Do tej pory nie miałam styczności z lakierami firmy Ados. Widywałam je często w mniejszych drogeriach, ale jakoś tak omijałam je szerokim łukiem. Jednak wszystkiego trzeba w życiu spróbować (szczególnie jeśli chodzi o kosmetyki ;p) więc jak na porządną lakieromaniaczkę przystało, wreszcie postanowiłam skusić się na jedną buteleczkę. Jest to lakier z kategorii "tanie" (ok. 5 zł). Pytanie tylko czy dobre? :) Po kilkunastodniowej kuracji Eveline 8w1 zasłużyłam na małe, kolorowe szaleństwo i postanowiłam wypróbować mój nowy nabytek :)
Jak wrażenia? Moje są jak najbardziej pozytywne :) Lakier pięknie kryje (powyżej macie zdjęcia po nałożeniu zaledwie jednej warstwy), jest bardzo intensywnie napigmentowany, a i do połysku nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Zmywa się przyzwoicie. W ofercie kolorystycznej tej firmy można znaleźć dosyć nietypowe kolory (piękne brązy, rudości i zielenie). Myślę, że na jednej butelce ta znajomość się nie skończy :)
Posiadam także bardzo podobny odcień od Essie - Size Matters (swatch tutaj). Zajrzyjcie - nie ma praktycznie żadnej różnicy pomiędzy wartym prawie 40 zł Essie a Adosem za ok. 5 zł :) Wybór jest prosty :)
Po powrocie chwaliłam się wam także nabytkiem, z którego zdobycia jestem wyjątkowo szczęśliwa a mianowicie eyelinerem pochodzącym z limitowanej edycji Vintage District Essence. Udało mi się upolować go w drogerii Hebe (skarbnica!) :) Do wyboru była jeszcze wersja szara, ale jakoś nie podbiła mojego serca. Sam eyeliner posiada piękny, morsko-niebieski kolor (nr 1 Shopping @ Portobello Road). Jest mocno napigmentowany. Jednak posiada dwie zasadnicze cechy różniące go od żelowych eyelinerów dostępnych w stałej ofercie Essence: ma bardziej kremową konsystencję (przez co trudniej nabiera się go na pędzelek) oraz jego trwałość nie jest już niestety tak zadziwiająca. Do zestawu dołączony był pędzelek. Do tej pory operowałam jedynie pędzelkami skośnymi, więc nie przypuszczałam, że z tym małym dziwakiem będzie mi się tak dobrze pracowało. Cała reszta LE jakoś nie powaliła mnie na kolana. Essence - czekamy na jakiś powiew świeżości! Bo ostatnio to jakoś nudno i przewidywalnie...
Ja z ados miałam odżywkę i też była przyzwoita. Z lakierami się nie spotkałam. Kolor śliczny ;) dasz się pomalować ? ;p
OdpowiedzUsuńPodrzucę Ci przy najbliższej okazji :D
UsuńMiałam kiedyś lakier Ados, ale kolorek na paznokciach mi nie podpasował i wydałam go w świat :)
OdpowiedzUsuńA odcień eyelinera przepiękny. Dla mnie byłby idealny na lato ^_^
Kiedyś już podobny odcień pojawił się w essensowej kolekcji Sun Club i od tego czasu kupę miesięcy polowałam na niego na allegro, aż tu nagle zobaczyłam zapowiedzi Vintage District i ... sen się spełnił :D
UsuńPrzed chwila czytalam o tym eyelinerze, szkoda z ta trwaloscia bo kolorek piekny :-)
OdpowiedzUsuńkolor lakieru bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńbardzo ładny kolor lakieru, lubię takie ;)
OdpowiedzUsuńwow swietny eyeliner!
OdpowiedzUsuńMam kilka kolorów lakierów z Ados i baaaardzo je lubię :D
OdpowiedzUsuń