wtorek, 31 grudnia 2013

Kosmetyczne podsumowanie roku 2013.

Witajcie :)
Czy jesteście przerażone, podobnie jak ja? Mija właśnie kolejny rok. Znów szybko, znów jakoś tak niepostrzeżenie. Muszę się wam przyznać, że bardzo czekam na rok 2014. Liczę, że pod wieloma względami będzie on przełomowy. Wam życzę tego samego, ale  przede wszystkim życzę wam oraz samej sobie zdrowia i świętego spokoju. Bo tego chyba nigdy za wiele? No i oczywiście wielu udanych, kosmetycznych odkryć. O moich zachwytach i małych rozczarowaniach roku 2013 możecie przeczytać poniżej.

Zachwyty roku 2013:

Lakiery do paznokci Rimmel Salon Pro oraz Golden Rose Rich Color



Biją na głowę nawet Essie, a przy tym są znacznie tańsze. Jeśli chodzi o lakiery Rimmel, to ulubieńcem końca roku stał się kolor Punk Rock. Spośród lakierów Golden Rose moje serce podbił kolor nr 31.

Krem do rąk The Secret Soap Store


Również zachwyt końca roku. Polecam każdemu, kto boryka się z przesuszającą się skórą dłoni. 

Płyn do kąpieli Original Source Lavender&Tea Tree


Gdyby nie jego kiepska dostępność, mogłabym powiedzieć, że jest to produkt idealny. Umilał mi kąpiele jak rok długi :) Produkt obowiązkowy w mojej łazience.

Żele pod prysznic Balea i LaBell


Nie mam swojego ulubionego zapachu. Każdy mnie zachwyca. Czuję, że przyszły rok również będzie należał do tych dwóch firm.

Top coat Essie Good To Go


Po wypróbowaniu kilku innych topów muszę przyznać, że nic nie zastąpi mi Essie. Jeśli jeszcze się wahacie i zastanawiacie czy wart jest swojej ceny, ja już nie mam wątpliwości. Jest wart każdych pieniędzy :)

Produkty Sylveco


Polska firma, której produkty w tym roku zachwyciły dużą część blogosfery. Ja podzielam zachwyty. Na wypróbowanie ciągle czeka ich balsam do ciała z betuliną. Czuję, że on ma szansę stać się moim prywatnym hitem 2014 roku :)

Kosmetyki firmy Joanna o zapachu bzu


Nie sądziłam, że odnajdę produkty, które naprawdę będą pachnieć bzem. To kolejne punkty obowiązkowe w mojej łazience. Balsam mnie nie zachwycił, ale solanka, mydło do rąk czy peeling (niewidoczny na zdjęciu) to dla mnie prawdziwe odkrycie :)

Kasztanowy krem BB Bielenda przeznaczony dla cery naczynkowej


Pierwszy tak jasny krem BB, z jakim miałam do czynienia. Latem świetnie zastępował mi podkład, często sięgałam po niego także w ostatnich tygodniach. Lekki, niedrogi. Bardzo się z nim polubiłam.

Mascara Curling Pump Up Lovely



Produkt idealny pod każdym względem. Cena, dostępność, efekt...
Jedyna mascara, dzięki której MAM RZĘSY :)

Rozczarowania roku 2013:

Balsam do ciała pod prysznic Nivea


Dla mnie okazał się niestety totalnym niewypałem. Nie rozumiem o co było tyle szumu...

Kosmetyki BingoSpa


Niestety w ciągu tego roku nie odnalazłam ani jednego produktu tej firmy, który byłby wart polecenia czy ponownego zakupienia. Z tego też powodu zrezygnowałam z dalszej współpracy.



Na niczym spełzły w tym roku również poszukiwania niebieskiego eyelinera idealnego. Wypróbowałam (i posłałam w świat) co najmniej 3 produkty - Barry M, Essence z LE Vintage District oraz Alverde. Wszystkie okazały się wielką porażką... Ale nie poddaję się :) Nadal szukam :)

Spędźcie dzisiejszą noc tak, jak lubicie najbardziej. Do przeczytania w nowym roku :))

środa, 18 grudnia 2013

Zapach świąt. Porównanie żeli Yves Rocher oraz Original Source.

