwszy rzut oka jest zdecydowanie za długi. Szkoda.

Cukrowo-orzechowy peeling do ciała z olejem arganowym Vintage Body Oil SPA
Koszmarek, nie kosmetyk. Począwszy od wiecznie uklejonego i przeciekającego opakowania (i z tego co wiem moje nie było jedyne pod tym względem) na okropnie klejącej warstwie parafiny oblepiającej ciało jeszcze przez kilka(naście) godzin skończywszy. Zdzierał dobrze, w składzie nawet odnajdziemy obiecywany olej arganowy czy migdałowy, ale cóż z tego, skoro na przód wysuwa nam się parafina, której niczym nie da się z ciała zedrzeć. Zapach produktu oraz szata graficzna również nie do końca do mnie przemawiają. Raczej nie skuszę się na inne produkty z tej serii.

Podsumowując: 15 pełnowymiarowych produktów.

wtorek, 26 listopada 2013

Projekt Denko: październik i listopad.

Zapraszam was dzisiaj na denko jakiego nie było. Powiedziałabym nawet, że denko-gigant. Uwierzycie, że dałam radę wykończyć tyle produktów w ciągu dwóch miesięcy? :)


Odżywka do włosów z olejkiem eterycznym z rozmarynu i liściem oliwnym
Ultra Doux Sekrety Prowansji
Mam wrażenie, że ta odżywka jest nieco zbyt rzadka. Jednak nie obciążała włosów i nadawała im ładny połysk, a w dodatku jej zapach jest fantastyczny a skład nie najgorszy :)
Wersja z karite jest nieco gęściejsza i myślę, że to jej pozostanę wierna.


Lakier do włosów Megamocne utrwalenie Syoss
Mój ulubiony hełmmejker, niezastąpiony jeśli chodzi o utrwalenie włosów na cały dzień, także w deszczowe dni, które zawsze były zmorą dla mojej grzywki.


Suchy szampon Isana
Tańsza alternatywa dla Batiste, jednak posiada jedną, zasadniczą wadę: dusi okrutnie. Po jego wykończeniu zaczęłam używać Batiste dla brunetek i czuję, że to on stanie się moim ulubieńcem. Jeśli chodzi o działanie Isany - nie mam jej nic do zarzucenia, jednak jeśli szukacie szamponu, który będzie także nadawał włosom objętości, to w tym wypadku nie było najlepiej.


Żel do golenia dla skóry wrażliwej Cien
Mój ulubiony, jednak wycofany już żel do golenia. Delikatny i pięknie pachnący, tworzył bardzo gęstą pianę i w dodatku nie kosztował milionów. Teraz pora znaleźć coś nowego (albo zamówić na allegro zapas żeli Balea).


Szarlotkowe masło do ciała Sweet Secret Farmona


Płyn do kąpieli z pomarańczą i olejem imbirowym Original Source
Rewelacja! Pojawi się o nim osobny post :) Intensywny zapach, piękna, gęsta piana. Ulubiony, na równi z wersją lawendową.


Peeling do stóp z kwasami owocowymi AHA i naturalnym pumeksem BeBeauty
Dosyć słabo zdzierający peeling, który kupuję z uporem maniaka, bo jakoś nie mogę znaleźć nic mocniejszego, a w równie niskiej cenie. Możecie polecić mi jakiś dobry peeling do stóp?


Łagodny szampon Olsson Skandinavia


Peeling pod prysznic z pomarańczą i cukrem trzcinowym Alterra


Naturalny oliwkowy płyn do higieny intymnej z kwasem mlekowym i olejem oliwkowym Ziaja
Nie do końca taki naturalny, bo z SLS na samym początku składu i z innymi dziadostwami na dalszych miejscach. Przerzucam się na Facelle, która jest tańsza i ma zdecydowanie bardziej przyjazny skład.


Z serii "Denkuję po przyjaciółce":
Odżywka do włosów z wyciągiem z mango i aloesu Balea
Oh i ah. Ten zapach. Dobrze, że w moich zapasach mam jeszcze zestaw szampon+odżywka w tej samej wersji zapachowej...


 Olejek pod prysznic z olejkiem arganowym Yves Rocher
Jeden z ulubionych produktów do kąpieli, którego od kilku miesięcy po prostu nie może zabraknąć w mojej łazience. Zapach, który przenosi nas w ciepłe, egzotyczne kraje (i przy okazji pozostaje na skórze na dłuższy czas), żel, zamieniający się w delikatną pianę... Oh!


Złuszczający peeling do ciała Swedish Spa Oriflame


Pianka do kąpieli z oliwkami i mlekiem ryżowym Green Pharmacy
Stosunkowo tania (ok. 7 zł) jak na swoją (aż litrową) pojemność pianka do kąpieli o subtelnym, jednak bliżej nie sprecyzowanym zapachu. Płyn (bo w takiej postaci znajdował się ten produkt w butelce) tworzył przyzwoitą pianę, a zapach utrzymywał się praktycznie przez cały czas kąpieli.


Balsam do rąk Terapia dla dłoni z goździkiem, imbirem, cynamonem i szałwią Pat&Rub
Zabijcie mnie, ale... nie podzielam zachwytów. Mając do wyboru dwa kremy do rąk w tak zaporowej cenie, wybrałabym jednak L'Occitane. Doceniam świetny skład, ale ani poziom nawilżenia, ani opakowanie, ani już tym bardziej zapach (po raz kolejny) nie przekonały mnie, że warto zainwestować w ten produkt.


Micelarny żel nawilżający do mycia twarzy BeBeauty
Żel do którego powracam już nie pierwszy raz. Delikatny, ale dobrze doczyszczający skórę twarzy. W dodatku tani jak barszcz. Nie pieni się zbyt intensywnie, co lubię. Nie podrażnia mojej wrażliwej i przesuszającej się skóry. Nie mam planów zmiany na nic innego :)


Nawilżane chusteczki wersja odświeżająca oraz o zapachu melona Frotto
Mokre chusteczki dostępne w Lidlu. Małe opakowanie, więc skusiłam się z myślą o podręcznej, torebkowej kosmetyczce. Zapach melonowych okrutnie sztuczny. Zaś wersja orzeźwiająca zapach miała dosyć specyficzny. Na szczęście nie wysychały zbyt szybko i spełniały swoje zadanie dobrze, ale jednak zapachy były dla mnie zbyt męczące. Mówię nie.


Zmywacz do paznokci o zapachu truskawki i passiflory Essence
Zmywacz, który pokochałam i mam nadzieję, że odnajdę go jeszcze w Hebe. Co za zapach :) W dodatku skuteczność też pierwsza klasa. Jedyne do czego mogę się przyczepić to wielka dziura, przez którą, przy odrobinie nieostrożności, może się wylać zbyt wiele.


Z serii "Denkuję po przyjaciółce":
Odżywcza maska jajeczna z ekstraktem z żółtka i z olejem rycynowym dla włosów rozjaśnianych i farbowanych Z Apteczki Babuni Joanna
Maska, której miałam okazję użyć zaledwie 4 razy, ale już wiem, że chcę więcej. Przyjemny zapach (chociaż hasło "jajeczna" tego nie sugeruje), wygodne opakowanie, niska cena, efekt wygładzonych, nieobciążonych włosów. W dodatku na włosach wystarczy trzymać ją ok. 2 minuty (idealne dla takich niecierpliwców jak ja).


Żel pod prysznic z wyciągiem z owoców arbuza i korzenia rabarbaru Labell
Zachwyt ostatnich miesięcy. Czytają mnie jakieś fanki rabarbaru? Biegnijcie do Inter Marche. Używanie tego żelu to czysta rozkosz.


Szampon Babydream
Do mycia włosów? Nie, nie, nie. Nieźle za to nadawał się do mycia pędzli, jednak pozostawiał po sobie dosyć intensywny zapach, co po pewnym czasie zaczęło mi przeszkadzać. Raczej już do niego nie wrócę.


Antybakteryjny żel do rąk o zapachu mango The Body Shop
Rozkosz dla nosa. Po wykończeniu innych zalegających mi w zapasach buteleczek z tymże specyfikiem, skuszę się na wersję grejpfrutową.


Krem do stóp z 10% urea Balea
Nie jestem wzorem do naśladowania jeśli chodzi o pielęgnację stóp. Marudzić to ja potrafię, że suche, że nieładne, ale z regularnością smarowania to u mnie nie jest najlepiej. Ten krem, o którym swego czasu było głośno w blogosferze, zużywałam prawie rok. Treściwy, przyjemny, jednak przy mojej nieregularności ciężko powiedzieć coś więcej na temat jego skuteczności. Tani był, więc jeśli macie dostęp do kosmetyków Balea - kupujcie i próbujcie :)


Odżywczy balsam do ciała pod prysznic Nivea


Ze zużytych próbek na uwagę zasługuje kolejna już zużyta przeze mnie próbka kremu do rąk z 20% masła shea od L'Occitane. Polubiłam go za jego treściwość i świetne nawilżenie, choć niekoniecznie za cenę. Polubiłam się też bardzo z czyścikiem do twarzy Lush Angels on bare skin, z którym mogłam się zapoznać dzięki Ani. Skłamałabym, gdybym napisała, że nie nabrałam ochoty na pełnowymiarowe opakowanie. Ten zapach lawendy...

