środa, 28 listopada 2012

o kredkach od Vipery .


Kolejna recenzja wprost ze Spotkania Śląskich Blogerek . O czym dziś ?
O kredkach , które dostałyśmy do przetestowania od Vipery - Ikebanę i dwie Vivien .

Mi trafiły się dwie brązowe i niebieska . Jedna poszła dalej w obieg . Pozostałe zostawiłam sobie do przetestowania .


Co o nich mogę powiedzieć ?
Niestety szybko mnie do siebie zniechęciły . Głównie za sprawą ich twardości .
Jeśli chcemy otrzymać kolor taki jak na swatchu poniżej , musimy bardzo mocno przycisnąć kredkę do oka co może zaboleć . Trwałość kredki jest przyzwoita , ale chyba nie jestem się w stanie tak poświęcić .

Niestety nie mogę ich polecić . Mam swoje ulubione kredki z Avonu (czarną) i z Essence (brązową) , o których przy okazji napiszę kilka słów , a którym jestem wierna .
Te lądują w zakładce 'wymiana' . Może ktoś się do nich przekona bardziej niż ja :)


W następnym poście nieco o moich rossmannowych zdobyczach :)

sobota, 24 listopada 2012

taniocha , która uprzyjemnia mi jesienne wieczory .


Koło biedronkowych soli do kąpieli BeBeauty kręciłam się już dawno . Nie rozumiem czemu nie zgarnęłam ich do koszyka wcześniej - w końcu ich cena jest wręcz śmieszna (niecałe 4 zł) .
 Zdecydowałam się w końcu na wersję oliwkową i ... wszem i wobec ogłaszam , że chcę więcej !

Trochę konkretów :
Sól wypełnia łazienkę pięknym i świeżym zapachem , nie brudzi wanny (lekko barwi wodę na zielony kolor) , nie zauważyłam efektu nawilżenia , ale szczerze powiedziawszy nie wymagam takiego działania od tego typu produktów (nawet jeżeli producent uparcie wmawia nam , że tak się stanie ;p) . Skóry mi nie wysuszyła , nie podrażniła . Jeśli chodzi o wydajność to soli jednorazowo wsypuję bardzo dużo , ale biorąc pod uwagę jej cenę można sobie na to pozwolić :) Opakowanie powinno nam spokojnie wystarczyć na 6-8 kąpieli .
Sól nie posiada też tych nierozpuszczalnych 'drobinek' , które rysują wannę (Agnieszko ;DD) .
Mamy możliwość wyboru innych opcji zapachowych :
lawendy , miodu i mleka , pomarańczy z rokitnikiem oraz soli morskiej .
Opakowanie może nie zdobi naszej łazienki , ale też nie prezentuje się najgorzej . Szata graficzna jest przejrzysta .
Sól znajdziemy w każdej Biedronce .

Okazuje się , że biedronkowe produkty BeBeauty na prawdę są warte uwagi . To już nie pierwszy ich kosmetyk , który jest tani , a zachwycający i niewiele brakuje mu do ideału (a napewno postawiłabym go na równi , z droższymi odpowiednikami) . Myślę , że czasem warto przyjrzeć się też takim taniznom - a może akurat natrafimy na jakąś perełkę ? :)


A z promocji rossmannowych skorzystałam , owszem . Zaopatrzyłam się w zapas zielonego tuszu Wibo (o którym niedawno pisała Panna Joanna , a który zachwycił także mnie) , w koszyku wylądował też upragniony od dawna lakier Rimmel Carmel Cupcake i lakier L'Oreal w odcieniu karmelu . Niestety stoisko GR nie posiadało jeszcze lakierów Jolly Jewels , ale jeszcze je zdobędę ... ;p

Swatche nowych lakierów wrzucę , gdy do domu powrócę .
Póki co weekendowo stacjonuję w Kielcach skąd was gorąco pozdrawiam :))

środa, 21 listopada 2012

jesienne umilacze - tag , którego nie mogłam przegapić :)

Gdy zobaczyłam u Maliny tag 'Jesienne umilacze' , wiedziałam , że nie mogę go po prostu ominąć .


W końcu najlepszym (moim zdaniem!) sposobem na relaks po ciężkim dniu jest długa , gorąca i aromatyczna kąpiel oraz późniejsze wtarcie w skórę czegoś przyjemnie pachnącego co umili nam resztę wieczoru . Jest to też fantastyczny sposób na rozgrzanie się w te chłodniejsze już , jesienne wieczory .

Na czym polega ten tag ? Oto kilka zasad Maliny :

"Jakie kosmetyki mam na myśli?
Miedzy innymi: płyny, żele i kule do kąpieli, peelingi i scruby, masła, balsamy, mleczka, oleje i olejki, sole do kąpieli i inne. Jednym słowem wszystkie kosmetyki do kąpieli, mycia i pielęgnacji ciała, które ujęły Was pięknym zapachem i stały się dla Was JESIENNYM UMILACZEM.

Czas trwania: trzy tygodnie od 18.11 - 9.12 tego roku:)

Celem akcji jest:
- poczuć się jak w raju, dając sobie chwilę relaksu w długie jesienne wieczory,
- zadbanie o swoje ciało bez wyrzutów sumienia,
- poprawienie kondycji swojego ciała,
- znalezienie kosmetyku odpowiedniego dla siebie,
- uśmiech dla Twoich bliskich.

Zasady akcji:
1. Umieścić zasady akcji w poście na swoim blogu i napisz kto Cię zaprosił.
2. Zaproś do akcji 5 osób.
3. Umieść baner w bocznym pasku z linkiem do inicjatora akcji MALINY. 
4. W czasie trwania akcji zamieść jak najwięcej recenzji ww. aromatycznych kosmetyków,
5. Wybierz spośród nich 4 zapachowe hity po jednym z każdej grupy:
  - płyn lub żel do kąpieli, 
  - peeling lub scrub, 
  - kosmetyk do smarowania ciała (balsam, masło, olejki itp.)
  - aromatyczne mydełko, kulę lub sól do kąpieli,
    i opublikuj post z listą Twoich aromatycznych hitów."

Resztę informacji znajdziecie tutaj .

Do przyłączenia się do akcji zapraszam :

Mam nadzieję , że też będziecie miały ochotę na udział w tej zabawie .


Pierwszy post z tej serii pojawi się (mam nadzieję :) dziś wieczorem . Trzymajcie się ciepło :))

niedziela, 18 listopada 2012

wiele obiecujący produkt , który okazał się być bublem .


Czyli Czterech Pór Roku ciąg dalszy .
Tym razem mowa o 2-fazowym peelingu do rąk z solą .

Jestem fanką peelingów wszelkiego rodzaju , więc bardzo się ucieszyłam , gdy po blogerskim spotkaniu odnalazłam ten produkt w jednej z toreb . W dodatku z oliwą z oliwek ? Zachwyt po całości :) Od razu rzuciłam się do testowania .
Starałam się regularnie używać go ostatnie dwa miesiące .

To mocny ścierak . W oliwie z oliwek zanurzone są duże i ostre kryształki soli . Nie jestem przekonana czy dla dłoni nie jest on jednak za ostry . Ostrzegam - peeling pozostawia po sobie na dłoniach tłusty film , nie każdy to lubi . Mi osobiście to nie przeszkadzało . Skóra po zastosowaniu tego produktu była gładka i przyjemnie natłuszczona .

 A dlaczego obwołałam go mianem 'bubla' ?
Z powodu jego wyjątkowo nieporęcznego opakowania .
Buteleczka posiada dozownik z wyjątkowo wąską dziurką , przez którą wylewa się duża ilość oliwy , ale sól już niekoniecznie . Ostatecznie w opakowaniu pozostaje nam cała masa (w moim przypadku ponad połowa opakowania!) kryształków i ani troszkę oliwy . Jedynym wyjściem było rozcięcie butelki i wydłubanie resztek produktu .
Zdecydowanie wygodniejszą formę ma np. peeling do dłoni lub stóp od Paloma SPA (niedługo pojawi się recenzja ich kremu do stóp , którym jestem zachwycona) , który umieszczony jest w płaskim słoiczku (jak masła do ciała) .

A tak na prawdę dosypując do oliwy z oliwek nieco soli lub cukru możemy samodzielnie i za grosze zrobić podobną miksturę . Ja raczej ponownie się na ten peeling nie skuszę .

Za 120 ml produktu zapłacimy ok. 8 zł .

A wy ? Miałyście do czynienia z tym produktem ? Jakie są wasze wrażenia ?

środa, 14 listopada 2012

spotkanie z czterema porami roku .


Jakoś nigdy nie pałałam specjalnym uczuciem do kosmetyków z Czterech Pór Roku . Gdy w paczce od PharmaCF , którą dostałyśmy na spotkaniu blogerek odnalazłam kilka kosmetyków tej marki , byłam ciekawa czy wzbudzą one moją sympatię . Na pierwszy ogień poszedł kosmetyk , którego byłam najbardziej ciekawa :
intensywnie nawilżający balsam do ciała z ecojabłkiem Ecodermine .

Co według producenta działa na naszą skórę ?
jabłko z upraw organicznych (zmiękcza i wygładza skórę)
jagoda acai (odżywia i przyspiesza odbudowę naskórka)
masło shea (intensywnie nawilża i łagodzi podrażnienia)
olej słonecznikowy (chroni skórę przed wysuszeniem)

Co wzbudziło moją sympatię ?
Przede wszystkim jego naturalny skład . Balsam nie przesuszał i nie podrażniał mojej skóry , wręcz przeciwnie , następnego dnia była ona nadal przyjemnie nawilżona (nieco tłusta , ale to nie jest dla mnie duży minus) .
Brak parabenów i silikonów w składzie działa na jego duży plus .
Dostępność i cena też na plus (ok. 8 zł za 250 ml) .
Problem stanowiła dla mnie jego wydajność - moim zdaniem słaba .
Opakowanie typowe dla balsamów . Jednak produkt ciężko wydobyć z opakowania (w moim przypadku usilne próby wyciśnięcia go często nie przynosiły upragnionego skutku , dziwne ?)
Dosyć opornie się rozprowadza i długo wchłania .
Dużym plusem jest przejrzysty opis na opakowaniu , jednak szata graficzna nie przyciąga zbytnio uwagi .
Zapach świeży , ale niekoniecznie w moim guście . Nie utrzymuje się on długo na skórze (znika po około godzinie) .
Jabłko lekko wyczuwalne :)


Nie jest to zły balsam . Produkt jest godny uwagi jednak nie oszalałam na jego punkcie . Jak na kosmetyk ze słowem 'eco' w nazwie , ma bardzo przyjazną cenę . Na pewno warto wypróbować , myślę , że na zimę się sprawdzi , ale czy kupię ponownie ? Niekoniecznie . Mam innych ulubieńców w tej kategorii , którym póki co pozostanę wierna ;)

poniedziałek, 12 listopada 2012

o tym jak pewien maluch nieco poprawił moje zdanie o Oriflame .

Nie jestem fanką kosmetyków firm Avon czy Oriflame . Ich ceny są zazwyczaj stosunkowo wysokie w porównaniu z drogeryjnymi odpowiednikami , a jakość wcale nie lepsza . Jednak dzięki temu maluchowi zrobiłam pierwszy krok (malutki!) w stronę polubienia Oriflame . Od dawna marzył mi się złoty lakier (nasilona potrzeba na tego typu kolory nadchodzi mniej więcej po 6 grudnia) i wreszcie to marzenie udało mi się spełnić . W katalogu kolor wyglądał na nieco ciemniejszy , ale i tak nie jest źle .
Krycie super , zmywanie nie najgorsze (ale bez rewelacji) , a trzyma spokojnie ok. 5 dni . Cena - 11,90 zł .


czwartek, 8 listopada 2012

Liebster Blog ♥

Szalenie miła niespodzianka mnie dziś spotkała - zostałam wyróżniona przez właścicielkę
bloga Weronica Cosmetics wyróżnieniem Liebster Blog .


Wyróżnienie to otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawane blogom o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga, odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób ( informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań.
Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.  


Moje odpowiedzi na zadane mi przez Weronikę pytania :

1. Ile czasu poświęcasz rano na makijaż ?
Przez większość tygodnia wstaję dosyć wcześnie , więc czas spędzony przed lustrem staram się ograniczyć do minimum . 10 minut ? Spokojnie . Wklepanie podkładu , trochę różu , szybkie konturowanie , tusz (jeśli wstanę w dobrym nastroju to czasem jakąś kreskę eyelinerem dorzucę :) . W te dni kiedy mogę wstać nieco później mam czas żeby poszaleć bardziej :)

2. Co w sobie lubisz ?
Wewnętrznie czy zewnętrznie ? :))
Zewnętrznie : moje ciemne oczy i cerę bez trądziku
(wiem , że jest to utrapienie wielu dziewczyn i na prawdę cieszę się , że mnie tego oszczędzono)
Wewnętrznie : swobodę w kontaktach z innymi ludźmi .
(nas skromnych jest mało ;p)

3. Uprawiasz jakiś sport , jak tak , jaki ?
Przez prawie 5 lat grałam w koszykówkę (przełom podstawówki i gimnazjum) , ale niestety byłam zmuszona skończyć z moją pasją . Teraz jedynym sportem , który okazyjnie uprawiam jest pływanie .