Należę do tej części populacji, która uwielbia podkreślać, że nadchodzą święta :) Czerwone skarpetki w renifery, światełka na oknie... W mojej łazience również nie mogło zabraknąć kosmetyków, które przypominałyby mi o tym, że nadchodzą jedne z piękniejszych dni w roku :)

Zdecydowałam się na małe porównanie limitowanych edycji żeli pod prysznic dwóch firm - Original Source oraz Yves Rocher. Każda z marek oferuje także inne połączenia zapachowe: OS - mandarynka&bazylia oraz malina&kakao; YR - pomarańcza&kakao, pistacja&kakao oraz malina&kakao. Ja zdecydowałam się na zakup dwóch poniższych :)


Original Source Seasonal Edition Raspberry&Cocoa Shower
Żel podobnie jak większość tych od OS ma postać gęstej galaretki. Znajduje się w wygodnej, odwróconej "denkiem w dół" butelce, której chropowata powierzchnia z tyłu sprawia, że opakowanie nie wyślizguje się z rąk pod prysznicem... Zresztą po co ja wam to piszę? Pewnie większość z was miała styczność z żelami OS (jeśli nie - pora szybko nadrobić te gorszące zaległości!). Przechodząc do sedna: żel w niczym nie przypomina wersji malinowo-waniliowej. Tutaj na pierwszy plan wysuwa się nieco gorzki zapach kakao, który sprawia, że cała kompozycja nie jest cukierkowa i przesłodzona. Jest to zapach dosyć nietypowy, przyciągający nos. Nie pozostaje niestety zbyt długo na skórze. Plus za jak zwykle uroczą szatę graficzną :)
Cena: 8,99 zł za 250 ml.
Dostępny m.in. w drogeriach Hebe czy Rossmann.


Yves Rocher Cacao Collection Cacao&Pistache
Zapachem tym zachwyciłam się momentalnie. Niewiele kosmetyków ma zapach prawdziwego marcepanu. Rozczarowanie przyszło niestety dopiero pod prysznicem. Zamiast marcepanu moim oczom (lub raczej mojemu nosowi) ukazało się... mydło. Niezbyt przyjemny, mydlany, dosyć duszący zapach, w niczym nie przypominający tego, który wydobywał się jeszcze kilka sekund temu z butelki. Szkoda, bo zapowiadało się świetnie... Sam żel ma rzadką konsystencję, umieszczony jest w niczym nie wyróżniającej się butelce. Szata graficzna przyjemna. Cena porównywalna do OS. Niestety czuję, że do tego produktu nie będę wracać z przyjemnością...
Cena: 11,90 zł za 300 ml.
Dostępny w stacjonarnych sklepach Yves Rocher oraz w ich sklepie internetowym.

piątek, 13 grudnia 2013

Dzień Darmowej Dostawy czyli bardzo udane decyzje.

W ciągu ostatnich dni powoli spływały do mnie paczki zamówione przy okazji Dnia Darmowej Dostawy. Przyznam, że tym razem podjęłam wyjątkowo udane decyzje :)


Na Golden Rose Style zamówiłam lakiery z mojej ulubionej ostatnio serii Rich Color. Niby ponure, jesienne kolory, ale wyjątkowo wpadły mi w oko.


