Dziś przybywam do was z kilkoma słowami dotyczącymi drugiego produktu marki BingoSpa , który otrzymałam do testów .
Ucieszyłam się , że otrzymałam właśnie mleczko do mycia twarzy (i szyi) , ponieważ od dłuższego czasu jestem wierna micelowi z Biedronki i miałam ochotę na pewną odmianę .
Niestety już na wstępie muszę przyznać , że nie będzie to rezencja pełna ochów i achów , ponieważ produkt nie do końca mnie do siebie przekonał .
(Żeby nie było wątpliwości , zdjęcia były robione zaraz po otrzymaniu produktu , stąd nikły ubytek . Ja produktu używam już od prawie miesiąca i mogę powiedzieć , że mam o nim wyrobione zdanie .)
Co wyczytać możemy o produkcie na stronie internetowej BingoSpa ?
"Jedwab BingoSpa do mycia twarzy i szyi pomaga zachować wilgoć na powierzchni skóry wywołując efekt przyjemnego i długotrwałego uczucia świeżości oraz gładkość - skóra staje się przyjemna w dotyku i jedwabiście gładka.
Aminokwasy wchodzące w skład jedwabiu BingoSpa wnikają do wnętrza wierzchniej warstwy skóry, zwiększając i utrwalając efekt głębokiego nawilżenia ( głęboki efekt kondycjonujący).
Polipeptydy - również będące składnikiem jedwabiu - posiadają silne właściwości błonotwórcze, tworzą cienki film ochronny na powierzchni skóry hamując utratę wody transepidermalnej i chroniąc skórę twarzy przed szkodliwym wpływem środowiska."
Tym razem nie będę dzielić recenzji na plusy i minusy . Do rzeczy .
Mleczko ma przyjemną , dość rzadką konsystencję . Zamknięte jest w plastikowej buteleczce z pompką co ułatwia korzystanie z niego . Jednak pierwszy duży minus , który uderzył mnie na wstępie to zapach . Wspominałam już kilka razy , że zapach produktu w dużej mierze decyduje o tym czy dany kosmetyk polubię od pierwszego użycia czy niekoniecznie . W tym wypadku woń wydobywająca się z buteleczki nieco mnie przeraziła . Jednak starałam się nie zrażać i brnąć dalej . Jednak nie było lepiej . Nie do końca spodobał mi się fakt , że mleczko mocno się pieni . Jego niewielka ilość tworzy na twarzy pianę , która wchodzi mi wszędzie (głównie do nosa) . Mleczko łatwo się zmywa , pozostawia uczucie delikatnie ściągniętej skóry . Produkt na dłuższą metę dosyć mocno wysuszył mi okolice pod oczami co doprowadziło do nieprzyjemnych podrażnień .
Jednym słowem mleczko dużej szkody nie narobiło , ale też nie do końca mnie do siebie przekonało .
(skład dla ciekawskich)
Za 9,90 (cena ze sklepu internetowego) otrzymujemy 300 ml produktu . Można to uznać za zaletę , ponieważ moim zdaniem jest on bardzo tani .
Czy kupiłabym ten produkt po raz kolejny ?
Raczej nie . Pozostanę wierna mojemu biedronkowemu micelkowi .
Ale to jeszcze nie jest ostatnie słowo w związku z marką BingoSpa . Mogę tylko uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć wam , że ostatnia recenzja dotyczyć będzie produktu , który zajął zaszczytne pierwsze miejsce w moim prywatnym rankingu :)
A wy ? Może którąś z was zachwycił ten produkt ? A może podzielacie moje zdanie ?
Fakt , że otrzymałam ten produkt od firmy BingoSpa , nie wpłynął w żaden sposób na moją opinię o nim .
Recenzja pozostaje rzetelna i w 100% obiektywna .