4. Zwracasz uwagę na to co jesz ?
Wstyd się przyznać , ale rzadko . Nie mam też cierpliwości do żadnych diet . Staram się jeść zdrowo , ale często napada mnie silna potrzeba pochłonięcia np. frytek czy zupki chińskiej ;)

5. Jakiej muzyki słuchasz na co dzień ?
W samochodzie mam ustawioną muzykę w stylu RMF MAXXX (tylko przy takiej lubię prowadzić) , ale gdy wracam do domu lubię odprężyć się przy czymś zupełnie innym . Przepadam za Stingiem , Coldplay , Florence and The Machine , Jamesem Morissonem i Gooralem , a moim ukochanym zespołem od wielu lat jest Dżem (o czym już wiele razy tu wspominałam) . Do największych odkryć tego roku zaliczam Magdę Navarrete i jej płytę 'Iman' . Tak na prawdę ciężko wymienić jeden gatunek muzyki , któremu jestem wierna .


Tutaj macie mały smaczek od Magdy w duecie ze Stanisławem Soyką .
Myślę , że kojarzycie co to za piosenka ? :)

6. Lubisz piec , gotować ?
Coraz bardziej , głównie dzięki Mojemu Lubemu , z którym często coś pichcimy :)
Moją specjalnością (jeśli można to tak nazwać ;p) są muffiny i tarty .

7. Ulubiona marka kosmetyczna ...
Hmm , to pytanie musiałabym podzielić na kilka kategorii .
Moja ulubiona polska marka pielęgnacyjna to Joanna .
Ulubiona kolorówka ? Sama nie wiem , chyba każda firma w jakiś sposób mnie i zachwyciła i zawiodła , ciężko mi wskazać ulubieńca .
Ulubiona marka lakierów ? Catrice i ostatnio Smart Girls Get More .

8. Ulubiona marka odzieżowa ...
Bardzo lubię ubrania pochodzące ze sklepu Cubus za ich przyzwoitą jakość
(w porównaniu do innych sieciówek) i taką 'zwyczajną zwykłość' ;p

9. Co sprawiło , że zapragnęłaś mieć bloga ?
Oj chyba egoistyczna chęć pochwalenia się jak okazyjnie kupiłam to czy tamto ;p Potrzebowałam też miejsca , dzięki któremu będę mogła się z kimś podzielić moimi odkryciami (nie tylko kosmetycznymi) . Blog z założenia nie miał być typowo kosmetyczny , to wyszło dopiero po jakimś czasie :)

10. Od kiedy zaczęłaś się malować ?
Z pasji ? Od niedawna , bo dopiero od niedawna sprawia mi to taką frajdę :)
A jakieś pierwsze czarne kredki (ah , te czasy) , tusze do rzęs czy lakiery do paznokci to chyba w okresie gimnazjalnym ...

11. Opisz siebie w kilku zdaniach .
Ślązaczka , kociara , miłośniczka Hiszpanii , biżuterii i wysokich temperatur , studentka filologii rosyjskiej . Lubię dobrą książkę i dobrą kawę (herbatą też nie pogardzę) . Marzę o tym by umieć biegle mówić w kilku językach (w tym szwedzkim , węgierskim czy portugalskim) .


Ja wyróżniam :




A oto moje pytania :
(miłego odpowiadania dziewczyny :)

1. Jaki smak z dzieciństwa najbardziej utkwił Ci w pamięci ?
2. Kim chciałaś zostać gdy byłaś dzieckiem ?
3. Którego przedmiotu w szkole nie znosiłaś najbardziej ?
4. Masz jakieś 'swoje' miejsce na świecie , do którego często wracasz/chciałabyś kiedyś wrócić ?
5. Bez jakiego kolorowego kosmetyku nie umiałabyś się obejść ?
6. Lubisz dużo (i dużą) biżuterię czy raczej wolisz delikatne dodatki ?
7. Jakie jest Twoje ulubione miejsce w Twoim mieście ? (może kiedyś się tam wybiorę , będę wtedy wiedziała gdzie koniecznie zajrzeć :)
8. Jaki jest Twój sposób na relaks po ciężkim dniu ?
9. Czy jest jakiś jeden szczególny język , którego chciałabyś się kiedyś nauczyć (a może już się go uczysz ?)
10. Jakie są Twoje ukochane perfumy ? A może ciągle szukasz 'zapachu idealnego' ?
11. Co sprawia Ci największą frajdę w prowadzeniu bloga ?