Na stronie wydawnictwa Znak kupiłam książkę z przepisami Anny Starmach. Muszę przyznać, że w ciągu ostatniego tygodnia udało mi się upichcić kilka dań obiadowych według jej przepisu i z czystym sumieniem mogę polecić ją każdemu kto lubi przepisy proste, tanie, ale efektowne. No i najważniejsze: szybkie :)



Pomadki Caresse od L'oreal miałam w ręku przy okazji promocji -40% w Rossmannie. Ze względu na cenę (i zawartość mojego koszyka) nie zdecydowałam się na zakup, ale nadrobiłam to przy okazji DDD. Cudownie miękka, pięknie pachnąca, nawilżająca pomadka nadająca ustom naturalny, różowy odcień. Niewielki (albo raczej: żaden) wybór kolorów rekompensuje cena, udało mi się ją zgarnąć za ok. 10 zł (regularna cena to ok. 40 zł). Gdzie? W drogerii Ezebra :)



A na koniec najlepszy z najlepszych - krem do rąk 20-procentową zawartością masła shea The Secret Soap Store zamówiony na stronie Pachnąca Wanna. Od kilku dni ratuje moje przesuszone dłonie. Gęsty, intensywnie nawilżający, pięknie pachnący. Działa znacznie lepiej niż np. kremy L'Occitane. Na jednej tubce na pewno się nie skończy. Gorąco wam go polecam!

A wy? Poczyniłyście jakieś większe zakupy? Pochwalcie się :)

poniedziałek, 9 grudnia 2013

I ja tam byłam... Mikołajkowe spotkanie blogerskie :)


W zeszłą sobotę już po raz drugi miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu organizowanym przez przesympatyczny babski duet z bloga Sophieczerymoja. Podobnie jak za pierwszym razem wszystko było dopracowane w 100% :) Spotkałyśmy się tym razem w Sosnowcu (śląskie blogerki podróżują również za granicę :D) w fantastycznym miejscu które, jak się okazało, znajduje się zadziwiająco blisko mojego wydziału - już wiem gdzie skieruję moje kroki, gdy napadnie mnie nagła potrzeba dosłodzenia się. Wypiekarnia to urocze miejsce z jeszcze bardziej uroczymi słodkościami. Same spójrzcie. Czy czemuś takiemu można się oprzeć??



Przyznam szczerze, że zaczynam nawet rozważać, czy nie będzie to miejsce, w którym zamówimy nasz babeczkowy tort ślubny. Ich wypieki były świetne!
Jednak największe wrażenie zrobił na nas tort ...

Kaprysku, mam nadzieję, że nie zjesz mnie za pożyczenie zdjęcia? :)))

Mimo, że za oknem pogoda nie dopisywała, w środku panowała prawdziwie gorąca atmosfera :) Było dużo śmiechu, babskich pogaduch, była tradycyjna wymianka i masa słodkości :) Czego więcej potrzeba kobiecie? Pięknie ozdobionych paznokci! O to właśnie postarała się AniaTutaj możecie zobaczyć, co stworzyła na moich :)) Nie mogę oderwać od nich wzroku!
Odwiedziła nas również przedstawicielka firmy Soraya, która poopowiadała nam nieco o aktualnej ofercie oraz planach na przyszłość :))


Organizatorki nie myślały tylko o tym jak rozpieścić uczestniczki. Na ich prośbę każda z nas przyniosła artykuły przeznaczone dla schroniska w Sosnowcu.


Nie obyło się również bez podarków od Pana w czerwonym :)






Firmom Soraya, Rimmel, Original Source, Pilomax, Bath&Body Works oraz Lemax pięknie dziękuję za wszystkie upominki :) Z przyjemnością zabiorę się do testowania :)


Udało mi się również przygarnąć kilka skarbów z wymianki oraz odebrać od Neny małe zakupy, które poczyniła dla mnie w Wiedniu. Dziękuję! :)

I trzecie, specjalne podziękowania należą się Kasi, dzięki której podróż do i z Sosnowca przebiegała w szalenie komfortowych warunkach i w przemiłym towarzystwie :D

niedziela, 8 grudnia 2013

Jesienno-zimowe typy lakierowe.


