czwartek, 26 września 2013

Przyszła pora na niebieskiego potwora.


Nie bójcie się. Ten tytuł to tylko taki wieczorny żarcik :) Nie jest tak źle. Ale z drugiej strony dobrze też nie jest. Długo przymierzałam się do tej recenzji. Długo próbowałam też przekonać się co do skuteczności Volumizing Primer Revitalash. Otrzymałam ten produkt na jednym ze spotkań blogerskich. Z zazdrością patrzyłam na zaledwie 3 ze z tego co pamiętam 12 lub 13 dziewczyn, którym trafiły się próbki osławionych odżywek do rzęs. Dopiero później przyszła refleksja: jak to dobrze, że odżywki nie dostałam. Cóż mi po produkcie, który tuż po zakończonej kuracji sprawia, że rzęsy wypadają dosłownie kępkami. Podziękuję. Pozostanę przy moim może i niezbyt podkręconych, ale chociaż długim owłosieniu :)
Ale wróćmy do tematu. Co obiecuje nam producent za całe 70 zł?
"Pielęgnacyjna baza pod tusz pokrywa rzęsy jedwabiście matową odżywczą formułą, dając początek wspaniałego wyglądu rzęs. Podwaja ich objętość jednocześnie układając i podkręcając rzęsy chroni je przed łamaniem i potęguje efekt zastosowania tuszu, wydłużając również trwałość makijażu. Proste nałożenie, gdy baza jest jeszcze mokra tuszujemy rzęsy. Niebieski odcień podkreśla kolor oczu, sprawia, że oczy wyglądają na większe i bardziej błyszczące."
A co mogę na temat tego produktu powiedzieć ja?
Wiele razy wspominałam już tutaj, że daleko mi do zachwytów nad moimi rzęsami. Jednak po produkcie za taką cenę spodziewałabym się czegoś więcej. Primer testowałam zarówno pod tańszymi (Lovely) jak i droższymi (Benefit) tuszami do rzęs, z których zazwyczaj byłam bardzo zadowolona. Problem w tym, że primer nie dość, że nie dawał efektu pogrubienia czy podkręcenia, to jeszcze osłabiał działanie tuszu, sprawiając, że ten zaczynał osypywać się w połowie dnia. Kilkukrotnie też moje oczy dosyć mocno łzawiły po jego użyciu.
Podsumowując: moim zdaniem jest to zbędny gadżet za niemałą kasę, który z moimi rzęsami niestety nie robi nic.
P.S. No i co ma do rzeczy ten niebieski kolor? Przecież i tak pokrywam go czarną maskarą ;o


***
Fakt, że otrzymałam produkt bezpłatnie nie wpływa na moją ocenę.
Dziękuję firmie Revitalash za możliwość przetestowania tego produktu.

6 komentarzy:

  1. Ja właśnie też kiedyś strasznie napaliłam się na tę odżywkę, ale potem doszłam do wniosku, że jeśli po skończonej kuracji ma być gorzej niż na początku, to bez sensu wydawać taką kasę. Także podarowałam sobie. Baz pod tusz w ogóle nie uznaję i bez sensu, że jest kolorowa, skoro, jak sama zauważyłaś, pokrywamy ją czarną maskarą.Chyba, że jest to baza pod tusz niebieski...

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja chciałam go kupić... można powiedzieć że uratowałaś moje rzęsy;)

    http://maniaqueenofblogs.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. cieszę się, że trafiłam na Twoją recenzję, na ten produkt już nie spojrzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może u kogoś innego się sprawdzi, u mnie zupełnie nie zdał egzaminu.

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...