poniedziałek, 20 maja 2013

Paznokcie z ostatnich dni. / WYMIANA!

Dziewczyny!
Zapraszam was do mojej zakładki WYMIANA.
Wylądowało tam dziś kilka nowości, między innymi dwie paletki Sleek oraz paletka Revlon. Zapraszam :)

A przy okazji kilka zdjęć tego, co nosiłam na paznokciach w ciągu ostatnich kilku dni. Po pierwsze - Wibo Gel Like od Oleski - znany już prawie każdej blogerce Peaches and Cream. Nazwa koloru to jakieś nieporozumienie - ten lakier w żadnym wypadku nie ma nic wspólnego z brzoskwiniami. Moim zdaniem są to rozbielone truskawki (kolor jest zdecydowanie bardziej różowy niż pomarańczowy). Moje pierwsze podejście do tego malucha skończyło się niezbyt dobrze. Byłam zawiedziona słabą trwałością i baaardzo powolnym wysychaniem. Tym razem już było lepiej. Lakier rozprowadzał się równomiernie, nie smużył i nawet trwałość była znacznie lepsza (może dlatego, że moje paznokcie ostatnio na kondycję nie narzekają :)




Druga propozycja to Vanilla od My Secret kupiona zeszłą wiosną. Robiłam już kilka podejść do tego koloru, ale nie czuję się z nim do końca dobrze. Wyczuwam, że niedługo będzie on szukał nowej właścicielki.



niedziela, 19 maja 2013

Pomarańczowa mamba od Pat&Rub.

Możliwość przetestowania pomarańczowego nawilżającego błyszczyku Pat&Rub nadarzyła mi się dzięki paczce otrzymanej na spotkaniu blogerek w Gliwicach, w którym miałam przyjemność uczestniczyć kilka tygodni temu (jak ten czas szybko leci!). Przyznam, że od pierwszych chwil dosłownie przykleiłam się do tego produktu i nawet słowo "błyszczyk" nie było mi straszne (mimo, że na punkcie tego typu produktów mam małą fobię i zazwyczaj omijam je szeroookim łukiem). Po dłuższym czasie intensywnych (:D) testów mogę ze spokojnym sumieniem podzielić się z wami swoją opinią i zastanowić się nad kwestią "Czy ta mała tubka warta jest wydania 45 zł?".



Po pierwsze skład:
Skład: Ricinus Communis Seed Oil, Hydrogenated Castor Oil, Copernica Cerifera (Carnauba) Wax, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Wax, Hydrogenated Vegetable Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Hydrogenated Olive Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Mica, Titanium Dioxide, CI 77891, Iron Oxide, CI 77491, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Linalool, Limonene, Citronellol, Citral.

Nawet ja - totalna ignorantka w temacie czytania składów, muszę przyznać, że jest nieźle. Jak podkreśla producent - odnajdziemy tam tylko surowce naturalne i z eko certyfikatem. Olej winogronowy, olej rycynowy, wosk carnauba, olej migdałowy, masło pomarańczowe, olej jojoba, naturalny złoty pigment, olejek pomarańczowy... Z wrażenia (i nawilżenia) powinnam paść. A niekoniecznie tak jest.


Na co mogę zwrócić uwagę po kilku tygodniach testowania?
* Błyszczyk nie klei się (duży plus!)
* Jest bardzo wydajny
* Delikatnie rozbiela usta
* Niestety nie zauważyłam drobinek złota, które miały za zadanie je rozświetlać
* Niestety dosyć szybko też z ust znika
* Mimo składu, w którym możemy odnaleźć wiele naturalnych dobroci, w temacie nawilżenia nie zauważyłam niestety niewiarygodnych zmian. ALE nie wysusza.
* Posiada fantastyczny zapach przypominający nieco pomarańczową mambę lub serię pomarańczową od Ziai (którą uwielbiam)
* Aplikator w niczym mi nie przeszkadzał. Nie miałam problemu z kontrolowaniem ilości wylewanego produktu.

Podsumowując:
Jest to przyjemny, jednak niczym nie wyróżniający się produkt. No może wyróżnia się składem - rzeczywiście aż miło spojrzeć. Ale poza tym - ot, mazidło do ust, które pięknie pachnie, ale nic poza tym.



Jaka jest więc moja odpowiedź na pytanie "czy warto?" ?
Niekoniecznie. Czytelniczki mojego bloga dobrze wiedzą, że rzadko kiedy można u mnie znaleźć kosmetyki wysokopółkowe. Jestem fanką znajdywania tańszych odpowiedników :) W tym wypadku również jestem zdania, że podobnie dobry produkt  (choć może z nie tak dobrym składem) jestem w stanie znaleźć za ok. 30 zł mniej.

Tak więc całuję was na pomarańczowo i idę leczyć moje poparzone słońcem ramiona ;( ;**

niedziela, 12 maja 2013

Z pamiętnika narzeczonej cz. I

Od czasu naszych zaręczyn minęło już prawie 5 miesięcy. Póki co nie ustalamy jednak daty ślubu, nie podejmujemy żadnych ważniejszych decyzji. Na to jest jeszcze czas. Na razie wszystko zostaje w strefie planów. To nie przeszkadza mi w buszowaniu po blogach/stronach poświęconych inspiracjom ślubno-weselnym. Dziś odnalazłam np. przepiękne ozdoby, które stanowią alternatywę dla welonu (niestety w nie tak pięknej cenie).
Sklep DECOLOVE oferuje nie tylko nakrycia głowy, ale także broszki, naszyjniki i tego typu ozdoby. Moją uwagę przykuły szczególnie kolekcje "Lady Love" i "Secret Garden" poświęcone dodatkom na ten wyjątkowy dzień.

