Ostatnio marudziłam
nieco na temat jednego z peelingów rodem z Rossmanna (klik). Nie zdzierał
wcale, a w dodatku niezły był z niego śmierdziel. Po wykończeniu dziada postanowiłam wypróbować Alterrę z pomarańczą
i cukrem trzcinowym, którą przygarnęłam na jednym ze spotkań. Jakie są moje
wrażenia?
Przede wszystkim
zachwycił mnie zapach. Świeży i bardzo intensywny. Sama przyjemność. Jednak
żel, który ukaże nam się po wyciśnięciu z tubki w niczym nie przypomina
peelingu. Można się nieco zniechęcić, ale nie na długo. Czeka nas miłe
zaskoczenie. Drobinki, zupełnie niewidoczne gołym okiem, zdzierają bardzo mocno! Na skórze
nie pozostaje żaden film, więc po użyciu dobrze jest nałożyć na skórę balsam
lub oliwkę. Cena nie zwala z nóg (ok. 8-9 zł), skład również nie przeraża. Jedynymi minusami
jest opakowanie (wolę słoiczki) i wydajność (jak to zwykle z peelingami bywa).
uwielbiam naturalne kosmetyki, w zasadzie większosc kosmetyczki pielęgnacyjnej to u mnie natura...albo Balea:)
OdpowiedzUsuńooo nie miałam go jeszcze, z chęcią po niego sięgnę, gdy wrócę do miasta (na wiosce Rossmanna brak)
OdpowiedzUsuńnie znam..
OdpowiedzUsuńjak Ciebie tutaj dużo ostatnio ;p
OdpowiedzUsuńA będzie jeszcze więcej ... :D Skończyłam praktyki, kończę pracę ... Będę cała dla blogspota :D
UsuńNie miałam ;(
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale będę go miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny peeling. Koniecznie muszę go wyprobować.
OdpowiedzUsuńMuszę go poszukać, bo Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuń