Nie kryję się z tym, że uwielbiam wszelkiego rodzaju kąpielowe specyfiki. Żele, peelingi, sole, olejki, płyny ... Kąpiel to mój mały , cowieczorny rytuał , który bardzo sobie cenię . W gorącej i pachnącej wodzie relaksuję się jak nigdzie indziej .
Produktem , o którym chciałam dziś wam wspomnieć , a który niedawno zdenkowałam (w zastraszającym tempie) jest cukrowy peeling Tutti Frutti od Farmony o zapachu brzoskwini i mango .
Producent zapewnia nas , że "tak pachnie szczęście" . Czy aby napewno ?
Zapach rzeczywiście stanowi najwięszą zaletę tego produktu . Świeży , naturalny i przepysznie owocowy . Kolejny duży plus produkt otrzymuje za opakowanie . Szeroki , zakręcany słoik , z którego możemy wydobyć peeling do samiusieńkiego końca (nie musimy cackać się z rozcinaniem , albo wyrzucać tubki , w których zalega jeszcze cała masa specyfiku) . W słoiczku znajdziemy 300 g produktu . Niby sporo , ale u mnie niestety skończył się on w zastraszającym tempie . Wydajnością nie grzeszy . Szata graficzna kolorowa , przyciągająca uwagę . Na opakowaniu możemy znaleźć wszystkie potrzebne informacje .
Za złuszczanie odpowiada jak sama nazwa wskazuje cukier (osobiście przy wybieraniu peelingu nie ma dla mnie znaczenia czy w składzie znajduje się cukier czy sól) . Peeling konsystencję ma gęstą , żelową , jest pomarańczowy . Kryształki są duże i gęsto osadzone . Nie są bardzo ostre , więc peeling nadaje się do częstego stosowania . Dobrze trzyma się ciała , kryształki nie rozpuszczają się zbyt szybko . Barwi wodę na biało i pozostawia odrobinę tłusty film na skórze (można nawet obyć się bez nakładania balsamu po kąpieli)
Produkt w składzie posiada masło shea (odpowiedzialne za nawilżanie) i witaminę E działającą nawilżająco i ujędrniająco . Peeling mnie nie podrażnił ani nie uczulił .
Dostępność : bez problemu można kupić go i w Rossmannie i w Naturze .
Cena : 14-16 zl
Skład : Sugar, Sodium Chloride, Isopropyl Myristate, Paraffinum Liquidum, Caprylic/Capric Triglyceride, Cera Alba, Glyceryl Dibehenate, Tribehenin, Glyceryl Behenate, Parfum, Butyrospermum Parkii, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, PEG-4, Glycerin, Agar, Alginic Acid, Polysorbate-20, Tocopheryl Acetate, Isobutylparaben, CI 73360, Morinda Citrifolia Fruit Extract, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, CI 19140, CI 16255, BHA.
Skład naturalnością niestety nie grzeszy ...
Ale podsumowując : to bardzo fajny produkt (no może nie z gatunku super-naturalnych) za niewielką cenę . Na pewno do niego wrócę . Szczególnie fanki owocowych zapachów powinny się na niego skusić - uwierzcie , że warto .
U mnie ten produkt plasuje się na drugim miejscu po moim ukochanym peelingu od Joanny , o którym pisałam już tutaj .
Czy tak pachnie szczęście ? ZDECYDOWANIE :)
A przy okazji . W grudniu mija rok od kiedy założyłam bloga . Coraz milej spędza mi się z wami czas :)
Dziękuję za wszystkie komentarze i za to , że tu zaglądacie :) Jest mi niezmiernie przyjemnie z tego powodu :)
Mam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńA ja tam ostatnimi czasy unikam wszystkiego, co posiada Paraffinum Liquidum, ***Paraben czy cokolwiek w tym stylu w składzie :)
OdpowiedzUsuńJa unikam , ale tylko w kosmetykach do włosów . W innym przypadku te składniki aż tak mi nie szkodzą więc myślę , że nie ma po co . :0
UsuńKończy mi się mój z Pat&Rub, muszę poszukać czego innego :-)Ten prezentuje się ciekawie bardzo :-)
OdpowiedzUsuńTo koniecznie go wypróbuj ! :)
UsuńZapach <3
OdpowiedzUsuńZapach ma obłędny, ale wolę mocniejsze peelingi!
OdpowiedzUsuńTo polecam Joannę - to dosyć mocna ścierka :)
UsuńMój ulubieniec !
OdpowiedzUsuńkuszący :D
OdpowiedzUsuńMrrr jest obłędny ;)
OdpowiedzUsuń