poniedziałek, 10 grudnia 2012

Mój DDD .

Na samym początku muszę przyznać , że miałam szczęście . Wiele przeczytałam postów przed (ostrzegających) i po (marudzących) na temat nieuczciwych sprzedawców , którzy zgłosili się do tegorocznego Dnia Darmowej Dostawy .
Do mnie dotarła właśnie ostatnia paczuszka , więc mogę wam pokazać moje drobne zakupy (i przy okazji gorąco polecić sklepy , w których robiłam zakupy) .

Wosk Yankee Candle "Loves me , loves me not" zamówiłam w Mydlarni HebeNie zastałam tego zapachu będąc w stacjonarnym sklepie 'Zapach Domu' , a ten stokrotkowy aromat długo za mną chodził .


Kolejnym produktem , który chciałam już mieć w łapkach od dawna był eyeliner Dew Pots MeMeMe . Zamówiłam go w drogerii Kosmetykomania . Miałam też chrapkę na rozświetlacz tej samej firmy , ale myślę , że ostatecznie skuszę się na ten od Technic (znaleziony w MintiShop) .

Cała reszta to prezenty . Jeden z Weltbildu , drugi z More4Kids .

Przypominam (lub informuję) , że w drogerii PaaTal do końca roku przesyłka do Paczkomatów jest darmowa . Mam zamiar dokupić tam jeszcze kilka drobiazgów i .. temat prezentów świątecznych mam już skończony . A wy ? Macie już wszystko pokupowane i popakowane czy nadal myślicie ? :)

wtorek, 4 grudnia 2012

Pora o siebie zadbać : o pasach Hippsy słów kilka .

Coś jest w powiedzeniu , że im człowiek starszy tym mądrzejszy . Już dawno zrezygnowałam z kupowania na zimę krótkich kurtek , noszę czapkę ... Niestety odwieczny problem stanowi dla mnie znalezienie koszulek , które nawet po kilku praniach nie będą podnosić się podczas noszenia ponad pępek . A że należę do osób wysokich , poszukiwania takie są jeszcze trudniejsze . Niezbyt pomocny jest też fason spodni królujący w większości sklepów . Koszulki wiecznie się podnosiły , spodnie wiecznie opadały , a ja marzłam stojąc co ranek na stacji .



Gdy kilka tygodni temu otrzymałam maila od Pani Karoliny z propozycją przetestowania ocieplacza na talię Hippsy , długo się nie namyślałam . Przydał się zarazem w ciągu ostatnich kilku tygodni gdy chłodny wiatr tylko 'zawiewał' , jak i teraz gdy o poranku widzę na termometrze coraz niższe temperatury .

Zamawiając pas Hippsy mamy do wyboru nie tylko rozmiar (tabela rozmiarów do znalezienia tutaj) , ale także szeroką gamę kolorystyczną - począwszy od klasycznej czerni (na którą zdecydowałam się ja) przez fiolety , żółcie czy zielenie .

Pas chroni okolice krzyża , nerek czy jajników , czyli strefy , które bardzo łatwo zimą przeziębić .



Czym zachwycił mnie ten pas ?
Uszyty jest z przyjemnego w dotyku , podwójnego materiału (95% bawełna , 5% lycra) , nie blaknie ani nie kurczy się po praniu , po odpowiednim dobraniu rozmiaru pas trzyma się na swoim miejscu (tak na prawdę po jakimś czasie zapominasz , że w ogóle masz go na sobie) , ale co najważniejsze ... grzeje :)

Jedyne co mi nieco przeszkadza to nazwa na samym dole (przez co pas nie może imitować drugiej koszulki wystającej 'od spodu' , a jedynie możemy wkładać na niego spodnie)




Jeździcie na nartach , snowboardzie ? Uprawiacie zimą jogging czy nordic walking ? A może po prostu spędzacie sporo czasu czekając na autobus czy pociąg ? Pas będzie dla was idealnym rozwiązaniem , które uchroni was od przewiania czy przeziębień .

Pas Hippsy możecie kupić tutaj . Ja zdecydowanie polecam :)

Gwiazdkowe spotkanie bloggerek w Częstochowie tuż tuż :)


22 grudnia o godz. 13:00 .
W Cafe Belg .

Więcej informacji i zgłoszenia u Angel .

Miło się będzie poznać więc zgłaszajcie się koniecznie ! :)

sobota, 1 grudnia 2012

Projekt Denko : listopad .

Moje denka zazwyczaj są dosyć obfite , ale w tym miesiącu przeszłam samą siebie *-*
Jestem bardzo zadowolona - udało mi się zużyć kilka półkowych zalegaczy , pozostałe zdenkuję w ciągu najbliższych dni , a przy okazji w tym miesiącu odkryłam kilka perełek , do których pewnie niedługo wrócę . Zapraszam poniżej :)


W tym miesiącu niezbyt często miałam okazję (i siłę) olejować włosy . Udało mi się jednak wydenkować jeden z olejków , mianowicie Monoi de Tahiti od Yves Rocher . Fajny produkt , włosy po jego nałożeniu jeszcze 2-3 dni miały charakterystyczny (nieco egzotyczny) zapach . Jednak cudów nie czynił . Ze względu na jego cenę (bez promocji) raczej nie skuszę się na niego ponownie .