Skąd wziął się cykl "Denkuję po przyjaciółce"? Moja droga A. zdecydowała się na keratynowe prostowanie włosów i dzięki temu dostałam w spadku kilka otwartych produktów do włosów z hasłem "wykończ albo wyrzuć". W większości więc opinie oparte są na 2-3 użyciach, jest to dosłownie pierwsze wrażenie na temat produktu :)

Podsumowując: 24 pełnowymiarowe produktów.

niedziela, 6 października 2013

Projekt Denko: wrzesień.

Witajcie :) Mróz za oknem, dłonie wołają o rękawiczki, a szyby w samochodzie codziennie rano wymagają kilkuminutowego odszraniania. Znacie to? Aż ciężko uwierzyć, że mamy dopiero początek października. A skoro październik to pora na wrześniowy Projekt Denko :)



Hydrolat rumiankowy bułgarski ZSK
Sprawdził się u mnie podobnie jak jego poprzednik z róży, może nie pachniał tak przyjemnie, ale dobrze oczyszczał, zmywał resztki kremu i odświeżał skórę o poranku.

Płyn micelarny dla skóry wrażliwej BeBeauty
Raczej nie do demakijażu oczu (wolę gęściejsze i bardziej treściwe produkty), ale świetny w temacie domywania reszty twarzy :) W dodatku tani jak barszcz. Prędzej czy później pewnie skuszę się na Biodermę, ale póki co ten produkt mnie zadowala :) 

Mleczko nagietkowe Ziaja
Do tej pory mój ulubieniec, nawet jeszcze jedną butelkę w zapasie mam. Mało który produkt tak dobrze radzi sobie z demakijażem oczu. Jednak po bliższym zapoznaniu się ze składem stwierdziłam, że chyba pora poszukać czegoś lepszego. Macie dla mnie jakieś propozycje?


Zmywacz do paznokci Essence o zapachu kokosa i papai
Baaardzo fajny zmywacz (chociaż wersja truskawkowa, której używam teraz urzekła mnie swoim zapachem jeszcze bardziej), dostępny niestety tylko w Hebe. Cudnie pachnie, z łatwością zmywa się nim nawet brokaty. Jedynym minusem jest kiepski dozownik, łatwo wylać za dużo.

Maseczka Last Minute z naturalnym kolagenem Lagenko
Może ja jestem jakaś dziwna (albo mam za dużą powierzchnię twarzy tym razem ;p), ale ta maseczka wystarczyła mi zaledwie na jedno użycie... Całkiem niezła, a przede wszystkim naturalna, ale efekty po jednorazowej aplikacji nie powaliły na kolana. Jak na maseczkę 'last minute' mającą za zadanie poprawić natychmiastowo kondycję skóry, efekty nie są zadowalające, ba! są prawie niezauważalne... W dodatku dosyć ciężko połączyć kolagen z glinką, której jest znacznie więcej. Nie moja bajka niestety.


Top coat Essie Good to go
Ten top jest rewelacyjny. Już rozumiem o co tyle szumu. Niestety połowa idzie do wyrzucenia, bo zgęstniał i ciągnie się już okrutnie. Pora kupić drugą buteleczkę.

Odżywka do paznokci 8w1 Eveline
Lubię, używam jako bazę pod lakier i póki co mi nie zaszkodziła. Przyznam - po postach kilku dziewczyn nieco się wystraszyłam i odstawiłam ją na jakiś czas. Kilka miesięcy temu wróciłam i jestem zadowolona.


Regenerująco-łagodzący krem do rąk z rumiankiem Green Pharmacy - recenzja tutaj

Winogronowy peeling do ciała BeBeauty
Niespecjalnie przypadł mi do gustu, głównie ze względu na zapach. Ze wszystkich trzech dostępnych wersji zapachowych to borówka urzekła mnie najbardziej, a winogrona uplasowały się na ostatnim miejscu. Zdzieranie dosyć delikatne, w sam raz na co dzień. Wydajność kiepska, ale cena również niewygórowana. Powtórki raczej nie przewiduję.

Nawilżane chusteczki z dodatkiem rumianku i aloesu BabyDream
Jak zwykle w Projekcie Denko pojawiają się moje ulubione nawilżane chusteczki :)


Jodowo-bromowa kąpiel solankowa o zapachu bzu Z apteczki Babuni Joanna - recenzja tutaj

Nawilżająca sól do kąpieli z ekstraktem z oliwek BeBeautyrecenzja tutaj
Niestety ta sól została już wycofana... :(


Odżywka do włosów farbowanych i rozjaśnianych Diplona Professional
Mile zaskoczyła mnie ta odżywka, bo za niewielką cenę spełniła praktycznie wszystkie moje wymagania. Mamy tutaj bardzo wygodny dozownik, niską cenę, widoczne przedłużenie trwałości koloru i wygładzenie włosów. Nakładana na włosy do połowy długości nie obciążała ich i nie powodowała szybszego przetłuszczania. Duży plus!

Szampon borowinowy z dodatkiem 5 ziół BingoSparecenzja tutaj


Masło do twarzy i ciała Cztery Pory Roku o zapachu melona i masła awokadorecenzja tutaj

Masło do ciała Honeymania The Body Shoprecenzja tutaj


Szampon bez SLS i SLES z olejem z pestek moreli BingoSpa
Na temat tego delikwenta za kilka dni pojawi się osobna recenzja więc bądźcie czujne :)

Suchy szampon Batiste Blush
Działanie tak dobre jak w przypadku wersji Tropical, zapach średni. Teraz pora na przetestowanie wersji dla brunetek :) Ale jedno pozostaje niezmienne - myślę, że Batiste będę wierna długo, długo.

Podsumowując: 18 pełnowymiarowych produktów.

piątek, 6 września 2013

Projekt Denko: sierpień.

Pora nieco odpocząć od lakierowych postów-zapychaczy.
Dziś zapraszam was na moje sierpniowe denko :)


Szampon Dermena
Ciężko mi szeroko wypowiadać się co do skuteczności tego szamponu, zahamowania wypadania włosów czy zwiększonego ich wzrostu. Dlaczego? To dłuższa historia :) Mój luby swego czasu oszalał na punkcie swoich włosów. Twierdził uparcie, że wypadają one w ilości hurtowej. Zaczął więc kupować różne specyfiki, szampony, oleje. Mania przeszła, butelki zostały. Zaczęłam je więc grzecznie zużywać :) Ja z mojej strony muszę jednak przyznać, że mało który szampon sprawiał, że moje włosy wyglądały DOBRZE przez 2-3 dni. Przy Dermenie nie potrzebowałam nawet suchego szamponu. Rewelacja.

Szampon I love my planet Yves Rocher
Mocno pieniące się, ale raczej śmierdzące, a w dodatku pełne chemii paskudztwo. Bez odżywki ani rusz. Dobrze, że dostałam go w prezencie. Mówię nie.


Mydło do rąk Kitchen Lemon Bath&Body Works - recenzja tutaj

Krem do rąk o zapachu truskawek ze śmietaną Oriflame
Bubel jakich mało. Bardzo rzadki w konsystencji śmierdziel, którego ktoś z dużą dozą poczucia humoru nazwał kremem do rąk o zapachu truskawek ze śmietaną. A fe.


Olejek łopianowy ze skrzypem polnym przeciw wypadaniu włosów Green Pharmacy
Z olejkiem sprawa ma się podobnie co z szamponem Dermena. Ciężko mi ocenić działanie długofalowe, ale zauważyłam, że dobrze domywał się z włosów, a przy okazji jest bardzo tani. Myślę, że warto spróbować. Ja jeszcze mam do zdenkowania wersję z papryką :)

Suchy szampon Batiste Tropical - recenzja tutaj


Żel pod prysznic Labell o zapachu owoców leśnych
Jeden z moich ulubionych żeli pod prysznic. Niestety ta wersja zapachowa już jest niedostępna w Intermarche, ale nowe są równie przyjemne ;) Po raz kolejny polecam!

Nawilżający olejek kąpielowy mandarynka i cynamon Green Pharmacy
W tym wypadku mam uczucia... mieszane. Produkt reklamowany jest jako żel pod prysznic i płyn do kąpieli zarazem. Jako żel sprawdza się świetnie, mocno się pieni, intensywnie pachnie, zapach pozostaje nawet na chwilę na skórze. Z drugiej strony jako płyn do kąpieli słabo pachnie, a żeby się spienił potrzeba wlać do wanny ok. 1/4 butelki. Skład taki do końca "green" nie jest, ale w końcu to tylko produkt pod prysznic.


Płyn do kąpieli Raspberry&Vanilla Milk Original Source
Oj zawiodłam się, zawiodłam. Uwielbiam zarówno żel jak i mydło w płynie OS o tym własnie zapachu. Cieszyłam się, że moja ukochana wanilia z maliną wypełni swoim aromatem całą moją łazienkę... Niestety myliłam się. Słaba piana, zero zapachu. Beznadzieja.