Ta mała gromadka to lakiery, które najczęściej wybieram w okresie jesienno-zimowym (na świąteczno-sylwestrowe błyskotki przyjdzie jeszcze czas :) Wnioskując po aurze za oknem, jesień już dawno mamy za sobą, ale czuję, że te buteleczki pozostaną ze mną jeszcze przez najbliższych kilka miesięcy :)


Essie Hip-anema to klasyczna i elegancka, ale równocześnie mocno naładowana energią czerwień. (klikZ Golden Rose Rich Color nr 102 z nowej, jesiennej kolekcji dopiero się poznaję, ale już czuję, że taka jasna szarość to strzał w dziesiątkę. A swoją drogą ta seria z każdym kolorem coraz bardziej podbija moje serce. Podobnie ma się sprawa z lakierami Rimmel z serii Salon Pro. Urban Purple to mój ukochany jednowarstwowiec, kolor odpowiedni na (prawie) każdą okazję :) (klik)


Golden Rose Rich Color nr 31 to kolejna pozycja obowiązkowa. Podbił moje serce od pierwszego wejrzenia. (klik) Bell Fashion Colour nr 313 to kolor-niespodzianka. W butelce bardziej brązowy, na paznokciach przechodzi zdecydowanie w ciemne bordo. Dobrze prezentuje się szczególnie na dłuższych paznokciach. Rimmel nr 500 o smakowitej nazwie Carmel Cupcake to pozycja bez której nie mogę się obyć zarówno latem jak i zimą. Stonowany nudziak w nieco cieplejszych odcieniach. W dodatku ten szeroki pędzelek...


W Essence Colour&Go o nazwie English Rose ujęła mnie ta nieoczywistość. Ciężko zdefiniować ten kolor, ale za każdym razem gdy go widzę, jestem zachwycona :) Również jednowarstwowiec :) (klik) I last but no least moja nowa, wielka miłość, ostatni hit blogosfery - Punk Rock z serii Rimmel Salon Pro sygnowanej przez Kate Moss. Ni to granat, ni to szarość... Czasem przebija się również fiolet. Pokochałam od pierwszego wejrzenia.

A jakie są wasze jesienno-zimowe typy lakierowe? Szaro-buraski czy coś intensywnego?
W ciągu najbliższych dni wyglądajcie posta z relacją ze spotkania, na którym miałam przyjemność uczestniczyć wczoraj :) Bądźcie czujne - szykuję dla was małą niespodziankę :)
Miłej niedzieli!

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Jeśli masz po dziurki w nosie świątecznych wishlist - nie zaglądaj tutaj.

Drogi święty Mikołaju!
(ewentualnie droga święta osobo, która zechciałabyś sprezentować mi któryś z poniższych wymarzonych prezentów :)
Tak wygląda moja świąteczna wishlista :)


Niedawno z przerażeniem odkryłam, że w moich zbiorach lakierowych brak ciemnego różu. Pora nadrobić ten brak. Big Spender pasuje idealnie :)


Jedyny zapach Yankee Candle, który po prostu się nie nudzi i odpowiada chyba każdemu. Jestem w nim zakochana do szaleństwa :)


Chciałabym wreszcie dowiedzieć się w czym tkwi jej fenomen :)





Wyobrażacie sobie te piękne, zimowe wieczory z gorącą czekoladą/kakao w kubku? Mi do szczęścia brakowałoby jeszcze takiego wdzianka.


Moje ulubione perfumy. Niestety ostatni flakonik już się kończy, pora na nową buteleczkę :)




Wreszcie wypadałoby przeczytać :)  (marzenie spełnione - dziekuję Asiu ;*)

A jakie są wasze marzenia? :) Podsyłajcie mi linki do waszych wishlist.
Marzycie o czymś podobnym? :)

niedziela, 1 grudnia 2013

TAG: 40 pytań kosmetycznych.


Już jakiś czas temu Kasia zaprosiła mnie do uczestnictwa w krążącym po blogosferze tag'u "40 pytań kosmetycznych". A że Kasi się nie odmawia to... oto moje odpowiedzi :)

1. Ile razy dziennie myjesz swoją twarz?
Dwa razy dziennie: wieczorem demakijaż i oczywiście przemycie twarzy wodą, rano przecieram twarz tonikiem lub hydrolatem.