Zużyłam także miniaturkę imbirowego masła do ciała The Body Shop z zeszłorocznej zimowej limitki . W tym roku myślę , że skuszę się na wersję żurawinową (zeszłoroczny balsam do ust nadal mam i prędko go prawdopodobnie nie zużyję , a w jego zapachu i smaku jestem zakochana) .
Ten słoiczek to także moje pierwsze spotkanie z masłami TBS . Może i jestem zadowolona , ale za tą cenę chyba jednak nie skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie . Prawdopodobnie od czasu do czasu nadal będę rozpieszczać się miniaturkami (może dzięki temu będę miała okazję poznać więcej zapachów)

Kolejny słoik to nieśmiertelny krem do rąk i stóp od Ziaji , który do niedawna jako jedyny jako tako radził sobie z moimi stopami . Czemu do niedawna ? O tym w jednym z kolejnych postów :)


Antyperspirant Garnier Mineral niespecjalnie przypadł mi do gustu . Głównie ze względu na bardzo intensywny , perfumowy zapach i fakt , że mocno brudził ubrania . Z przyjemnością wróciłam do mojego ulubionego ostatnio Dove Dead Sea Minerals .

Pianka do golenia Cien to mój osobisty faworyt . To pierwsza butelka , ale wiem , że nie ostatnia . Piękny zapach (jakby brzoskwiniowy) , piana gęsta , nie topi się i nie spływa po kilku sekundach , w niskiej cenie (ok. 5-7 zł) , baaardzo wydajna . Czego chcieć więcej ?

Płyn Colgate Plax Sensitive niby się sprawdził , ale chętnie spróbuję czegoś innego . Liczyłam , że będzie nieco delikatniejszy (mam bardzo wrażliwe zęby) , ale i tak spisał się całkiem dobrze .



O saszetkach z olejkami Apart pisałam już w niejednym denku - m.in. tutaj .

Saszetkę z solą do kąpieli Champs de Provance kupiłam po raz pierwszy i jestem zachwycona . Pięknie pachnie , nie barwi wody , w środku odnajdziemy także płatki róż :) Bardzo fajny produkt . Możecie znaleźć go w Super-Pharm ale także np. w E'Leclerc . Widziałam , że do wyboru jest m.in. opcja rumiankowa . Wypróbuję ją w najbliższym czasie . Mój prywatny duży plus za szatę graficzną .


Recenzja obu produktów tutaj .


Żeby nie było tak kolorowo , w tym miesiącu niestety trafiło się też kilka bubelków . Mowa m.in. o mydle w płynie z werbeną i bergamotką od Palmolive . Fantastyczny zapach , który niestety nie idzie w parze z jakością . Mydło wcale się nie pieni . A szkoda .

Kolejnym paskudnym bublem okazał się peeling do stóp Cien . Chyba nawet na twarz byłby zbyt delikatny . Nie ścierał nic a nic . Maleńki plusik za zapach (świeży , męski) , ale nic poza tym .

Za to płakać będę gorzko z powodu wycofania z Biedronek zmywacza Nailty i zastąpienie go jakimś paskudnym śmierdzielem z pompką . Bardzo lubiłam ten produkt . Niestety nie byłam go w stanie znaleźć już w żadnej Biedronce (a liczyłam , że zrobię zapas ...) . Kiedy Biedronka się opamięta i przestanie wycofywać ze sprzedaży najciekawsze produkty ?? Zaczynam się obawiać , że niedługo z półek zniknie mój ukochany żel (zanim wykończę ten z BingoSpa) czy sole , które dopiero niedawno odkryłam , a którymi jestem zachwycona ...


O kokosowym peelingu od The Pink Cow pisałam już tutaj . Bardzo się z nim polubiłam , niestety na PaaTalu już jest niedostępny (może wiecie gdzie jeszcze można go dostać ?) . Dosyć delikatna ścierka , w sam raz do codziennego użytku . Miał naturalny skład , zabawną szatę graficzną i piękny kokosowy zapach (bardzo naturalny) . Cena też nie była zbyt wygórowana . Chcę jeszcze !

Zużyłam też jeden z dwóch żeli Balea , w które zaopatrzyłam się w sierpniu . Miał fantastycznie orzeźwiający zapach . Kosztował niewiele . Chętnie do niego wrócę , jeśli tylko będę miała okazję kupić go ponownie .

Z wielkim smutkiem żegnam się też z peelingiem Tutti Frutti od Farmony o zapachu brzoskwini i liczi . W ciągu najbliższych dni powstanie o nim osobna recenzja , bo jestem tym produktem zach-wy-co-na !

Podsumowując: 14 pełnowymiarowych produktów.

I ja nie ominęłam Rossmanna + kilka listopadowych nowości .


W czasie rossmannowej promocji długo biłam się z myślami co by tu zgarnąć z półek . Funduszy brak , a tyle rzeczy kusi (szczególnie cienie Infaillible L'Oreal) . Ostatecznie wyszłam z zapasem zielonych tuszy od Wibo i dwoma lakierami : Rimmel Carmel Cupcake i L'Oreal So Chic Fox .


Mając okazję zrobić zamówienie z Oriflame zdecydowałam się na gorący olejek ze zbożami i kokosem oraz pomadkę Pure Colour Pink Nude (która niestety jest dla mnie zdecydowanie za jasna) .




Ale zakupem , z którego cieszę się najbardziej jest ta druga pomadka - w idealnym , wymarzonym kolorze . Długo się koło niej kręciłam . Ostatecznie udało mi się załapać na promocję -50% na wszystkie kosmetyki F&F i wtedy stała się moja :)

Już wieczorem post denkowy :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...