Post nadbałtycki pierwszy z trzech wcześniej zapowiedzianych . O moich małych nadmorskich zdobyczach ;) O czym dziś ? O dwóch żelach pod prysznic nieznanej mi wcześniej firmy Labell .
Wypatrzyłam je podczas robienia zakupów w Intermarche . Niestety nigdzie w mojej okolicy nie ma tego supermarketu więc narazie nie mogę sprawdzić czy tutaj te żele też są dostępne .
Jakie są ich największe zalety ?
Intensywnie owocowy zapach , zero mydlanych nut , sam owoc .
Niska cena - zapłaciłam za jeden około 5 zł .
Skusiłam się na dwa zapachy - owoce leśne i truskawkowo-bananowy smoothie . I sama nie wiem , którym jestem zachwycona bardziej ;)
Największym zaskoczeniem po wylaniu żelu na gąbkę były pestki owoców zanurzone w środku . Nie czuć ich podczas mycia , ale są ciekawym urozmaiceniem .
Czy polecam ? Myślę , że tak . Tani produkt , który pięknie pachnie , dobrze się pieni , a firma oferuje spory wybór zapachów . Sama chętnie skusiłabym się na więcej , jeżeli byłyby dostępne w pobliskich sklepach .
A co w następnym poście ? Produkt z dzieciństwa , który idealnie zadba o moje pędzle ;)
wygladają apetycznie :) nigdzie ich nie widziałam, a na pewno wpadły by mi w oko bo lubię takie owocowe zapachy.
OdpowiedzUsuńWoow ! Są świetne , kocham takie owocowe żele <333
OdpowiedzUsuńchyba kupię na spróbowanie :D
OdpowiedzUsuń