2. Jaki masz typ cery?
Mam cerę wrażliwą, ze skłonnościami do przesuszania.

3. Co jest obecnie Twoim ulubionym produktem do mycia twarzy?
Od jakiegoś czasu używam żelu micelarnego do mycia twarzy BeBeauty, który już kilka razy pojawiał się w moim PD. Tani produkt, który nie podrażnia mojej skóry, nie przesusza jej. Spełnia wszystkie moje wymagania :)

4. Czy używasz peelingów do twarzy?
Używam, ale z regularnością to u mnie jest różnie. Przeważnie raz w tygodniu/raz na dwa tygodnie.

5. Jaka to marka?
Aktualnie na półce stoi peeling morelowy Yves Rocher, którego zamiennie używam z płatkami peelingującymi Cleanic.

6. Jakiego kremu do twarzy używasz?
Aktualnie na dzień, pod podkład używam lekkiego kremu brzozowego Sylveco. Na noc również Sylveco, ale w wersji brzozowo-nagietkowej z betuliną.

7. Czy masz piegi?
Nie, niestety :))

8. Używasz kremu pod oczy?
Przeważnie używam żelu pod oczy z Flos-Lek, ale z moją regularnością w tej kwestii również jest różnie.

9. Miałaś kiedyś problem z trądzikiem?
Nigdy, sporadycznie zdarzają mi się niewielkie niespodzianki, ale to na szczęście również rzadkość.

10. Używałaś kiedyś tabletek przeciwtrądzikowych?
Nigdy nie miałam takiej potrzeby.

11. Jakiego podkładu używasz?
Aktualnie Rimmel Wake me up. Zdarza mi się również zastąpić go kasztanowym kremem BB od Bielendy.

12. Co z korektorem?
Od niedawna używam rozświetlającego korektora pod oczy (z Wibo - nie polecam). Na sporadyczne wypryski zdarza używam poczwórnego korektora (również z Wibo - tym razem gorąco polecam!)

13. W jakiej tonacji jest Twoja skóra twarzy?
Zdaje mi się, że dosyć blada, nigdy się na tym dobrze nie znałam :)

14. Co sądzisz o sztucznych rzęsach?
Uwierzycie, że NIGDY nie używałam sztucznych rzęs? Myślę, że to może być fajna opcja na większe wyjście, szczególnie przy moich własnych kiepskich rzęsach :)

15. Czy wiesz, że maskary powinno się zmieniać co 3 m-ce?
Wiem, ale niestety nie zawsze tego pilnuję.

16. Jakiej maskary teraz używasz?
Lovely Curling Pump Up. Rewelacja.

17. Sephora czy MAC?
Powiedziałabym, że ani jedno ani drugie. Przeważnie oba sklepy są dla mnie po prostu zbyt drogie.

18. Masz kartę pro do MAC?
Nie.

19. Jakich narzędzi używasz do aplikowania makijażu?
Pędzle, własne palce.

20. Używasz bazy pod cienie?
Zazwyczaj tak :)

21. Używasz bazy pod makijaż?
Jedynie na większe wyjścia.

22. Ulubiony kolor cienia do powiek?
Bezpieczne brązy, beże, ewentualnie delikatna szarość.

23. Kredka do oczu czy eyeliner w płynie?
Zdecydowanie eyeliner, dla mnie to dużo wygodniejsza opcja.

24. Jak często dźgnęłaś się kredką w oko?
Serio? :)

25. Co sądzisz o pigmentach/sypkich cieniach?
Wolę cienie prasowane, mam wrażenie, że na co dzień są o wiele wygodniejsze w użytkowaniu.

