Jedna z moich ulubionych (nigdy tego nie ukrywałam :) , polskich firm kosmetycznych - Joanna , wypuściła niedawno na rynek nową serię peelingów . Rozglądałam się za nimi zarówno w Naturze , jak i w Rossmannie . Nie znalazłam . Już chciałam zamawiać na allegro , ale w porę wypatrzyłam je w małej hurtowni chemicznej (na allegro dostałabym je za 20 zł z wliczoną wysyłką , tu zapłaciłam o prawie połowę mniej , ale o tym później) . Wśród kilku sztuk 'oliwek' i 'miodów' ostał się tylko jeden egzemplarz o zapachu bzu - nie byłabym sobą gdyby inna opcja zapachowa wylądowała w moim koszyku .
Wspominałam już wam o tym produkcie w zapowiedziach najbliższych recenzji . Już wtedy napomknęłam , że recenzja prawdopodobnie będzie pełna ochów i achów . Przeczucia mnie nie myliły :)
Jak już pisałam powyżej , mamy do wyboru trzy opcje zapachowe : oliwka , miód i kwiat bzu .
Peeling zamknięty jest w płaskim słoiczku , co stanowi sporą zaletę - mamy pewność , że damy radę zużyć kosmetyk do końca (a takie opakowania przydają się na późniejsze odlewki itp.) Ma konsystencję galaretki z zanurzonymi w niej (bardzo gęsto !) dużymi i ostrymi kryształkami , które intensywnie zdzierają martwy naskórek . Peeling pozostawia na skórze delikatną warstwę nawilżającą . Producent pisze , że "peeling przeznaczony jest do częstego stosowania" . Z uwagi na jego intensywność - niekoniecznie . Nie jest to typowa codzienna zdzierka , którą ledwo czuć . Nie miałabym odwagi używać tego specyfiku częściej niż raz w tygodniu .
Najważniejsza zaleta tego kosmetyku ? Jego zapach !
Wąchasz i czujesz jakby Twój nos znajdował się w gęstym bukiecie bzu . Niesamowity aromat .
Przez pierwsze godziny po powrocie do domu chodziłam w nosem w słoiku .
Jego użycie przyspiesza produkcję endorfin , jest to szalenie miły 'umilacz kąpieli' po ciężkim , stresującym dniu . Co ważne - zapach przez kilka godzin po kąpieli nadal utrzymuje się na skórze .
Cena : ok. 12 zł za 300 g
Dostępność : niewielkie drogerie i hurtownie kosmetyczne
Polecam ? Zdecydowanie .
o wow;) chce go i ja;) na pewno pieknie pachnie
OdpowiedzUsuńRany... Ale mnie wszystkie kusicie tymi peelingami... ;>
OdpowiedzUsuńNie ma litości ;D
Usuńja mam tą zieloną wersję. Ale uważam że raczej słaby jest. Można go częściej używać. Ale generalnie bardzo fajny i cena również przystępna:)
OdpowiedzUsuńJa mam dosyć delikatną i wrażliwą skórę , więc dla mnie jest dosyć mocny .
Usuńkuszący zapach :)
OdpowiedzUsuńjoanna to bardzo fajna firma :>
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam . Poza farbą do włosów , każdy ich kosmetyk naprawdę mi się sprawdzał .
UsuńMuszę mieć!
OdpowiedzUsuńmm, zapach musi być cudowny ;)
OdpowiedzUsuńahh kusicie tymi peelingami :)
OdpowiedzUsuńChyba się na niego skuszę ;)
OdpowiedzUsuń'Joaśka' powraca do łask;) Świetna firma, choć do ich farby nie powrócę nigdy.
OdpowiedzUsuńOj widzę , że podzielasz moją opinię o farbach :)
UsuńZapach ma tu decydujące znaczenie, w końcu trzeba sobie umilać życie:)
OdpowiedzUsuńBa :))
UsuńJ, nie widziałam jeszcze tych cudów ;)
OdpowiedzUsuńO matko, o matko :D ja kocham zapach bzu, muszę to cudeńko upolować, zwłaszcza, że peeling z Avonu mi się kończy :3
OdpowiedzUsuńTo jeden z moich najukochańszych kosmetyków :) Całkowicie zgadzam się z recenzją.
OdpowiedzUsuńW ogóle uwielbiam wszystko o zapachu bzu, szkoda że tak mało tego jest...