środa, 7 listopada 2012

dwa wcielenia różu .

Moje dłonie (i paznokcie również) nie szczycą się ostatnio najlepszą kondycją . W wakacje dłonie nie były przesuszone (teraz są - mimo nakładania na nie tony przeróżnych kremów) , paznokcie (odpowiednio długie) nie rozdwajały i nie łamały się tak drastycznie ... A teraz ??

Wstyd mi nieco pokazywać takie szkarady , staram się ratować je doraźnie Eveline 8w1 , ale mimo wszystko nie rezygnuję z koloru , ponieważ pazurki (takie jak np. poniżej) szalenie poprawiają mi nastrój .

Kilka postów wcześniej wspominałam o moim małym zawodzie związanym z ostatnią edycją limitowaną Catrice . Ostatecznie po zobaczeniu kilku swatchy skusiłam się na jeden lakier (i nadal żałuję , że nie zgarnęłam jeszcze tej śliwki ...) , a mianowicie 'Marlene's Favourite' o numerze 03 .
To taki róż przełamany pomarańczem . Jakość jak zwykle u Catrice mnie nie zawiodła . Bardzo się polubiliśmy :)


Przejrzyjcie swatche na innych blogach - kolory lakierów z tej limitki moim zdaniem zupełnie inaczej (i o wiele słabiej) wyglądają w butelkach niż na paznokciach :)


Drugie wcielenie różu to Essie - Size Matters .
Zapytacie : róż ? Otóż to :) W słońcu ten lakier to piękna , ciemna malina :)


Kolor dużo bardziej przypadł mi do gustu niż A Crewed Interest , nie tworzył bąbelków powietrza , dosyć szybko wysychał jednak do wytrzymałości nadal mam pewne zastrzeżenia ...

Co nie zmienia faktu , że ten kolorek nosiło mi się szalenie dobrze i na jesień moim zdaniem jest w sam raz :)


A swoją drogą przy okazji ostatniej wizyty w Tesco podeszłam (po raz pierwszy!) do półki z kosmetykami F&F . Ceny nieco z kosmosu , no chyba , że jakość taka dobra ? Macie z nimi jakieś doświadczenia ?
Ja zakochałam się w pomadce 'Wall Street' i czuję , że niedługo po nią wrócę :))

czwartek, 1 listopada 2012

Projekt Denko : październik .

Pomiędzy wyjmowaniem z pieca kolejnych porcji muffinek z prezentuję wam moje październikowe 'denko' . Zużyłam (jak zwykle) całkiem sporo produktów . Zawsze gdy zaglądam pod koniec miesiąca do mojej 'denkowej' torby , jestem w szoku . Z jednej strony dobrze - nie gromadzę dużych ilości kosmetyków , staram się zużywać na bieżąco (żeby uniknąć wyrzucania niezużytych a przeterminowanych produktów) , a z drugiej strony i tak mój 'przerób' czasem mnie zadziwia (szczególnie jeśli chodzi np. o szampony :) Ale dosyć gadania . :) Zapraszam .


Mgiełka o zapachu białych kwiatów H&M
Wiadomo - nie ma co oczekiwać od takiego produktu trwałości , ale przyjemnie odświeżała w cieplejsze dni . Kosztowała 6,90 zł .


Termoaktywny duet : peeling do stóp z naturalnymi łupinami z moreli
oraz serum z masłem shea , pomarańczą , cynamonem i imbirem Marion SPA


60 sekundowa maseczka do włosów ocet z malin & koktajl owocowy Marion


Chusteczki do demakijażu z płynem micelarnym Cleanic
Otrzymałam je na spotkaniu śląskich blogerek . Zabrałam je ze sobą na kilka wyjazdów , bo chusteczki to zdecydowanie wygodniejsza forma niż targanie wacików i całej butelki płynu micelarnego . Ale mimo wszystko nie przerzucę się na taką formę demakijażu . Głównie ze względu na wydajność . Za 20 sztuk chusteczek (sporych - nie powiem , wystarczały mi spokojnie na zmycie nawet mocniejszego makijażu oka i przemycie buzi) zapłacimy około 6-7 zł więc wychodzi to zdecydowanie drożej niż klasyczna butelka płynu micelarnego . Ale chusteczki nie uczuliły mnie ani nie podrażniły , więc na pewno na kolejny wyjazd zaopatrzę się w taką paczkę :)


Sól do kąpieli Wallness&Beauty z trawą cytrynową i bambusem
Jedna z moich ulubionych rossmannowych soli . Wykorzystuję ją na 'dwa razy' ,
ma przyjemnie orzeźwiający zapach i nie brudzi wanny .