26. Używasz kosmetyków mineralnych?
Już od dawna planuję przerzucić się na podkłady mineralne, ale do tej pory jakoś nie mogłam "przysiąść" do tego tematu i wybrać coś odpowiedniego. Ale myślę, że jest to kwestia czasu :)

27. Ulubiona szminka?
Trudno wybrać, ale myślę, że nadal jest to F&F Lips w odcieniu Wall Street.

28. Ulubiony błyszczyk?
Nie ma dla mnie pojęcia "ulubiony błyszczyk", nie lubię takich cudów.

29. Ulubiony róż?
W tej chwili róż Catrice z LE Revoltaire.

30. Kupujesz kosmetyki na e-bay/allegro?
Bardzo często. Zdarza mi się szukać np. konkretnego podkładu w cenie niższej niż drogeryjna. Często warto poświęcić chwilę, ponieważ mamy szansę trochę zaoszczędzić.

31. Lubisz kosmetyki z drogerii?
A czego tu nie lubić? :)

32. Czy kupujesz swoje kosmetyki od ulicznych sprzedawców lub na bazarach?
Raczej nie zdarzyło mi się kupować kosmetyków w takich miejscach, wole coś pewniejszego i sprawdzonego.

33. Czy chciałabyś chodzić na lekcje wizażu?
Oczywiście, że tak. Może wreszcie dowiedziałabym się jak obsługiwać cienie do powiek :D

34. Czy zdarza Ci się niezdarnie nakładać makijaż?
W pośpiechu zdarza się to chyba każdemu :)

35. Zbrodnia w makijażu, której nie możesz przeżyć?
Zbyt ciemny podkład, zdecydowanie.

36. Lubisz kolorowe makijaże?
Na kimś? Podziwiam. Na sobie? Sama nie umiem stworzyć żadnego arcydzieła(lub czegoś, co można nazwać makijażem) a jeśli już oddam się w ręce mistrza, w intensywnych kolorach czuję się nieco nieswojo. Jedyny kolorowy akcent, który akceptuję to eyeliner :)

37. Która gwiazda wg Ciebie ma zawsze świetny makijaż?
Przyznam szczerze, że nie śledzę bacznie poczynań gwiazd w temacie makijażu...

38. Jeśli miałabyś wyjść z domu używając tylko jednego produktu, co by to było?
Tusz do rzęs, niektórzy twierdzą, że bez niego wyglądam jakbym była chora ;p

39. Czy wychodzisz z domu bez makijażu?
Nie mam większego problemu z wychodzeniem z domu bez makijażu (szczególnie w weekendy staram się ograniczać w tej kwestii) jednak lubię mieć pomalowane rzęsy, czuję się wtedy po prostu lepiej :)

40. Czy sądzisz, że wyglądasz dobrze bez makijażu?
Mam nadzieję, że nie najgorzej :)))

Do wzięcia udziału w tag'u zapraszam Magdę, Kamyczka, Anię i całą resztę, która ma na to ochotę (a nie została jeszcze zaproszona przez Kasię :))

wtorek, 26 listopada 2013

Projekt Denko: październik i listopad.

Zapraszam was dzisiaj na denko jakiego nie było. Powiedziałabym nawet, że denko-gigant. Uwierzycie, że dałam radę wykończyć tyle produktów w ciągu dwóch miesięcy? :)


Odżywka do włosów z olejkiem eterycznym z rozmarynu i liściem oliwnym
Ultra Doux Sekrety Prowansji
Mam wrażenie, że ta odżywka jest nieco zbyt rzadka. Jednak nie obciążała włosów i nadawała im ładny połysk, a w dodatku jej zapach jest fantastyczny a skład nie najgorszy :)
Wersja z karite jest nieco gęściejsza i myślę, że to jej pozostanę wierna.


Lakier do włosów Megamocne utrwalenie Syoss
Mój ulubiony hełmmejker, niezastąpiony jeśli chodzi o utrwalenie włosów na cały dzień, także w deszczowe dni, które zawsze były zmorą dla mojej grzywki.