Żel pod prysznic Balea Brazil Mango
Na szczęście na produkty Balea zawsze można liczyć :) Żel o pięknym, owocowym zapachu skutecznie poprawiał mi humor. Nie wiem czy tak pachnie prawdziwe mango, ale czy to ważne? ;p


Dermoprotektor Cetaphil
Używałam go zarówno do twarzy jak i do ciała. Łagodził podrażnioną skórę twarzy i nie obciążał jej. Szybko się wchłaniał i dzięki temu był idealnym produktem nawilżającym ciało przy tegorocznych upałach. Pewnie jeszcze kiedyś znajdzie się na mojej półce z kosmetykami.

Dezodorant Garnier Invisiclear
Taki trochę bubel, w dodatku pachnący... średnio. Dla mnie zbyt intensywnie jak na dezodorant. Ale przede wszystkim brudził ubrania. Nie, nie, nie.


Podkład L'Oreal True Match
Nie jest to mój podkład idealny. Specjalistką nie jestem, ale na moje oko był: a) zbyt wodnisty b) za szybko schodził z buzi. Trochę lepiej radził sobie w towarzystwie bielendowego BB, stawał się gęstszy i "konkretniejszy". Teraz biorę pod lupę Rimmel Wake me up.

Mascara Colossal Volum' Express Maybelline
Dawniej mój ulubieniec, jednak ostatnio jego wielka szczoteczka zaczęła mnie nieco przerażać. Coraz bardziej przekonuję się do żółtego Curling Pump Up od Lovely, więc do Colossala póki co nie planuję wracać.

Lakier Essence nr 04 Space Queen
Mój ulubiony top coat. Dyskretny, ale ładnie komponujący się z każdym kolorem lakierów, od nudziaków po bardziej odważne kolory. Ta buteleczka już niestety zgęstniała na amen, ale jestem pewna, że kupię go kolejny raz.

Podsumowując: 14 pełnowymiarowych produktów.

środa, 17 lipca 2013

Ulubieńcy ostatnich tygodni cz. II


Regenerujący i łagodzący krem do rąk i paznokci z rumiankiem Green Pharmacy
Ten krem dosyć długo czekał na swoją kolej, jednak gdy wreszcie zaczęłam go używać, przyznam szczerze, że mnie zaskoczył. Może skład nie do końca taki jak powinien być, może zapach zbyt intensywny (może być męczący dla osób, które za ziołowymi aromatami nie przepadają), ale ten produkt posiada trzy zasadnicze zalety: wchłania się momentalnie, jest tani jak barszcz (otrzymałam go gratis, był dołączony do olejku pod prysznic, ale z tego co wiem to jego cena nie przekracza 3-4 zł) i dobrze działa na skórki wokół paznokci, które ostatnio znów wariują i są wiecznie przesuszone. W drogeriach możemy odnaleźć kilka wersji zapachowych tego kremu, więc pewnie ulegnę i wypróbuję także pozostałe :)



Relaksujący balsam brązujący Ziaja Sopot
Na ten produkt skusiłam się po wyczytaniu pozytywnych opinii na kilku blogach i... nie zawiodłam się. Zawsze bałam się samoopalaczy - teraz wiem, że niepotrzebnie :) W czasie gdy pogoda była jeszcze kapryśna, ten balsam ratował moje nogi przed wyglądem w stylu "właśnie wyszłam z kostnicy, zaraz tam wracam", później pomagał wyrównać i nieco podrasować moją naturalną opaleniznę. Nie tworzył nieestetycznych smug (a specem w nakładaniu takich produktów to ja nie jestem). Efekt po 2-3 dniach był zauważalny, ale nie nachalny. Odpowiada mi także jego zapach - kojarzy mi się nieco z zapachami kremów z filtrem, a co się z tym wiąże... z wakacjami :) Do plusów można zaliczyć też niewygórowaną cenę - za 300 ml zapłacimy ok. 11 zł, a produkt dostępny jest w większości drogerii.


P.S. Jakiś czas temu dotarły do mnie prosto z Azji pędzle Joursna, o których istnieniu dowiedziałam się dzięki Belleoleum. Póki co przeżyły pierwsze pranie i przyznam, że korzysta mi się z nich znacznie lepiej niż z Ecotools. A w temacie Real Techniques... ja ich nie posiadam, aczkolwiek znajoma posiadaczka po intensywnym wymacaniu potwierdziła ich łudzące podobieństwo :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...