Puder do kąpieli o zapachu gorzkiej czekolady i pomarańczy Dairy Fun
Znów dałam się skusić tej firmie i znów się zawiodłam . Paskudztwo o zapachu zupełnie niepodobnym do pomarańczy ani tym bardziej do czekolady . Zaliczam do kąpielowych koszmarków , których trzeba unikać .


Mydło w płynie Almond Auchan
Mydełko kupione za ok. 4 zł w Auchan . Tanie jak barszcz , a na prawdę warte powtórki . Szalenie przyjemny , migdałowy zapach , który po umyciu utrzymywał się na dłoniach .


Intensywnie pielęgnujący krem do rąk z olejkiem z otrębów ryżowych i kompleksem nawilżającym
Szczerze nie cierpię kremów do rąk , które zostawiają po sobie paskudnie lepki filtr . Po użyciu tego kremu nie dało się tknąć niczego bez pozostawiania po sobie tłustych śladów . Ostatecznie zużyłam go do kremowania moich przesuszonych stóp (i tu się sprawdzał) . Plus za przyjemny zapach .


Szampon do włosów normalnych i przetłuszczających się z nagietkiem lekarskim Green Pharmacy
Koszmar , koszmar , koszmar . Szkoda , że notkę przestrzegającą u Juicy Beige przeczytałam dopiero po zakupie tego specyfiku . Zdenkowałam , ale lekko nie było . Tylko dzięki każdorazowemu użyciu jedwabiu z Biosilka nie wyrwałam sobie wszystkich włosów . Nawet upiorny pod tym względem BabyDream nie plątał mi tak mocno włosów . Kolejny minus dla GF - parabeny w składzie (których zawartość dojrzałam dopiero po powrocie do domu) . Jednym słowem bubel . Jedyny plus za przyjemny , ziołowy zapach .


Serum czekoladowo-limonkowe BingoSpa


Płyn do higieny intymnej Ziaja Intima o zapachu konwalii
Produkt , któremu nie mam nic do zarzucenia . Nie podrażniał , nie przesuszał .
Jego cena też jest bardzo przyjazna . Ja jestem na tak .


Szampon z migdałami i jojobą dla podrażnionej i wrażliwej skóry Alterra
Jak zwykle w denku - Alterra . Tym razem trafił mi się jakiś pechowy egzemplarz . Nie dość , że zapach jakiś nie taki to jeszcze konsystencja lekko rozwodnionej galaretki (serio - nie przypominało to niczego znajomego ;p)



Łagodny 2-fazowy płyn do demakijażu oczu wrażliwych z awokado Bielenda
Ta firma powoli wyrabia sobie u mnie coraz lepszą opinię . Ten produkt był dobry , kupiłam w przyjaznej cenie (w Biedronce , za 5 zł , w Rossmannie widywałam go za prawie 10 ;/) . Zostawiał na oczach tłustą warstwę , czego nie lubię , ale domywał co trzeba , radził sobie z mocniejszym makijażem , nie podrażniał . Myślę , że ze spokojnym sumieniem mogę polecać , a sama chętnie wypróbuję jeszcze kiedyś wersję z bawełną .


Jedwab do włosów Biosilk
Ratował moje włosy każdorazowo po użyciu nieszczęsnego szamponu od Green Pharmacy . Czasem przydaje się awaryjnie (gdy moje włosy są nie-do-roz-cze-sa-nia) . Na codzień raczej go nie stosuję .



Maseczka na twarz , szyję i dekolt z sokiem aloesowym i wyciągiem z kwiatu pomarańczy
dla cery odwodnionej i zmęczonej Perfecta
Z maseczkami nie mam zbyt wielkiego doświadczenia więc ciężko mi ją oceniać . Kupiłam w ramach październikowego maseczkowego tagu (tak - zostałam otagowana , ale nie miałam zupełnie czasu :c) i mogę powiedzieć , że wyjątkowego nawilżenia skóry nie poczułam .

Kremowy peeling do twarzy z ziarenkami truskawek dla skóry normalnej i suchej Marion SPA

Podsumowując: 10 pełnowymiarowych produktów.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...