Suchy szampon Isana
Tańsza alternatywa dla Batiste, jednak posiada jedną, zasadniczą wadę: dusi okrutnie. Po jego wykończeniu zaczęłam używać Batiste dla brunetek i czuję, że to on stanie się moim ulubieńcem. Jeśli chodzi o działanie Isany - nie mam jej nic do zarzucenia, jednak jeśli szukacie szamponu, który będzie także nadawał włosom objętości, to w tym wypadku nie było najlepiej.


Żel do golenia dla skóry wrażliwej Cien
Mój ulubiony, jednak wycofany już żel do golenia. Delikatny i pięknie pachnący, tworzył bardzo gęstą pianę i w dodatku nie kosztował milionów. Teraz pora znaleźć coś nowego (albo zamówić na allegro zapas żeli Balea).


Szarlotkowe masło do ciała Sweet Secret Farmona


Płyn do kąpieli z pomarańczą i olejem imbirowym Original Source
Rewelacja! Pojawi się o nim osobny post :) Intensywny zapach, piękna, gęsta piana. Ulubiony, na równi z wersją lawendową.


Peeling do stóp z kwasami owocowymi AHA i naturalnym pumeksem BeBeauty
Dosyć słabo zdzierający peeling, który kupuję z uporem maniaka, bo jakoś nie mogę znaleźć nic mocniejszego, a w równie niskiej cenie. Możecie polecić mi jakiś dobry peeling do stóp?


Łagodny szampon Olsson Skandinavia


Peeling pod prysznic z pomarańczą i cukrem trzcinowym Alterra


Naturalny oliwkowy płyn do higieny intymnej z kwasem mlekowym i olejem oliwkowym Ziaja
Nie do końca taki naturalny, bo z SLS na samym początku składu i z innymi dziadostwami na dalszych miejscach. Przerzucam się na Facelle, która jest tańsza i ma zdecydowanie bardziej przyjazny skład.


Z serii "Denkuję po przyjaciółce":
Odżywka do włosów z wyciągiem z mango i aloesu Balea
Oh i ah. Ten zapach. Dobrze, że w moich zapasach mam jeszcze zestaw szampon+odżywka w tej samej wersji zapachowej...


 Olejek pod prysznic z olejkiem arganowym Yves Rocher
Jeden z ulubionych produktów do kąpieli, którego od kilku miesięcy po prostu nie może zabraknąć w mojej łazience. Zapach, który przenosi nas w ciepłe, egzotyczne kraje (i przy okazji pozostaje na skórze na dłuższy czas), żel, zamieniający się w delikatną pianę... Oh!


Złuszczający peeling do ciała Swedish Spa Oriflame


Pianka do kąpieli z oliwkami i mlekiem ryżowym Green Pharmacy
Stosunkowo tania (ok. 7 zł) jak na swoją (aż litrową) pojemność pianka do kąpieli o subtelnym, jednak bliżej nie sprecyzowanym zapachu. Płyn (bo w takiej postaci znajdował się ten produkt w butelce) tworzył przyzwoitą pianę, a zapach utrzymywał się praktycznie przez cały czas kąpieli.


Balsam do rąk Terapia dla dłoni z goździkiem, imbirem, cynamonem i szałwią Pat&Rub
Zabijcie mnie, ale... nie podzielam zachwytów. Mając do wyboru dwa kremy do rąk w tak zaporowej cenie, wybrałabym jednak L'Occitane. Doceniam świetny skład, ale ani poziom nawilżenia, ani opakowanie, ani już tym bardziej zapach (po raz kolejny) nie przekonały mnie, że warto zainwestować w ten produkt.