Zobaczcie same :)

Mój numer jeden!





Przeglądając stronę salonu sukien ślubnych Anna Kara odnalazłam także kilka "sukienek idealnych", które dosłownie śnią mi się ostatnio po nocach.





I jeszcze kilka pięknych zdjęć znalezionych w ostatnim czasie:






Duży buziak przeciwdeszczowy ;**

poniedziałek, 6 maja 2013

I wreszcie jasne!


Dokonałam kosmetycznego odkrycia. A wszystko dzięki Kasi i jej złotej radzie.
Sama do tej poryn nigdy nie zdecydowałam się na kupno kremu BB. Te prawdziwe, azjatyckie przerażały mnie mnogością wyboru, polskie pseudo-odpowiedniki podbierałam właścicielkom z nadzieją, że w końcu znajdę swój prywatny "ideał". Zwykle okazywało się jednak, że krem jest po prostu pomarańczowy i na mojej bladej buzi wygląda przedziwnie. Traf chciał, że wspomniałam o moich poszukiwaniach w zeszłą sobotę na blogerskim spotkaniu. I wtedy odezwała się Kasia, która poradziła mi kupno kremu, który dziś chcę polecić wszystkim bladolicym poszukiwaczkom tego typu smarowideł :) A mowa o kremie BB Kasztan dla cery naczynkowej, jasnej od Bielendy.

Krem dobrze wyrównuje koloryt skóry, nie tworzy smug. Wchłania się momentalnie, trzyma się znośnie. Posiadam cerę suchą, ale mam tendencję do nieustannego pocierania i dotykania twarzy w ciągu dnia, więc jak zwykle zrzucam winę za słabą trwałość na moje nieznośne łapska :) Krem posiada zdecydowanie więcej różowych niż żółtych tonów. Jest to najjaśniejszy krem BB spośród tych dostępnych w drogeriach, które miałam okazję 'pomacać'. Garnier, Eveline czy Nivea = ciemność, cieeeemnooooośśśść i pomarańcz. Pachnie bardzo delikatnie. A co do naczynek - dobrze je maskuje. W składzie możemy znaleźć allantoinę, olej migdałowy, masło shea i co najważniejsze - SPF 15. Niestety odnajdziemy tam także disodium EDTA - składnik, którego powinny unikać kobiety w ciąży oraz karmiące piersią. 

Podsumowując: ten krem "pseudo-BB" :) jest bardzo dobrą alternatywą dla osób (szczególnie bladolicych :), które nie potrzebują porządnego krycia, ale chcą osiągnąć naturalny efekt wyrównania koloru cery. Krem jest lekki, nakłada się szybko i sprawnie, cena nie jest zaporowa. Ja jestem na tak :)







Cena: 16-18 zł
Pojemność: 40 ml
Dostępność: Drogerie Polskie, mniejsze drogerie, allegro

A taki szalony kolorek noszę ostatnio na paznokciach :)



A! Zapraszam do ponownie uzupełnionej zakładki WYMIANA :)

środa, 1 maja 2013

Gliwickie Spotkanie Blogerek - i ja tam byłam :)

I ja tam byłam i bawiłam się wyśmienicie :)
Takie kameralne spotkania to świetna sprawa - było nas zaledwie 7 i dzięki temu mogłyśmy swobodnie poznać się (ew. zacieśniać znajomość :D) i pogadać. Niestety tym razem nie mogłam zostać tak długo jak bym chciała, ale mam nadzieję, że niedługo będzie kolejna okazja by się spotkać w tak miłym, babskim towarzystwie :)

Z mojej strony chciałam podziękować Magdzie - podziwiam za odwagę organizowania takiego spotkania będąc na drugim końcu Polski i baardzo się cieszę, że mogłyśmy się poznać :) Dla współorganizatorki oczywiście też duuży buziak ;* (następnym razem już nie będziemy się szukać po mikołowskich Orlenach - obiecuję :D)
Duże podziękowanie kieruję także w stronę Dyrektor Klubu Oriflame - Karoliny Kozielskiej, która pojawiła się na naszym spotkaniu i poświęciła swój czas na to by przybliżyć nam nieco markę Oriflame. Ona także jest blogerką - same sprawdźcie :)

Kasia, Ala, Blanka i Agnieszka - duży buziak i do zobaczenia ! :)








Nie obyło się oczywiście bez siatek i siateczek wypełnionych różnymi dobrociami :









Serdeczne podziękowania dla Pachnącej Szafy, GorVita, Oriflame, Pat&Rub, Efektima, Elfa-PharmVipera Cosmetics oraz sklepu Prosto z Natury za obdarowanie nas takimi prezentami :)



Moje półki (i zapasy) kosmetyczne wzbogaciły się również o małe co nieco dzięki wymiankom z dziewczynami ;)
Pora zabrać się za testowanie :)

Słonecznej majówki życzę :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...