Delikatnie mówiąc... spóźniłam się :) Rozstrzygnięcie konkursu, który połączony był z akcją testowania maseł do ciała The Body Shop z nowej linii Honeymania, przypadało na 31 sierpnia. Dziś szczęśliwie mamy 9 września. Nie zrażam się jednak, myślę, że tak czy siak znajdą się osoby, które przeczytają co mam do powiedzenia na temat produktu, jak również całej akcji.
Byłam mile zaskoczona faktem, że jako jedna z 150 blogerek zostałam wyznaczona do przetestowania masła do ciała z nowej linii TBS. Zgłaszając się, zdawałam sobie sprawę, że do przetestowania otrzymamy słoiczek o pojemności zaledwie 50 ml jednak miałam nadzieję, że taka ilość jako tako pozwoli mi ocenić działanie produktu. Skąd takie przekonanie? Niedawno miałam przyjemność używać masła z serii Chocomania o tej samej pojemności i wystarczyło mi ono na ponad tydzień codziennego stosowania. Wtedy rzeczywiście mogłam zauważyć pierwsze efekty (a przy okazji zachwycić się zapachem).
Niestety w wypadku tego produktu nie było tak kolorowo. Może powierzchnię ciała mam za dużą? Masła wystarczyło mi DOSŁOWNIE na 3 użycia. Szkoda, bo po takim czasie zbyt wiele zaobserwować się nie da. Honeymania ma konsystencję nieco mniej zbitą (nie chcę powiedzieć "wodnistą" bo to byłoby kłamstwo) niż wspomniana wyżej Chocomania. Zapach też nie ten. Bardziej kwiatowy niż miodowy, na początku mnie zachwycił. Gorzej było, gdy opatulona nim miałam zasnąć. Wtedy stawał się zbyt duszący i nieco męczący. Smarowania rano też nie polecam - wątpię, żeby komponował się z perfumami. Nawilżenie po użyciu niezłe, ale nie jestem w stanie powiedzieć czy utrzymuje się dłużej.
Nie będę rozwodzić się na temat opakowań itp. ponieważ prawdopodobnie każda z nas miała styczność z masłami TBS (albo chociaż mogła je pomacać w sklepie :). Opakowanie jest ok, ze słoiczka można wydłubać produkt do samego końca, a to lubię bardzo.
Pozostał mi również mały niesmak w temacie organizacji całej akcji. Pewnie już miałyście okazję czytać co nieco na temat wycieku danych osobowych. Jeśli nie, to zapraszam do Aferkowa.
Pozostał mi również mały niesmak w temacie organizacji całej akcji. Pewnie już miałyście okazję czytać co nieco na temat wycieku danych osobowych. Jeśli nie, to zapraszam do Aferkowa.
Cóż tu więcej powiedzieć? Ciężko rozsądzić czy to dobry czy zły produkt.
A wy? Zamierzacie się skusić na któryś z produktów z linii Honeymania?
Jaki macie stosunek do maseł The Body Shop? Uważacie, że są warte swojej ceny?
***
Fakt, że otrzymałam produkt bezpłatnie nie wpływa na moją ocenę.
Dziękuję firmie The Body Shop za możliwość przetestowania tego produktu.
***
Fakt, że otrzymałam produkt bezpłatnie nie wpływa na moją ocenę.
Dziękuję firmie The Body Shop za możliwość przetestowania tego produktu.
ooo właśnie cięzko cokolwiek powiedzieć na temat czegos co uzywa sie 3 razy i się konczy...
OdpowiedzUsuńPopieram Aswertynę.
OdpowiedzUsuńChyba nie skuszę się na przetestowanie tego masła do ciała.
To się jeszcze okaże :)
Obserwuję, zapraszam do siebie :)
orasey.blogspot.com
Ta akcja była bardzo źle zaplanowana... Nie dość, że doszło do tego wycieku danych osobowych, to jeszcze rzucili masło o pojemności 50 ml i że niby blogerki mają się cieszyć, bo dostały coś za darmo. Jak można przetestować dobrze produkt, który starcza na 3 razy :/
OdpowiedzUsuńnie przepadam za zapachem miodu, wiec bym sie nie skusila :/
OdpowiedzUsuńnowy adres bloga: czarnulkaablog.blogspot.com
Moim skromnym zdaniem TBS powinien wysłać pełnowymiarowe produkty do góra 50 osób, a firma zajmująca się całym przedsięwzięciem dopilnować, żeby dane nie wyciekły. Wtedy cała akcja nie pozostawiłaby po sobie niesmaku. Dobrze, że nie brałam udziału :) W ogóle strasznie to masło niewydajne! 3 użycia?
OdpowiedzUsuńNo trzeba przyznać, że ta akcja nie była zbyt przemyślana. W dodatku pomysł z tą nagrodą za najlepszą recenzję? Kto Ci w takiej sytuacji napisze wprost co myśli?...
Usuńnie mialam :D
OdpowiedzUsuńMi się zapach tego masełka nie podoba, chociaż nawilżenie jest na prawdę na wysokim poziomie!
OdpowiedzUsuńPowalającego na kolana nawilżenia nie zauważyłam niestety, ale tak doraźnie było nieźle ;]
Usuńfajnie tuu :D
OdpowiedzUsuńrozaliafashion.blogspot.com
kosmetyki TBS nie są na moją kieszeń i przyznam, że jakoś szczególnie mnie nie kuszą ;p
OdpowiedzUsuńTBS wychodzi spod skrzydeł zneinzawidzonego przeze mnie L'Oreala, zatem nie kuszą mnie ani troszkę. P.S. Do zobaczenia na Jesiennej Herbatce :)
OdpowiedzUsuń