Micelarny żel nawilżający do mycia twarzy BeBeauty
Żel do którego powracam już nie pierwszy raz. Delikatny, ale dobrze doczyszczający skórę twarzy. W dodatku tani jak barszcz. Nie pieni się zbyt intensywnie, co lubię. Nie podrażnia mojej wrażliwej i przesuszającej się skóry. Nie mam planów zmiany na nic innego :)


Nawilżane chusteczki wersja odświeżająca oraz o zapachu melona Frotto
Mokre chusteczki dostępne w Lidlu. Małe opakowanie, więc skusiłam się z myślą o podręcznej, torebkowej kosmetyczce. Zapach melonowych okrutnie sztuczny. Zaś wersja orzeźwiająca zapach miała dosyć specyficzny. Na szczęście nie wysychały zbyt szybko i spełniały swoje zadanie dobrze, ale jednak zapachy były dla mnie zbyt męczące. Mówię nie.


Zmywacz do paznokci o zapachu truskawki i passiflory Essence
Zmywacz, który pokochałam i mam nadzieję, że odnajdę go jeszcze w Hebe. Co za zapach :) W dodatku skuteczność też pierwsza klasa. Jedyne do czego mogę się przyczepić to wielka dziura, przez którą, przy odrobinie nieostrożności, może się wylać zbyt wiele.


Z serii "Denkuję po przyjaciółce":
Odżywcza maska jajeczna z ekstraktem z żółtka i z olejem rycynowym dla włosów rozjaśnianych i farbowanych Z Apteczki Babuni Joanna
Maska, której miałam okazję użyć zaledwie 4 razy, ale już wiem, że chcę więcej. Przyjemny zapach (chociaż hasło "jajeczna" tego nie sugeruje), wygodne opakowanie, niska cena, efekt wygładzonych, nieobciążonych włosów. W dodatku na włosach wystarczy trzymać ją ok. 2 minuty (idealne dla takich niecierpliwców jak ja).


Żel pod prysznic z wyciągiem z owoców arbuza i korzenia rabarbaru Labell
Zachwyt ostatnich miesięcy. Czytają mnie jakieś fanki rabarbaru? Biegnijcie do Inter Marche. Używanie tego żelu to czysta rozkosz.


Szampon Babydream
Do mycia włosów? Nie, nie, nie. Nieźle za to nadawał się do mycia pędzli, jednak pozostawiał po sobie dosyć intensywny zapach, co po pewnym czasie zaczęło mi przeszkadzać. Raczej już do niego nie wrócę.


Antybakteryjny żel do rąk o zapachu mango The Body Shop
Rozkosz dla nosa. Po wykończeniu innych zalegających mi w zapasach buteleczek z tymże specyfikiem, skuszę się na wersję grejpfrutową.


Krem do stóp z 10% urea Balea
Nie jestem wzorem do naśladowania jeśli chodzi o pielęgnację stóp. Marudzić to ja potrafię, że suche, że nieładne, ale z regularnością smarowania to u mnie nie jest najlepiej. Ten krem, o którym swego czasu było głośno w blogosferze, zużywałam prawie rok. Treściwy, przyjemny, jednak przy mojej nieregularności ciężko powiedzieć coś więcej na temat jego skuteczności. Tani był, więc jeśli macie dostęp do kosmetyków Balea - kupujcie i próbujcie :)


Odżywczy balsam do ciała pod prysznic Nivea


Ze zużytych próbek na uwagę zasługuje kolejna już zużyta przeze mnie próbka kremu do rąk z 20% masła shea od L'Occitane. Polubiłam go za jego treściwość i świetne nawilżenie, choć niekoniecznie za cenę. Polubiłam się też bardzo z czyścikiem do twarzy Lush Angels on bare skin, z którym mogłam się zapoznać dzięki Ani. Skłamałabym, gdybym napisała, że nie nabrałam ochoty na pełnowymiarowe opakowanie. Ten zapach lawendy...

Skąd wziął się cykl "Denkuję po przyjaciółce"? Moja droga A. zdecydowała się na keratynowe prostowanie włosów i dzięki temu dostałam w spadku kilka otwartych produktów do włosów z hasłem "wykończ albo wyrzuć". W większości więc opinie oparte są na 2-3 użyciach, jest to dosłownie pierwsze wrażenie na temat produktu :)

Podsumowując: 24 pełnowymiarowe produktów.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...